Volvo pojedzie bez kierowcy
Zbliża się kolejna motoryzacyjna rewolucja. Coraz bliżej do chwili, gdy samoprowadzące się samochody staną się pełnoprawnymi użytkownikami dróg. Bez wypadków, z czasem wolnym za kierownicą. Kiedy? Już niebawem.
Początki motoryzacji były wielkie. To nie tylko pojawienie się nowego typu pojazdów, ale zmiana światopoglądu, sposobu życia życia, odejściem od koni, bryczek i pieszych wycieczek, na rzecz wolności i prędkości, jaką dawały samochody. Dzisiaj następuje kolejna wielka zmiana - to autonomiczne samochody, zwane też samoprowadzącymi się autami. Volvo planuje je wprowadzić już w 2017 roku. Nie będzie to oczywiście całkowicie samodzielnie jeżdżące auto, ale pojawi się udogodnienie, które do tego nas zbliża. Początkiem jest samodzielnie wyszukujący miejsca i samodzielnie parkujący model. Jest także coś więcej.
Na początek parking
Parkowanie to jeden z najbardziej denerwujących manewrów w codziennym życiu kierowcy. Jeździsz po okolicy w momencie, kiedy twój film już się zaczyna, a twoje miejsce w kinie stygną i oczekują na przybycie. A ty dalej krążysz, tylko po to, aby jakiś młokos czy pan z wąsem wkradł się na Twoje miejsce parkingowe, gdy grzecznie czekasz z włączonym kierunkowskazem, aż starsza pani opuści wreszcie swoje miejsce. Wreszcie, gdy już znajdziesz miejsce, biegniesz, żeby zobaczyć chociaż część seansu.
Wyobraźmy sobie przykład. Podjeżdżasz pod restaurację, gdy zaczyna padać. Niekoniecznie zależy ci na moknięciu, bo lokal jest z tych lepszych, a na sobie masz drogi garnitur. Zatem, stajesz przy wejściu do restauracji, wysiadasz i w trzy sekundy jesteś w środku. A co z autem? Wyciągasz smartfona, uruchamiasz aplikację i klikasz. Twoje auto doskonale rozumie, o co ci chodzi i z wiernością godną labradora przynoszącego kapcie i gazetę samodzielnie odjeżdża spod restauracji, by udać się na poszukiwania wolnej przestrzeni do zaparkowania. Samodzielnie parkuje i czeka na twoje zawołanie. Mija jakiś czas. Wychodzisz z restauracji, jednym kliknięciem przywołujesz auto, a to samodzielnie wyjeżdża po ciebie. Wsiadasz i już sam przejmujesz rolę kierowcy. Fantazja? Nie dla Volvo. Już opracowali takie auto. Miałem okazję zobaczyć prezentację prototypu podczas regat dookoła świata Volvo Ocean Race w Alicante.
Scenariuszy jest znacznie więcej, jesteś chory, albo miałeś w domu
wypadek, jesteś sam, dzwonisz po karetkę, ale czas oczekiwania na przyjazd jest dłuższy niż oczekiwanie na nowe Bugatti, zakrwawiony doczłapujesz do auta wbijasz „szpital”, auto zawozi cię pod drzwi oddziału ratunkowego.
Większość technologii, które potrzebne są do samodzielnego parkowania aut, funkcjonuje już w wielu modelach samochodów. Wielu producentów ma systemy wspomagające parkowanie. Tyle, że w dalszym ciągu kierowca siedzi w środku auta podczas manewru. To się zmieni. Nie będziemy już do tego potrzebni. Mamy już adaptacyjny tempomat utrzymujący odległość od poprzedzającego auta, system zapewniający utrzymanie pasa ruchu, całkowite hamowanie przed przeszkodami i pieszymi, mamy czujniki parkowania, radary, czy niezależne układy kierownicze (steer-by-wire). Jedynym brakującym ogniwem jest inteligentne oprogramowanie, które bezpiecznie zepnie wszystko w całość. Musi reagować, przewidywać i podejmować słuszne decyzje. Nie to, żeby ludzcy kierowcy zawsze takie podejmowali, ale od komputera spodziewamy się 100-procentowej nieomylności. Volvo oficjalnie mówi, że to nieodległa przyszłość, powiedzmy kilka lat od teraz. Słowem, szybciej Volvo będzie jeździć samodzielnie, niż nasze kolejne rządy wybudują wszystkie planowane
autostrady.
Jak to wygląda?
