Wydawać by się mogło, że w dzisiejszych czasach bogatej oferty rynkowej, znalezienie i późniejszy zakup samochodu do codziennego użytkowania nie stanowi żadnego problemu. W mniemaniu większości z nas nie ma nic prostszego, wystarczy udać się do salonu lub komisu i dokonać transakcji kupna-sprzedaży.
Niestety, nie każdy zmotoryzowany może pozwolić sobie na kupno nowego - drogiego samochodu. Zmuszeni jesteśmy wówczas do korzystania z aut z drugiej ręki. Poszukując używanego pojazdu natrafiamy na swojej drodze na szereg trudności. Już sam wybór marki, modelu i wersji silnikowej stanowi nie lada wyzwanie. Dodatkowo nawet płacąc wyraźnie więcej w przysalonowym komisie nie mamy pewności, że kupujemy bezwypadkowy i w pełni sprawny egzemplarz.
Nic więc dziwnego, że większość kierowców bardzo podejrzliwie podchodzi do wszelkich ogłoszeń wyróżniających się niską ceną. W wielu przypadkach spowodowana jest ona wystąpieniem drobnych i uczciwie prezentowanych przez sprzedającego usterek - wymagających określonych inwestycji po kupnie. Oczywiście, niektóre defekty całkowicie dyskwalifikują oferowaną sztukę. Inne zaś nie powinny nas zrażać - dzięki nim możemy sporo zaoszczędzić.
Obecnie niemal każdy kierowca szukający auta na rynku wtórnym, poza jak najlepszym stanem technicznym i wizualnym, oczekuje od "nowego" pojazdu dodatków wyposażeniowych jak obowiązkowa klimatyzacja. Zwłaszcza latem, jazda samochodem pozbawionym chociażby manualnego systemu chłodzenia może być bardzo męcząca. Nic więc dziwnego, że jedną z pierwszych rzeczy jakie większość kupujących sprawdza w oglądanym aucie jest właśnie klimatyzacja. Zmotoryzowani poświęcają na skontrolowanie jej wydajności bardzo dużo czasu. W efekcie nawet drobne niedomagania tego układu zniechęcają nas do dokonania zakupu - mimo dobrej ceny wyjściowej.
* ILE WART JEST TWÓJ SAMOCHÓD? MOŻESZ SIĘ ŁATWO PRZEKONAĆ * W rzeczywistości usterka tego elementu nie powinna odwodzić nas od kupna. Wystarczy przecież oddać samochód do nieautoryzowanego warsztatu specjalizującego się w naprawach klimatyzacji, aby już następnego dnia odebrać całkowicie sprawny pojazd po pełnym przeglądzie tego urządzenia. Rzecz jasna musimy liczyć się z kosztami reanimacji, wynoszącymi nawet 2 tysiące złotych - wymiana uszkodzonych elementów w postaci chociażby kompresora, czy usunięcie wycieków i uszczelnienie aluminiowych przewodów. Niesprawny układ to dobry argument do obniżenia ceny pojazdu.
Zależnie od marki, modelu i rocznika produkcji w używanym samochodzie mogą pojawić się różne problemy natury elektrycznej. Niewłaściwa eksploatacja i trudne warunki "przechowywania" również przyczyniają się do występowania awarii. Kupujący widząc niedziałające elektryczne szyby, szyberdach tudzież niewyraźne wyświetlacze, prawie zawsze rezygnuje z dalszych oględzin. W takiej sytuacji także nie warto od razu się poddawać - o ile sprzedający nie trzyma sztywnej ceny. Uporanie się z prostymi defektami elektrycznymi pochłonie w porywach kilkaset złotych. Nieco większą inwestycją okazać może się wymiana rozlanych, uszkodzonych wyświetlaczy. W przypadku aut z segmentu premium taka naprawa uszczupli portfel nawet o 3-5 tysięcy złotych.
Na portalach aukcyjnych bez trudu znajdziemy dziesiątki bardzo atrakcyjnych ofert sprzedaży samochodów powypadkowych. Oczywiście, pojazdów po poważnych przeżyciach nikomu nie polecamy, gdyż jazda nimi może być bardzo niebezpieczna. Niemniej jednak, autem po stłuczce warto się zainteresować. Już po przeczytaniu opisu ogłoszenia i przejrzeniu dołączonych zdjęć, większość kierowców rezygnuje z dalszych oględzin, bojąc się wysokich kosztów odbudowy, wymiany zniszczonych elementów poszycia i innych nieprzewidzianych wydatków. Nie dziwią zatem niskie ceny samochodów nawet nieznacznie uszkodzonych. W niektórych przypadkach do przywrócenia idealnego stanu wystarczy wymiana (lub naprawa) zderzaka, błotnika, maski i reflektora z atrapą chłodnicy włącznie. Całkowity rachunek za taką operację nie powinien przekroczyć 1-2 tysięcy złotych w popularnym segmencie aut kompaktowych.
Zakup nawet mocniej uszkodzonych pojazdów może się opłacać pod warunkiem, że nie ucierpiały kluczowe elementy konstrukcji i układy warunkujące bezpieczną eksploatację. Aby zminimalizować ryzyko kupna przysłowiowej skarbonki, na oględziny powinniśmy zabrać ze sobą specjalistę. Z jego pomocą bez trudów oszacujemy koszty ewentualnej naprawy powypadkowej, jak i zakres uszkodzeń. Warto dodać, że niektóre z pozoru poważnie wyglądające szkody da się usunąć stosunkowo niewielkimi nakładami finansowymi. Stosując używane części karoseryjne czy też osprzęt silnika, zredukujemy końcowy rachunek o kilkadziesiąt procent.
Większość z nas, przystępując do poszukiwań kilkuletniego samochodu od razu wyklucza zakup rynkowej okazji. Chcąc uniknąć niespodzianek i związanych z nimi wydatków, z góry przekreślamy wszystkie "podejrzanie" tanie oferty. Wbrew pozorom i radom domorosłych znawców, ryzyko często się opłaca. Kupując delikatnie rozbity samochód przy odrobinie szczęścia i własnej pracy, zaoszczędzimy sporą sumę.
Piotr Mokwiński, moto.wp.pl
ll/sj