Niewykluczone, że na polskich drogach będzie to najtragiczniejszy od lat weekend związany z obchodami dnia Wszystkich Świętych. Tylko od piątku, w ciągu trzech dni, w wypadkach zginęły 42 osoby.
Od piątku trwa policyjna akcja "Znicz 2011". Mimo wzmożonych wysiłków policjantów w ciągu trzech dni miało miejsce 295 wypadków, w których zginęły 42 osoby, a 354 zostały ranne. Jednocześnie zatrzymano blisko 1,5 tys. pijanych kierowców. Możliwe jednak, że najgorsze jeszcze przed nami. Wieczorem 31 października i 1 listopada na drogi rokrocznie wyjeżdżają tysiące kierowców, także tych, którzy rzadko jeżdżą na dłuższych trasach. Można więc spodziewać się jeszcze większej liczby wypadków.
Niewielkie są szanse na to, by tegoroczny dzień Wszystkich Świętych przebiegł tak spokojnie jak w roku 2010. Według policyjnych statystyk w dniach 31 października i 1 listopada zginęło wówczas tylko piętnaście osób, a rok wcześniej osiemnaście. To były jednak wyjątkowe lata. Wcześniej liczba śmiertelnych ofiar wypadków w tych dniach była większa. W 2008 r. zginęło w tym czasie 35 osób, w 2006 i 2005 r. 28 osób, w 2004 r. 37 osób, w 2003 r. 29 osób, a w 2002 r. 35. Tragicznie w policyjnych kartotekach odznaczył się rok 2001, kiedy w okresie Wszystkich Świętych na drogach zginęły 62 osoby. Niewykluczone, że w tym roku będzie jeszcze gorzej.
Policja apeluje do kierowców o rozwagę, ostrożność i cierpliwość. Należy spodziewać się, że już w poniedziałek po południu może być tłoczno na drogach, gdyż wiele osób będzie wracać lub wyjeżdżać do swoich rodzin. Największy ruch, szczególnie w okolicach nekropolii będzie jednak we wtorek. Tego dnia utrudnienia mogą być też na drogach dojazdowych do miast. Choć meteorolodzy przewidują, że pogoda ma być raczej korzystna dla kierujących, trzeba zachować ostrożność. Jak pokazują policyjne raporty, najwięcej wypadków ma w Polsce miejsce właśnie przy dobrych warunkach atmosferycznych.
Kierowcy powinni też spodziewać się wzmożonej kontroli ze strony policji. Więcej funkcjonariuszy jest m.in. na drogach krajowych, wyjazdowych z miast i w okolicach cmentarzy. Poruszają się oni również w samochodach nieoznakowanych. Sprawdzają prędkość z jaką jadą kierowcy, ich trzeźwość, stan techniczny aut oraz czy dzieci przewożone są w fotelikach.
- Uważajmy na pieszych, którzy z powodu m.in. szybciej zapadającego zmroku są słabiej widoczni - mówi rzecznik komendanta głównego policji, Mariusz Sokołowski. - Wielu z nich w nocy porusza się poboczami dróg, bez elementów odblaskowych. Niektórzy przechodzą przez ulicę tuż przed maską nadjeżdżającego samochodu.
Warto pamiętać, że światła mijania oświetlają drogę najwyżej na 40-50 metrów. Kierowca ma szansę zauważyć pieszego lub rowerzystę, ubranego na ciemno i bez żadnych odblasków, najwyżej na 20-30 metrów przed maską samochodu. Jeśli samochód jedzie z prędkością 100 km/h, pokona ten dystans w sekundę. W tym czasie kierowca nie zdąży nawet rozpocząć hamowania.
- W pobliżu nekropolii będzie bardzo tłoczno, zarówno jeśli chodzi o samochody, jak i pieszych. Przede wszystkim zwracajmy uwagę na znaki i słuchajmy poleceń służb porządkowych. Nie jedźmy na pamięć, nie próbujmy zaparkować jak najbliżej cmentarza, bo to będzie się wiązać z koniecznością poczekania na możliwość wyjazdu - zaznaczył Sokołowski. Jak dodał, w ten dzień - jeśli chodzi o kierowców - najważniejsza będzie cierpliwość i rozwaga.
_ Zdjęcia mają charakter wyłącznie ilustracyjny. Zamieszczone teksty nie dotyczą osób umieszczonych na zdjęciach. _
Źródło: PAP
tb/mw/mw