Trzy składniki, jeden efekt – jak zaprojektowano nową Mazdę CX-5?
Jinba-Ittai, KODO, Skyactiv – trzy hasła, wokoło których zaprojektowany jest najnowszy SUV Mazdy, model CX-5. Pojęcia, które jednocześnie wypływają jedno z drugiego, ale także wpływają na siebie wzajemnie. Harmonijnie współgrają, oddziałując na kierowcę w taki sposób, by – przynajmniej w teorii – samochód stał się przedłużeniem jego samego.
Harmonia to kluczowe pojęcie, które towarzyszy marce Mazda podczas tworzenia każdego z modeli, które opuszczają bramy fabryki w Hiroszimie. Według Mazdy, w przypadku samochodów do pełnej harmonii prowadzi projektowanie zgodne z filozofią Jinba-Ittai - pojęciem oznaczającym jedność jeźdźca z koniem.
W języku Mazdy, Jinba-Ittai oznacza harmonijne połączenie i skuteczną komunikację kierowcy z samochodem. Przy pomocy kierownicy, pedałów i lewarka zmiany biegów, kierowca wydaje polecenia, które samochód ma precyzyjnie wypełniać, jednocześnie komunikując się z prowadzącym i dostarczając mu nieustannie najważniejszych informacji dotyczących jazdy.
Stworzenie poczucia jedności wymaga perfekcyjnej równowagi. Odpowiednie rozmieszczenie elementów, precyzja prowadzenia, wyważenie podwozia – nic nie jest pomijane. Marka poświęca niezliczone godziny na dopracowywanie wszystkich elementów tak, aby stworzyć ideał. Doskonałą więź między samochodem, a kierowcą.
Samo pojęcie Jinba-Ittai wywodzi się z Yabusame. Rodzaju rytuału religijnego, mającego zachwycić bogów Shinto i nakłonić ich, by pobłogosławili daną ziemię i obdarzyli ją obfitym plonem. W trakcie yabusame jeździec dosiadający galopującego po 22- metrowym torze wierzchowca, musi wypuścić w kierunku umieszczonych tuż po sobie tarcz, w bardzo krótkim czasie, trzy strzały. Oczywiście dobrze jest, gdy trafia w ich środek – wtedy przychylność bóstw jest zapewniona.
By osiągnąć cel, jeździec unosi się w półsiadzie i kontroluje konia za pomocą kolan. By trafić, musi osiągnąć właśnie Jinba-Ittai, czyli jedność, dzięki której zarówno człowiek, jak i zwierzę działają wspólnie, komunikując się poprzez "uczucie". Koń dostosowuje długość kroku. Jeździec zyskuje okazje do oddania stabilnego strzału.
Nic więc dziwnego, że firma, która konstruuje swoje samochody wokół odnoszącego się do rytuału pryncypium, mając na uwadze to, by samochód stawał się "przedłużeniem" kierowcy, wzięła sobie za ambasadora pochodzącą z Białegostoku Annę Sokólską – najlepszą na świecie zawodniczkę w łucznictwie konnym, do niedawna posiadającą dwa rekordy Guinessa.
Trzy elementy
Niezwykła pokora, precyzja i pracowitość twórców. To kluczowe cechy japońskiej mentalności, jakże widoczne, niezależnie od tego, czy analizuje się ikebanę (sztuka układania kwiatów), origami, prawdziwe sushi czy zespół funkcjonalności dynamicznych SKYACTIV, mających przybliżyć kierowcę do Jinba-Ittai, jednocześnie dbając o bezpieczeństwo i oszczędną jazdę.
Ponad to, obserwując minimalistyczną japońską sztukę można odnieść wrażenie, że chodzi w niej bardziej o to, czego twórca w niej nie umieszcza, niż to co się niej znajduje. Trudno o lepszą definicję "redukcjonizmu", którą w ramach języka projektowania KODO stosują designerzy Mazdy.
Rygor umysłowy ułatwia realizacje założeń
Można śmiało stwierdzić, że rygorystyczne poszukiwania doskonałości są u trzonu tego, jak Mazda tworzy swoje samochody. I właśnie z nich biorą się trzy filary, na których zbudowana jest filozofia marki, umożliwiająca kreacje samochodów takich, jak choćby Mazda CX-5.
