Używany Fiat Seicento - czy warto kupić?

Obraz
Źródło zdjęć: © Marcin Rokicki

Fiat Seicento był kiedyś prawdopodobnie najciekawszą propozycją wśród tego typu aut na naszym rynku. A dziś? Czy warto zainteresować się używanym egzemplarzem? Małe samochody mają to do siebie, że zwykle (mówiąc delikatnie) nie są zbyt urodziwe. Na dodatek wyglądają jak żywcem przeniesione z kreskówki. W przypadku Seicento jest jednak lepiej.

Auto pojawiło się na rynku w 1998 roku, zastępując model Cinquecento. Nadwozie „Seja” zachowało styl charakterystyczny dla poprzednika, jednocześnie nie wyglądało dziwnie, ani nie było przekombinowane. Karoseria została delikatnie wygładzona, co szczególnie widać po przedniej i tylnej partii nadwozia. Mały Fiacik oferowany był jedynie w wariancie 3-drzwiowym (w tym jako van bez tylnej kanapy).

Dużym plusem są niewielkie wymiary samochodu, dzięki czemu jazda w miejskiej dżungli (szczególnie znalezienie wolnego miejsca parkingowego) nie stanowi żadnego problemu – polecamy jednak wybór egzemplarza wyposażonego we wspomaganie kierownicy.

W 2000 roku samochód został poddany faceliftingowi (kosmetyczne zmiany nadwozia i wnętrza). Dwa lata później z oferty wycofano popularny silnik o pojemności 0,9 litra. Rok 2004 przyniósł kolejny „symboliczny” facelifting, a później zmieniono nazwę na „Fiat 600”.

Oczywistym jest, że po aucie tej klasy nie należy spodziewać się cudów. Aby się o tym przekonać, wystarczy zajrzeć do wnętrza Seicento. Kokpit został zaprojektowany w sposób przejrzysty i funkcjonalny. Niestety, gorzej z jakością plastików zastosowanych do jego wykończenia. Są twarde, nieodporne na zarysowania, a z czasem zaczynają donośnie skrzypieć. Tapicerka również nie należy do wzorców trwałości. Przednie fotele mogłyby zapewniać lepsze trzymanie boczne, przy czym zasiadając na nich, nie brakuje miejsca na nogi i nad głowami. Na dłuższe trasy średnio się nadają, ale do jazdy po mieście komfort jaki oferują w zupełności wystarczy.

Pamiętajmy jednak o wymiarach tego samochodu, a dokładnie o jego szerokości. Podróżując we dwójkę, miejsca na rozłożenie łokci może okazać się zbyt mało. Tylną kanapę polecamy głównie dzieciom lub osobom o drobnej budowie ciała.

Obraz
© (fot. Marcin Rokicki)

Pojemność bagażnika tego auta wynosi 170 l (810 l po rozłożeniu siedzeń) i jest porównywalna z ówczesnymi konkurentami klasowymi. W egzemplarzach pochodzących z Polski wyposażenie jest z reguły ubogie. Co innego w przypadku samochodów sprowadzonych. Na ich pokładzie możemy znaleźć nawet taki dodatek jak klimatyzacja. Wersje, w jakich dostępne było auto, to: S, SX, Sporting, Young, Brush, Suite, Fun, Actual, Dynamic, 2Tone, Active, Mia, Sound, Hobby, Sole, Fresh, Schumacher (limitowana wersja Sportinga) i 600 50th. Jak widać jest ich sporo.

Pod maską znajdziemy tylko dwa silniki benzynowe (diesli nie przewidziano). Są nimi: 0,9 (39 KM) i 1,1 (54 lub 55 KM). Polecamy oczywiście topową wersję czyli Sportinga. Oprócz zmian wizualnych posiada ona m.in. skrzynię biegów o zmienionych przełożeniach, szersze aluminiowe felgi, czy stabilizator zawieszenia przedniego. Domyślnie Seicento oferowane było z 5-biegową, manualną przekładnią (niezbyt precyzyjną) bądź ze skrzynią półautomatyczną o takiej samej liczbie przełożeń (Citymatic). Ciekawostką jest elektryczna wersja tego autka o nazwie Elettra (zastosowano w niej silnik elektryczny o mocy 40 KM).

