Volkswagen zapłaci słone kary również w Australii
Afera związana z oszustwa Volkswagena będzie kosztować niemiecki koncert bardzo dużo. Po zamieszaniu w USA i Europie, również australijskie instytucje przyglądają się sprawie i zapowiadają kary. Ile one wyniosą? Tego jeszcze nie wiadomo, ale na pewno będzie to kolejny mocny cios zadany Volkswagenowi.
Australijski urząd ds. ochrony konkurencji (ACCC) poinformował, że za każde oszustwo grozi kara w wysokości 1,1 mln dolarów australijskich (blisko 3 mln zł). Oryginalnie sądzono, że będzie to kwota do zapłacenia przez każdą z marek niemieckiego koncernu (Volkswagena, Skodę i Audi)
, jednak prezes ACCC powiedział, że jest to „kara za każde przewinienie” i łączna suma będzie „wyjątkowo wysoka”. Jak będą liczone te przewinienia? Tego jeszcze nie wiadomo.
Eksperci stwierdzają, że oddzielnie kary będą naliczane za oszustwo związane z emisją spalin i dodatkowo za podawanie nieprawdziwego zużycia paliwa. Pod uwagę miałby być też brany każdy model z osobna, co w przypadku Australii oznacza 10 różnych aut Volkswagena, Skody i Audi. Sumarycznie oznaczałoby to karę w wysokości 22 mln dolarów australijskich. Na tym jednak nie koniec.
Skoro informacje o silnikach Volkswagena są nieprawdziwe, to oznacza, że samochody w nie wyposażone jeżdżą po drogach nielegalnie i kolejne kary może naliczyć Ministerstwo Infrastruktury. Eksperci uważają, że mogą one wynieść 25 tys. dolarów za każdy sprzedany samochód. Przy liczbie trefnych samochodów określonych na ok. 70 tys., ta kara może osiągnąć nawet 1,75 mld dolarów. Jednak oficjalne informacje w tej sprawie jeszcze nie zostały podane.
Pozostaje też pytanie, co dalej samymi samochodami, które jeżdżą po drogach nielegalnie. Trudno uwierzyć, aby rząd zabronił jazdy autami z felernymi silnikami TDI. Można się natomiast spodziewać, że podobnie jak w USA i Europie, również w Australii Volkswagen przygotuje odpowiednią akcję serwisową.
Źródło: news.com.au