Jeszcze mniej w takim razie zaskakuje fakt, że przy konstruowaniu CX-5 inżynierowie Mazdy używali naukowych metod, takich jak elektromiografia, by badać aktywność mięśni ramienia kierowcy podczas zmiany biegów. W ten sposób określając idealne położenie lewarka, jego skok i opór, z jakim się porusza. Podobnie postępując z układem kierowniczym i wszelakimi elementami, dzięki którym człowiek prowadzi.
Konstruktorzy przyglądali się też astronautom. Obserwując naturalną pozycję, w jaką układa się ciało w stanie nieważkości. Kąty, jakie obierają stawy unoszącego się w kosmosie człowieka, posłużyły za wzorzec do zaprojektowania idealnej pozycji za kierownicą. Rozstaw nóg, na które nie działa żadna siła, był wskazówką do ustalenia odległości, w jakiej umieszczony jest lewy podnóżek w stosunku do pedału gazu. Wszystko po to, by kierowcy łatwiej było osiągnąć upragnione Jinba-Ittai wyrażone jako jedność z autem.
{"photo":{"id":"256477658--1749030933","url":"https://d.wpimg.pl/256477658--1749030933/All-new-CX-5_BCN-2017_Still_23.jpg","title":"","author":"Mat. Prasowe Mazda","source":"Autokult.pl","width":"6000","height":"4000"}}
Obserwator wzmaga efekt
KODO to druga najważniejsza dewiza, podług której powstają Mazdy. Oznacza "duszę ruchu", sposób na nadanie stacjonarnej bryle auta właściwości dynamicznej. To kolejny zestaw zasad, których Mazda rygorystycznie pilnuje. KODO jest też istotną częścią składową Jinba-Ittai. Mazda uważa, że aspekt wizualny wzmaga poczucie jedności kierowcy z autem – to podświadome, zupełnie jak w przypadku jedzenia, które – powie to każdy poważny szef kuchni - " je się najpierw oczami".
Designerzy marki chętnie opowiadają o nietypowym procesie, od jakiego zaczyna się tworzenie każdego nowego modelu, mającym więcej wspólnego z rzeźbiarstwem niż z projektowaniem auta - najpierw bowiem powstaje gliniany kształt mający zainspirować projektanta, odbicie duszy rzemieślnika, który go tworzy. To właśnie ta ścieżka sprawia, że bryła nowego CX-5 jest wizualnie bardziej dojrzała, samochód wydaje się szybszy i bardziej stabilny. Nawet gdy stoi w miejscu, wygląda, jakby poruszał się przez przestrzeń.
Jinba-Ittai ma w tym projektowaniu wpływ na ergonomię. Oprócz wspomnianej wcześniej pozycji za kierownicą, w środku widać tę samą dyscyplinę umysłową projektanta. Swoistą kontynuację czystych linii nadwozia, o dokładnie wyliczonej liczbie dyskretnych detali i przetłoczeń, w trójdzielnej, minimalistycznej desce rozdzielczej. CX-5 to chyba najładniejsza z Mazd, nie tylko tradycyjnie świetnie wykonana, ale też o świetnie dobranych materiałach.
Satynowy metal, różne rodzaje tworzyw, w tym pokryty lakierem fortepianowym plastik wokół dźwigni zmiany biegów i obszyta skórą, górna część deski rozdzielczej i drzwi, robią wrażenie obcowania z produktem o wiele droższym, niż sugerowałaby oscylująca między 115 a 161 tys. zł cena (za najlepiej wyposażoną wersję SkyPassion z 194-konnym silnikiem, napędem na cztery koła i automatyczną skrzynią biegów).
Warto wspomnieć, że podstawowo wyposażone CX-5'tki, z napędem na przód, które zaczynają się już od 95 900 zł, także zawierają w sobie KODO i Jinba-Ittai.
Filozofia byłaby niczym bez inżynierii
Japońskich inżynierów i projektantów można podziwiać za niezłomność przekonań i wytrwałość w dążeniu do doskonałości. Jednak admiracja jest niczym, jeśli nie wynika z niej określony efekt. Owocem dążeń konstruktorów Mazdy CX-5 do Jinba-Ittai jest to, co firma nazywa "SKYACTIV-VEHICLE DYNAMICS". Za hasłem tym kryje się zespół technologii kontrolujących silnik, skrzynie biegów, zawieszenie oraz sposób konstrukcji podwozia. Elementy te muszą harmonijnie współdziałać w służbie kierowcy.