Zawieszenie zapewnia umiarkowany komfort jazdy - na większych nierównościach samochód zachowuje się jak piłeczka ping-pongowa, a na zakrętach (w trakcie ich szybszego pokonywania) wyraźnie się przechyla. W zależności od wersji, Seicento mogło być wyposażone w jedną lub dwie poduszki powietrzne, ABS, czy bezwładnościowe pasy bezpieczeństwa dla pasażerów tylnej kanapy. Ze względu na małe rozmiary samochodu i duże pokrewieństwo z poprzednikiem, poziom bezpieczeństwa do najwyższych nie należy.

Potencjalny nabywca Fiata Seicento będzie miał duże pole manewru. Na naszym rynku dostępnych jest mnóstwo używanych egzemplarzy, w tym te, które przyjechały do nas zza granicy. Z reguły są lepiej wyposażone, a ich ceny niewiele większe od krajowych "golasów". Niestety ich ogólna kondycja może pozostawiać wiele do życzenia. Radzimy więc dokładnie przemyśleć czego tak naprawdę potrzebujemy. Małego auta z pełnym wyposażeniem, czy samochodu niezbyt dobrze wyposażonego, ale kupionego w kraju, pochodzącego od pierwszego właściciela, z udokumentowanym przebiegiem i często bezwypadkowego. Ceny najtańszych, całkiem nieźle utrzymanych egzemplarzy zaczynają się od około 2000 zł.

Marcin Rokicki

Źródło artykułu: WP Moto
Wybrane dla Ciebie
Sukces Polaków w rajdzie Dubai Baja
Sukces Polaków w rajdzie Dubai Baja
Baggery Harleya-Davidsona będą ścigać się przy MotoGP. Zobaczyliśmy, jak będą wyglądały
Baggery Harleya-Davidsona będą ścigać się przy MotoGP. Zobaczyliśmy, jak będą wyglądały
Trzy nowe modele Voge’a trafią do Polski - od 125 cm3 po motocykl sportowy
Trzy nowe modele Voge’a trafią do Polski - od 125 cm3 po motocykl sportowy
Konrad Dąbrowski wygrywa Baja Quatar
Konrad Dąbrowski wygrywa Baja Quatar
Premiera: Indian Sport Scout RT i Sport Scout Sixty - proste nowości
Premiera: Indian Sport Scout RT i Sport Scout Sixty - proste nowości
Premiera: Kawasaki KLE500 - powrót po latach
Premiera: Kawasaki KLE500 - powrót po latach
Premiera: Honda CB1000GT - Hornet turystyczny
Premiera: Honda CB1000GT - Hornet turystyczny
Premiera: Suzuki SV-7GX - turystyka dla każdego
Premiera: Suzuki SV-7GX - turystyka dla każdego
Test: Honda GL1800 Gold Wing - musisz go poznać
Test: Honda GL1800 Gold Wing - musisz go poznać
Inteligentne wsparcie w autoDNA. Chatbot Vincent pomoże sprawdzić auto
Inteligentne wsparcie w autoDNA. Chatbot Vincent pomoże sprawdzić auto
Harley Harleyowi nierówny, czyli sprawdziłem, co oferują Amerykanie
Harley Harleyowi nierówny, czyli sprawdziłem, co oferują Amerykanie
Konrad Dąbrowski na podium Rajdu Maroka
Konrad Dąbrowski na podium Rajdu Maroka
ZANIM WYJDZIESZ... NIE PRZEGAP TEGO, CO CZYTAJĄ INNI! 👇