Uniwersalny poradnik początkującego: jak zdać egzamin na prawo jazdy?
Zachowaj spokój, do końca
Niełatwo jest polecić egzaminowanemu, żeby zachował spokój. Taka generalna porada jest warta niewiele, bo w praktyce każdy się stresuje i zachowuje się nerwowo. Z własnego doświadczenia wiemy jednak, że na niemal każdym egzaminie przychodzi moment, w którym kierowca się rozluźnia. To chwila, w której orientuje się, że chyba mu się udało. Wystarczy, że na horyzoncie pojawi się ośrodek ruchu drogowego, z którego zaczynał jazdy lub charakterystyczne miejsce, które będzie dowodzić, że już wraca.
To sprawia, że kierowca wpada w wewnętrzną euforię. Stres, który dotychczas mógł działać korzystnie, bo sprawiał, że zmysły były wyostrzone, nagle odchodzi, a pojawia się doza błogości. W tej sytuacji bardzo łatwo o błąd. Dlatego opanujcie entuzjazm. Spokój należy zachować do końca. Brutalnie mówiąc - nie cieszcie się, póki nie zakończycie egzaminu.
Działaj powoli, ale zdecydowanie
Egzaminatorzy mają w zwyczaju mówić na początku "proszę o bezpieczną i dynamiczną jazdę". To wcale nie oznacza, że oczekuje od nas, byśmy jechali szybko. Egzaminatorzy chcą raczej zdecydowanego działania. Powinniśmy to jednak połączyć z wykonywniem poleceń w spokoju, bez gwałtownych ruchów. Takie zestawienie, nawet jeśli nie będziecie jeździć szybko, zagwarantuje wam, że w oczach egzaminującego będziecie wyglądać na pewnych i opanowanych kierowców.
Nie czekaj na wsparcie egzaminatora
Wielu kursantów podczas nauki jazdy przyzwyczaja się do tego, że obok siedzi osoba, która wydaje polecenia. Egzaminator również będzie je wydawał, ale musicie liczyć się z tym, że będą bardzo lakoniczne - mają nieść minimum informacji, niezbędne do przeprowadzenia pojazdu przez daną trasę. Zatem w sytuacjach, w których trzeba podjąć decyzję, podejmujcie ją sami, nie czekajcie na polecenie egzaminującego. Ale uwaga - tu jest pewien haczyk...
Bądź przewidywalny, informuj o zamiarach
Wspomniany haczyk to przewidywalność. Egzaminator nie może poczuć, że sytuacja wymknęła się spod jego kontroli. Zatem jeśli podejmujecie jakąś decyzję - o wyprzedzeniu, podjechaniu bliżej osi jezdni w trakcie skrętu w lewo - zawsze uprzedźcie instruktora o swoich zamiarach. Wspomniane zbliżenie się do środka skrzyżowania może zostać odebrane jako próba wjechania pod nadjeżdżający pojazd. Zła interpretacja naszego działania przez egzaminującego, może skończyć się naciśnięciem przez niego hamulca, co z kolei oznaczać będzie koniec egzaminu. Dlatego zawsze pamiętajcie o tym, by wszelkie nietypowe zachowania sygnalizować egzaminującemu. Komentowanie na głos swoich działań może być dziwne, ale nieklarowne postępowanie będzie kosztowne w skutkach.
Włącz myślenie na placu manewrowym i przy parkowaniu
Generalnym problemem kursów na prawo jazdy jest to, że nie uczą prowadzić, a raczej przygotowują do zdania egzaminu. Przez to wiele osób pada ofiarą własnych wyuczonych pseudoumiejętności. Większość kursantów nie umie cofnąć autem po łuku na placu manewrowym. Po nauce jazdy wiedzą, że jeśli po prawej stronie, na wysokości lusterka pojawi się słupek, to trzeba przekręcić kierownicę o określony kąt i jechać w ten sposób, póki po drugiej stronie nie pojawi się... I już się zgubiliśmy. Dołóżmy do tego stres i już zapominamy, który słupek gdzie miał być i jak wtedy należy obrócić kierownicę. Znacznie lepsze efekty przyniesie spokojne cofanie, z pełną kontrolą tego, co dzieje się w lusterkach i wokół auta. Pozostaje tylko uczyć się tego od początku, zamiast wykuwania słupków i kątów.
Co, jeśli już "umiecie" cofać właśnie opisywaną wyżej złą metodą? Pozostaje się jej trzymać, ale świadomie. Jeśli nie jesteście pewni, co się dzieje i pogubiliście się w tych nieszczęsnych wytycznych, działajcie powoli, obserwujcie otoczenie i lusterka.
Obserwuj przejścia dla pieszych i ich otoczenie
Nieprzewidywalność ruchu ulicznego wynika z dużej różnorodnści potencjalnych zagrożeń i przeszkód. Wbrew pozorom drogi publiczne są bardziej wymagającym środowiskiem niż tor wyścigowy. Na egzaminie nie wolno więc patrzeć wyłącznie na drogę. Każde przejście dla pieszych powinno włączać w naszej głowie czerwone światełko - tu trzeba uważać. Piesi i rowerzyści pojawiają się na zebrach często bardzo gwałtownie. Unikniemy niebezpiecznej sytuacji, jeśli będziemy obserwować nie tylko samo przejście, ale i jego otoczenie. Jeśli w okolicy zebry widzicie pieszego, zdejmijcie nogę z gazu. Już ta czynność i lekkie wytracenie prędkości może ułatwić wyhamowanie.
Poznaj okolicę swojego ośrodka
Większość instruktorów zabiera swoich kursantów w okolice ośrodka, w którym ci planują zdawać egzamin. To już pierwszy krok w stronę poznania środowiska, w którym będziecie poruszać się na egzaminie. Jednak w obliczu wyzwania, jakim jest dla świeżego kierowcy prowadzenie pojazdu, pewne rzeczy w trakcie kursu można przegapić. Dlatego warto poprosić rodzica, znajomego lub kogokolwiek innego, kto ma auto, by zabrał was jako pasażerów na małą wycieczkę po okolicy ośrodka ruchu drogowego, w którym planujecie zdawać egzamin. Takie zapoznanie pozwoli zauważyć potencjalnie newralgiczne miejsca i przejechać je na spokojnie, z doświadcoznym kierowcą. Po takim zapoznaniu najlepiej jest jeszcze raz pojechać tam z instruktorem.
Poznaj auto, na którym będziesz zdawać egzamin
Na rynku są ośrodki szkolenia kierowców, które nie dysponują pojazdami identycznymi z tymi, na których odbywają się egzaminy w danym mieście czy regionie. Ten problem może mieć wiele powodów. To np. niedawna wymiana floty ośrodka ruchu drogowego, za którą nie nadążyła szkoła. Inny powód to podejście do egzaminu w innym mieście, niż to, w którym odbywa się kurs. Dlatego warto wykupić przynajmniej jazdy doszkalające, które odbędą się na tym samym modelu auta, którym będziemy podejmować próbę zdobycia uprawnień. Chociaż w większości są to modele bardzo proste, segmentów miejskich, inaczej mogą włączać się światła czy wycieraczki. To drobiazgi, ale w trakcie egzaminu mogą spowodować niepotrzebny, dodatkowy stres.