Efekt jest imponujący. W ramach rozwoju SKYACTIV Japończycy opracowali system kontroli przeciążeń grawitacyjnych, wpływających na zachowanie samochodu w zakręcie. *GVC (G-Vectoring Control) *ma za zadanie monitorować transfer masy pojazdu pomiędzy poszczególnymi fazami skręcania - hamowania przed zakrętem, w pierwszej fazie skrętu, podczas maksymalnego przeciążenia bocznego w jego środku oraz w trakcie przyspieszania na wyjściu z niego.
To pozwala kierowcy na bardziej precyzyjne i intuicyjne kontrolowanie samochodu. Widać to świetnie na przykładzie CX-5, które pomimo wysoko położonego środka ciężkości prowadzi się ze zwinnością małego hatchbacka, jakby kurcząc się wokół kierowcy, gdy droga zaczyna przypominać asfaltowego węża. To właśnie płynny transfer mas osiągany dzięki GVC (poza świetnie ustawionym zawieszeniem, o genialnym stosunku twardości do tłumienia) jest za to odpowiedzialny.
To pierwszy tego typu system na świecie, który reguluje ilość momentu obrotowego, generowanego przez silnik, względem położenia kierownicy i pedału gazu. Optymalizując w ten sposób obciążenia, jakiemu poddawane są poszczególne opony.
Efekt jest taki, że kierowca musi dokonywać mniejszej ilości korekt, a samochód precyzyjniej trzyma się wyznaczonej trajektorii. To wzmaga poczucie jedności z samochodem, poprzez skrócenie czasu reakcji na komendy kierowcy, a jednocześnie zmniejsza zmęczenie podczas pokonywania długich tras. Nie mówiąc już o lepszej stabilności na mokrych lub zaśnieżonych nawierzchniach.
System ten nie działałby, gdyby nie harmonijne współdziałanie komponentów. Silniki wykonane w technologii SKYACTIV (o najwyższym na świecie stopniu kompresji w przypadku benzyny i najniższym w przypadku diesla - 14.0:1), nie dość, że oszczędne i dynamiczne, oferują nieporównywalny poziom możliwości kontrolowania ilości momentu obrotowego, potrzebnego do poprawnego działania GVC.
Wracamy więc po raz kolejny do pojęcia harmonii. Do homogenicznego połączenia tych elementów ze wspomnianym już wcześniej sposobem ustawienia zawieszenia, które sprawia, że CX-5 jest jednocześnie zwinny i stabilny przy większych prędkościach. Żywiołowo reaguje na ruchy kierowcy, a jednocześnie nie męczy. Połączenie tych wszystkich wartości sprawia, że Jinba Ittai staje się faktem.
Niezależnie od tego, czy samochód oferowany jest z automatyczną, czy manualną skrzynią biegów, kierowca zawsze odczuwa przyjemność z jazdy. Entuzjaści ucieszą się, że w trybie manualnym automatycznej skrzyni, w CX-5, redukcja odbywa się poprzez pchanie lewarka przed siebie.
Mazda to więc firma wyjątkowa. Może nie do końca "płynącą pod prąd" – firmy, które tak czynią zazwyczaj bankrutują – ale raczej stojącą z boku i tworzącą samochody podług własnych zasad. Podczas gdy inni słuchają wyłącznie "tego, czego chcą klienci", Mazda trzyma się założeń i koncepcji, które ich go prostu uszczęśliwiają. W odróżnieniu od Steve'a Jobsa, który dając się ponieść swojemu ego, mówił "ludzie nie wiedzą, czego chcą, dopóki im tego nie dam", można by powiedzieć o japońskiej firmie, że "przypomina ludziom o tym, o czym zdali się zapomnieć".
O tym, że dobry samochód to nie gadżety, a raczej spójna myśl konstrukcyjna. Jedna filozofia, której podporządkowane jest wszystko. To dlatego właśnie w międzynarodowym środowisku dziennikarskim mówi się, że Mazda nie robi czegoś takiego jak zły samochód.
Julian Grabowski / WP Autokult
{"photo":{"id":"1865383102-1470403085","url":"https://d.wpimg.pl/1865383102-1470403085/mazda.jpg","title":"","author":"","source":"Autokult.pl","width":"6000","height":"4000"}}
Artykuł powstał we współpracy z marką Mazda.