Miłośnicy marki doskonale pamiętają jeszcze poprzednią generację aut, noszących oznaczenia S oraz V90, wywodzącą się z tzw. serii 900, a produkowaną u schyłku XX wieku. Pokaźne, kanciaste limuzyny zwracały uwagę swoim nieco topornym stylem oraz funkcjonalnością. Były to także ostatnie, tylnonapędowe modele tej marki. Po niemal dwóch dekadach "dziewięćdziesiątki" wracają i zamierzają narobić sporo zamieszania w klasie premium. Patrząc na dotychczasowe dokonania SUV-a XC90, mają na to spore szanse, chociaż konkurenci mają się czym bronić.
Niemal 5 metrowe kombi obiecuje sporą przestrzeń dla podróżnych oraz ich bagaży. I faktycznie jest tak w rzeczywistości, lepiej jednak, żeby podróżnych było maksymalnie 4, bowiem 5 osoba, zajmująca środkowe miejsce na kanapie, nie będzie miała zbyt wygodnie. powodem jest pokaźny, centralny tunel, przewidziany jako miejsce dla akumulatorów wersji hybrydowych. Najprawdopodobniej marketingowcy marki zbadali to dokładnie i sytuacje, kiedy auto jest ładowane po dach i zabiera na pokład komplet podróżnych nie są codziennością. To raczej auto przewidziane dla rodziny 2+2, a dzięki centralnemu tunelowi, zaoszczędzono sporo miejsca w bagażniku.
Producent podaje, że przestrzeń towarowa V90 ma (razem ze schowkiem pod podłogą bagażnika) 560 l. Po złożeniu oparcia kanapy można ją powiększyć do 1526 l. Niestety w tej kategorii Volvo nie bryluje na tle bezpośrednich rywali. 560 l ma bagażnik BMW 5 kombi, Audi A6 oferuje o 5 l więcej, a Mercedes E dysponuje aż 695 l. objętości bagażnika. Co dziwne, V90 wypada gorzej także od oferowanego jeszcze Volvo XC70, którego możliwości to 575 l i 1600 l. Najwidoczniej, tak jak tylny napęd, tak i "towarowe" geny Duetta odeszły w niepamięć. Teraz liczy się wygląd i linia auta, a kanciasty "kontener" pewnie z miejsca kojarzyłby się z Volvo, ale do konkursów piękności raczej by nie podchodził.
A urodę dużego kombi (sedana też) podkreślają jego twórcy. Faktycznie, nowoczesna i dynamiczna linia nadwozia, w połączeniu z mocnym przodem auta, robi wrażenie. Trudno się tylko oprzeć odczuciu, że tylny profil klapy bagażnika już gdzieś się widziało (Saab 9-3?). Nadal zdobią go charakterystyczne dla marki, klosze tylnych lamp, ale przez opadający dach i przełamaną klapę auto nieco straciło na indywidualności. Podobne zarzuty można mieć także do wersji sedan, ale to już absolutnie kwestia gustu, a przynajmniej projektanci będą mieli spore pole manewru przy najbliższym faceliftingu.
Za to w kabinie wygospodarowano mnóstwo miejsca i ani wysocy, ani krągli nie muszą się stresować, że będzie im ciasno. Zarówno z przodu, jak i na obu miejscach kanapy podróżuje się wygodnie i komfortowo. Wysokiej klasy materiały, od szczotkowanego aluminium, przez skórę po drewno, robią doskonałe wrażenie. Tu czuje się, że to samochód klasy premium i twórcy nie oszczędzali na organizacji przestrzeni, z którą bezpośrednio stykają się pasażerowie. W końcu wydanie min. 220 tys. złotych musi mieć swoje uzasadnienie.
V90 i S90, podobnie jak XC90 zbudowane są na tej samej platformie SPA (Volvo Scalable Product Platform). Wykorzystywać ją będą wszystkie modele marki, napędzane silnikami czterocylindrowymi, w tym SUV-y. Podobnie zatem jak XC90 auto dostępne jest albo z napędem przedniej osi, albo 4x4. Przed końcem roku pojawi się też wersja hybrydowa obu modeli T8. Obecnie oferowane modele wyposażone są wyłącznie w ośmiobiegowy automat, ale niebawem pojawią się też wersje "budżetowe", w których standardem będzie sześciobiegowa skrzynia manualna.
Paleta silników otwiera 190-konny diesel D4, a zamyka 320-konna benzyna T6. W planach są jeszcze wersje T8 - ponad 400-konna hybryda łącząca benzynową dwulitrówkę wyposażoną w turbo i kompresor, z elektrycznym silnikiem napędzającym wyłącznie koła tylnej osi - oraz D3, 150 konny diesel. Opcją w większości odmian obu modeli jest pneumatyczne zwieszenie tylnej osi, poprawiające komfort jazdy, a ciekawym rozwiązaniem jest mechanizm zapobiegający powstawaniu tzw. "turbodziury" w silniku D5. Za pomocą niewielkiego kompresora powietrze sprężane jest w specjalnym zasobniku, który aktywuje się po maksymalnym wciśnięciu pedału gazu podczas rozpędzania auta. Powietrze pod ciśnieniem jest wtłaczane do kolektora wydechowego, wprawiając w ruch łopatki turbiny. Ten zabieg znacznie minimalizuje opóźnienie w uruchomieniu się turbiny o zmiennej geometrii, pozwalając na zniwelowanie "turbodziury".
Zarówno V90 jak i S90 jest przede wszystkim nastawione na komfort jazdy. To autostradowa salonka, bardzo przyzwoicie radząca sobie też na krętych drogach, ale to zdecydowanie nie jej świat. Kierowca ma też możliwość wybrania "trybu" jazdy: od ECO, przez komfort, dynamic, po ustawienia indywidualne. Operując tym systemem ma się wpływ m.in. na nastawy zawieszenia, szybkość pracy automatycznej skrzyni biegów, program silnika, a nawet ustawienia urządzeń pobierających najwięcej energii, jak choćby klimatyzacja.
Nowa seria 90 ma wszelkie predyspozycje do tego, żeby stać się istotnym graczem w swojej kategorii rynkowej. To poważny konkurent dla niemieckiej trójki. Szwedzi przygotowali auto, które może nie będzie ulubionym modelem dla zagorzałych fanów marki, ale z pewnością swoim stylem, jakością i parametrami trafi do nowej klienteli, chcącej spróbować nieco innego spojrzenia na klasę premium. To oczywiście kompromisowe rozwiązanie, jednak patrząc na systematycznie wzrastającą sprzedaż Volvo na całym świecie, nowy sedan i kombi doskonale wpiszą się w plany rozwojowe koncernu.
Borys Czyżewski