Przygotowanie nowego modelu, spełniającego coraz bardziej wyrafinowane wymagania klientów, przy jednoczesnym utrzymaniu konkurencyjnej ceny jest trudne. Wprowadzenie modelu do segmentu, w którym się nigdy nie było obecnym, gdzie dostępne są auta znanych i uznanych marek, jest nie lada wyzwaniem.
Volkswagen już wcześniej udowodnił, że jest marką, która nie boi się wyzwań. Pierwszym był Touareg - luksusowy SUV. Marka, która nie istniała wcześniej w tym segmencie rynku, nie tylko wprowadziła na rynek model, który spodobał się klientom, ale także określony został jest jako jeden z najlepszych w tej klasie. Tiguan to kolejny krok w ekspansji Volkswagena. Segment kompaktowych SUV’ów to trudne miejsce do rywalizacji. Klasyfikowane są w nim takie samochody, jak Toyota RAV4, Honda CR-V czy też Suzuki Grand Vitara. Wydawałoby się, że nie ma w nim już miejsca na nowości, a jednak… Tiguan, mniejszy brat Touarega, nie dość, że zyskał aprobatę klientów, to jeszcze w pierwszym miesiącu sprzedaży na tak trudnym rynku, jak rynek niemiecki, zdecydowanie zdystansował konkurentów. Co więcej, stał się pewnym „problemem” dla producenta, „problemem”, który każdy producent chciałby mieć: w krótkim czasie dealerzy Volkswagena wyprzedali półroczną produkcję Tiguana. Popyt znacznie przewyższył podaż, zmuszając producenta do
weryfikacji polityki cenowej.
Jak zachowuje się Tiguan na drodze, czy może zjechać z asfaltu, czy poradzi sobie na trudnych drogach górskich oraz w warunkach pustynnych można było zweryfikować w czasie tygodniowego testu przygotowanego przez polskie przedstawicielstwo Volkswagena. Test był nietypowy. Na jego miejsce wybrano Maroko, a w zasadzie góry Altasu Wysokiego oraz kamieniste i piaszczyste bezdroża Sahary, w tym marokańskie odcinki rajdu Dakar. Przedmiotem testu były samochody wyposażone w turbodoładowany silnik wysokoprężny TDI o pojemności 2 litrów i mocy 140 KM, w różnych wersjach wyposażenia (Trend & Fun, Sport & Style oraz Track & Field), z manualną i automatyczną skrzynią biegów. (Więcej informacji na temat samochodu w prezentacji : Volkswagen Tiguan – dobry do miasta, w góry i na pustynię.)
Maroko jest najstarszym królestwem w świecie muzułmańskim. Historia jest tu obecna wszędzie, na każdym kroku, w każdym zakamarku. Przykłady wspaniałej architektury można znaleźć nie tylko w miastach, ale również na zupełnym pustkowiu. Trasa testu rozpoczęła się w Marrakeszu i prowadziła na południe, przez miejscowość Tahuanute, wąwóz Mulaj Brahim do Asni – administracyjnej stolicy północnej części Atlasu Wysokiego. Dalej z Asni rozpoczął się najbardziej malowniczy odcinek drogi, w górę ku przełęczy Tizi-n-Test położonej na wysokości 2092 m n.p.m. Drogę tę wybudowali Francuzi w 1928 roku. Południowy obszar Maroka zamieszkiwany jest przez Berberów i różni się zasadniczo od pozostałych części Maroka. Berberyjskie wioski położone na górskich zboczach niewiele zmieniły się przez ostatnie wieki. Przy trasie testu znajdowało się kilka kazb – charakterystycznych twierdz, pełniących funkcje umocnionych wsi, dziś w większości opuszczonych i zrujnowanych. Kazby te zostały wzniesione przez możną rodzinę Goundafa, która
kontrolowała przełęcz Tizi-n-Test na początku XX wieku. Przy trasie znajdował się również meczet Tin Mal, zbudowany w roku 1154, jeden z dwóch meczetów Maroka, dostępnych dla niemuzułmanów. Pierwsza, górska część testu zakończyła się w miejscowości Warzazat, stanowiącej bramę wjazdową na Saharę. Warzazat nazywane jest pustynnym Hollywood. To tutaj kręcono sceny do filmów „Ostatnie kuszenie Chrystusa”, „Gladiator”, a także „Babel”.
Kolejny odcinek testu objął obszary pustynne. Rozpoczął się wizytą w kazbie Ait Ben Haddu, „gwieździe” wielu filmów, uważanej za najpiękniejszą w Maroku. Położona 32 km na północ od Warzazat, była w przeszłości głównym przystankiem na szlaku z Marrakeszu na Saharę. Kazba była tak dobrze zabezpieczona przed atakiem, że do dziś trudno odkryć wejście. Dalej droga wiodła doliną Dra, którą wypełniają bujne oazy, z palmami daktylowymi, do Zagory i wydm Tinfu, gdzie w rzeczywistości przebiega granica między światem zamieszkałym przez ludzi, a kamienistą pustynią Saharą. Zagora zyskała sławę dzięki znajdującemu się w niej oryginalnemu drogowskazowi z napisem „Tombouctou 52 jours”, oznaczającemu, że przejazd na grzbiecie wielbłąda do stolicy Mali – Timbuktu – zajmuje 52 dni. Z Zagory trasa wiodła szlakiem szutrowym w kierunku Erfud, miejscowości położonej na skraju doliny, założonej przez francuską Legię Cudzoziemską w
1917 roku (stąd kontrolowano oazę Tafilalt), obejmującym marokańskie odcinki rajdu Dakar i dalej poprzez wąwóz Todra oraz wąwóz Dades ponownie do Warzazat.
Ostatni odcinek testu ponownie objął górskie drogi Atlasu wraz z przejazdem przez przełęcz Tizi-n-Tichka położoną na wysokości 2260 m n.p.m.
To nie był typowy dziennikarski test. Po pierwsze: przeprowadzono go wyjątkowo daleko od kraju, na drogach, które w zdecydowanym stopniu odbiegały od „jakości” nawet polskich dróg. Po drugie: warunki były trudne, wysokie temperatury, kurz i paliwo o wątpliwej jakości (rury wydechowe wszystkich testowanych samochodów były zielone). Nieraz zdarzyło się, że samochody uderzały podłogą w wystające z drogi kamienie, wjeżdżały w dołki, z których zwykłym „mieszczuchom” trudno byłoby wyjechać, a jednak zawsze wyjeżdżały z nich samodzielnie, bez niczyjej pomocy. Tiguan nie jest autem terenowym, ale na pewno nie można go klasyfikować tylko jako pogromcy „miejskiej dżungli”. Swobodnie daje sobie radę w średnio trudnym terenie. Na pewno jego pojawienie się utrudni życie konkurentom.