Wielton - polski potentat chce wkroczyć do Afryki
Polski producent naczep do samochodów ciężarowych jest już jednym z europejskich potentatów. To jednak dla niego za mało. Wielton planuje inwestycję w Afryce. Chce otworzyć tam fabrykę.
Polskie przyczepy do Afryki
Polska branża motoryzacyjna to o wiele więcej niż montownie modeli zagranicznych marek. Mamy wielu producentów podzespołów i części eksploatacyjnych, a także pojazdów i elementów użytkowych. Wśród tych ostatnich Wielton to jedna z najjaśniejszych gwiazd. Wieluńska firma swoją pierwszą naczepę zaproponowała w 1996 roku. Dziś jest ich trzecim producentem w Europie i sprzedała już ponad 65 tys. naczep i przyczep.
Następnym krokiem Wieltonu ma być otwarcie fabryki w Afryce - informuje „Forbes”. Obiekt miałby stanąć w Abidżanie, największym mieście Wybrzeża Kości Słoniowej. W planach firmy jest osiągnięcie w ciągu czterech lat sprzedaży na poziomie tysiąca przyczep i naczep rocznie. Oznaczałoby to zawładnięcie około 10 proc. afrykańskiego rynku.
W pierwszej kolejności odbiorcami produktów, które będą powstawać w Abidżanie, będzie samo Wybrzeże Kości Słoniowej i ościenne państwa. Z czasem zasięg firmy ma się zwiększać, rozpościerając się na całą Afrykę.
Wchodząc na rynek afrykański, polska firma będzie musiała zaoferować jak najlżejsze przyczepy o jak największych możliwościach przewozowych. Nie powinno to być jednak problemem. W 2016 roku w Wieluniu uruchomiono ośrodek badawczy Wieltona. Nad rozwojem produktów pracuje tam dwustu specjalistów, a do ich do ich dyspozycji pozostaje pierwsze w Polsce i drugie w Europie stanowisko do badania naczep. W ciągu dwumiesięcznego testu można tam poddać ciężarówkę i przyczepę takim bodźcom, z jakimi samochód styka się na dystansie miliona kilometrów. Firma stawia na innowacje i jest pewna, że na tym wygra.
Nie tylko Wielton
Ursus to jedna z najstarszych firm motoryzacyjnych, jednak przemiany ustrojowe wycisnęły swoje piętno na jej historii. W sierpniu 2011 roku pojawiła się informacja o przywróceniu produkcji ciągników pod tą marką w Lublinie. Ursus szybko trafił na rynek afrykański, w którym upatrywał łatwego zbytu na swoje produkty. Nie pomylił się. Do końca 2016 roku firma sprzedała tam produkty o wartości 140 mln dolarów. W marcu 2017 roku Ursus podpisał poważny kontrakt z zambijską firmą IDG na dostawę blisko 2,7 tys. ciągników i 2,5 tys. maszyn rolniczych. Jego wartość to 100 mln dolarów.
Ursus nie poprzestaje jednak tylko na ciągnikach i maszynach rolniczych. Z końcem marca 2017 roku firma przedstawiła autobus elektryczno-wodorowy, który powstał we współpracy z zagranicznymi kooperantami. City Smile Fuel Cell Electric Bus to konstrukcja stworzona w fabryce w Lublinie. Wodór składowany jest w ośmiu butlach umieszczonych na dachu pojazdu. Ich łączna masa to 35 kg. Pojazd spala ok. 7 kg na 100 km. Na jednym tankowaniu autobus może przejechać ok. 450 km.
Obecnie Ursus w swojej ofercie posiada również dwa elektryczne autobusy - Ursus City Smile oraz Ursus Ekovolt. W zakładach w Lublinie jest w stanie wyprodukować obecnie ok. 100 autobusów rocznie. Ursus chce kontynuować rozwój w segmencie elektromobilności. Władze spółki planują, by za 3-4 lata produkowała kilkaset elektrycznych autobusów i trolejbusów w ciągu 12 miesięcy.
Jeśli mowa o autobusach, nie sposób nie wspomnieć o firmie Solaris. Producent z Bolechowa, który zaczynał działalność 20 lat temu, dziś nie ma się czego wstydzić. Autobusy, trolejbusy czy tramwaje tej firmy znaleźć można na ulicach miast w wielu europejskich państwach. Poza Polską szczególnym zainteresowaniem cieszą się autobusy o napędzie elektrycznym i hybrydowym. Tylko w ostatnim czasie Solaris podpisał kontrakty na 200 takich pojazdów dla Belgii, 100 sztuk do Norwegii oraz 240 międzymiastowych autobusów do Włoch.