Program Volvo “Drive Me…” robi wrażenie. W przeciwieństwie do samoprowadzących się aut opracowywanych przez Google, nie mamy tutaj sterty kabli i anten na dachu, a wnętrze nie przypomina serwerowni poważnego serwisu internetowego. To zwykłe Volvo S60, bez widocznych dodatków w stylu anteny satelitarnej na zewnątrz, a i wnętrze jest także standardowe. Jak to robi? Posiada kamery i skanery laserowe w okolicach lusterka, radar z przodu, w sumie 13 sztuk. Czujniki cały czas badają przestrzeń wokół auta. Do tego GPS na dachu. Oczywiście cała reszta schowana jest wewnątrz auta. Mamy też infrastrukturę potrzebną do kierowania, układ kierowniczy „by wire”, elementy napędowe etc. Do tego jeszcze jedna ciekawostka, którą niebawem zobaczymy w nowym, właśnie zaprezentowanym Volvo XC90. Adaptive Cruise Control z asystentem kierowania, który pozwoli XC90-ce samodzielnie podążać za poprzedzającym samochodem bez udziału kierowcy! To rewolucja. Pojawi się, pewnie jako opcja, w szwedzkim SUV-ie już w przeciągu roku, dwóch.
Całkowicie autonomicznie poruszające się auta mają pojawić się niebawem w Göteborgu, w ramach eksperymentu. I nie jeden, a flota stu aut. Nad podobnymi systemami pracują także Google, Mercedes, czy BMW. Auta już potrafią dostosować prędkość, utrzymywać się na swoim pasie i analizować ruch miejski z zachowaniem bezpieczeństwa. Jeszcze wiele brakuje, przede wszystkim komunikacji auto-auto czy auto-infrastruktura. Bo jak ma się dogadać nowe Volvo XC90 z 30-letnim Golfem II, który ledwo komunikuje się ze swoim kierowcą? Mało tego, jak wykazują twarde dane, aż 90 procent wypadków spowodowana jest ludzkim błędem. To ładnie zamyka nam klamrę, bo Volvo przedstawiło także plan Vision2020, mówiący o tym, że od 2020 roku w żadnym nowym samochodzie Volvo nikt nie zginie, ani nie dozna poważnych obrażeń.
Autonomiczne samochody będą bezpieczniejsze i wygodniejsze w użyciu. W dodatku specjaliści Volvo wspominają, że autonomiczne auta będą palić nawet do 50 proc. mniej paliwa. Jak? Nie mam pojęcia, ale jestem za. Ambitnie. W filmie „Pamięć Absolutna” Arnold Schwarzenegger wskakuje do taksówki, której nikt nie prowadzi, w tej wizji jest 2084 rok, miejmy nadzieję, że nie będziemy musieli czekać aż tak długo, albo raczej, że inżynierowie znów wyprzedzili filmową fikcję.
Pojawienie się samojeżdżących aut wprowadzi rewolucję w myśleniu o samochodach. Zmieni się również branża ubezpieczeniowa. Towarzystwa będą musiały wypracować model obsługi takich pojazdów. Co w razie wypadku? Czyją winę orzec? Właściciela, producenta danego modelu, a może producenta map, za pomocą których auto wyznaczyło trasę? I ile potrwa przekonanie kierowców do zaufania i oddania swojego życia komputerom? Być może krócej, niż niektórzy sądzą. Podobnie było z pierwszymi samolotami. Reagowano na nie strachem, a dziś latają wszyscy. Systemy muszą być jednak niezawodne. W razie wypadku z winy auta, ludzie się odsuną i zniechęcą, wszystko musi być zapięte na ostatni guzik. Jak przekonać do tego społeczeństwo? Danymi. Pomimo corocznych usprawnień technologii, każdego roku na świecie ginie w wypadkach drogowych około 1,2 miliona ludzi. Czas temu zaradzić.
Autonomiczne samochody to przyszłość. Zmniejszą się korki, bo auta będą jeździć znacznie bliżej siebie, oszczędzając przestrzeń. Otrzymamy czas, w imię hasła Volvo - "Our next feature. Spare time" (Nasza kolejna funkcjonalność - Czas wolny). Jak dla mnie, mogę prowadzić kiedy chcę, a kiedy nie chcę, będę tylko pasażerem, w tym czasie robiąc w trasie czy miejskim korku znacznie ciekawsze rzeczy. Na przykład oglądając film, na który nie zdążyłem do kina jeszcze przed erą autonomicznych aut.
Michał Grygier, moto.wp.pl
tb, moto.wp.pl