Toyota C-HR

Wciąż czekamy na rynkowy debiut nowego Priusa IV generacji - pierwszy samochód Toyoty zbudowany na platformie TNGA. Podczas genewskiego salonu samochodowego przedstawiono kolejne auto oparte o tę architekturę. Tym razem mamy do czynienia z crossoverem, któremu trudno odmówić urody i właściwych dla swojej grupy proporcji.

Obraz
Źródło zdjęć: © Szymon Jasina

/ 10Nuda jej nie dotyczy

Obraz
© Szymon Jasina

Wciąż czekamy na rynkowy debiut nowego Priusa IV generacji - pierwszy samochód Toyoty zbudowany na platformie TNGA. Podczas genewskiego salonu samochodowego przedstawiono kolejne auto oparte o tę architekturę. Tym razem mamy do czynienia z crossoverem, któremu trudno odmówić urody i właściwych dla swojej grupy proporcji.

Masywny przód, wysoko poprowadzona linia okien i śmiałość kreski to główne cechy dzisiejszych crossoverów. Dobrze wiedzą o tym styliści Toyoty, którzy w przypadku C-HR świetnie się spisali. Inspiracją dla kreślarzy była sylwetka samochodu coupe, a także sposób prowadzenia linii w kompaktowych hatchbackach. W ten klucz wpisuje się przede wszystkim tylna część samochodu z linią dachu opadającą już od przednich foteli. Klamkę tylnych drzwi przeniesiono w okolicę słupka C, tuż pod ich górną krawędź. Uwagę przykuwa również linia boczna modelu z bardzo śmiało narysowanymi przetłoczeniami. Zarówno przednie, jak i tylne światła mogą być wykonane w technologii LED.

Pod maską C-HR pracować może jednostka benzynowa lub układ hybrydowy. Ta pierwsza to doładowany silnik 1,2 o mocy 116 KM, który zadebiutował w Aurisie. Może on współpracować z ręczną, sześciobiegową przekładnią lub bezstopniową skrzynią CVT. W przypadku tej ostatniej, samochód będzie mógł być napędzany na obydwie osie. Wariant hybrydowy korzysta ze zmodernizowanej jednostki znanej z nowego Priusa. Moc układu to 122 KM, a jego główną zaletą jest oszczędne obchodzenie się z paliwem. W przypadku Priusa osiągnięcie wyniku na poziomie 4,3 l/100 km nie nastręczało żadnych trudności. W C-HR apetyt może być nieco większy, ale należy podejrzewać, że różnice nie będą tu dramatyczne.

Nowość Toyoty ma zapewniać jak najlepsze właściwości jezdne na asfalcie. Troską inżynierów było również zapewnienie jak najniżej położonego punktu środka ciężkości. Sytuację ma poprawiać też wielowahaczowe zawieszenie z tyłu. Starano się też ograniczyć przechyły nadwozia podczas pokonywania ostrych zakrętów oraz zwiększyć precyzję układu kierowniczego. Auto wyposażyć można w zestaw opracowanych przez Toyotę systemów aktywnego bezpieczeństwa, z funkcją unikania zderzeń czołowych i aktywnym tempomatem na czele.

tb,moto.wp.pl

/ 10Nuda jej nie dotyczy

Obraz
© Szymon Jasina

Wciąż czekamy na rynkowy debiut nowego Priusa IV generacji - pierwszy samochód Toyoty zbudowany na platformie TNGA. Podczas genewskiego salonu samochodowego przedstawiono kolejne auto oparte o tę architekturę. Tym razem mamy do czynienia z crossoverem, któremu trudno odmówić urody i właściwych dla swojej grupy proporcji.

Masywny przód, wysoko poprowadzona linia okien i śmiałość linii to główne cechy dzisiejszych crossoverów. Dobrze wiedzą o tym styliści Toyoty, którzy w przypadku C-HR świetnie się spisali. Inspiracją dla kreślarzy była sylwetka samochodu coupe, a także sposób prowadzenia linii w kompaktowych hatchbackach. W ten klucz wpisuje się przede wszystkim tylna część samochodu z linią dachu opadającą już od miejsca, w którym siedzą pasażerowie przednich foteli. Klamkę tylnych drzwi przeniesiono w okolicę słupka C, tuż pod ich górną krawędź. Uwagę przykuwa również linia boczna modelu z bardzo śmiało narysowanymi przetłoczeniami. Zarówno przednie jak i tylne światła mogą być wykonane w technologii LED.

Pod maską C-HR pracować może jednostka benzynowa lub układ hybrydowy. Ta pierwsza to doładowany silnik 1,2 o mocy 116 KM, który zadebiutował w Aurisie. Może on współpracować z ręczną, sześciobiegową przekładnią lub bezstopniową skrzynią CVT. W przyapdku tej ostatniej samochód będzie mógł być napędzany na obydwie osie. Wariant hybrydowy korzysta ze zmodernizowanej jednostki znanej z nowego Priusa. Moc układu to 122 KM, a jego główną zaletą jest oszczędne obchodzenie się z paliwem. W przypadku Priusa osiągnięcie wyniku na poziomie 4,3 l/100 km nie nastręczało żadnych trudności. W C-HR apetyt może być nieco większy, ale należy podejrzewać, że różnice nie będą tu dramatyczne.

Nowość Toyoty ma zapewniać jak najlepsze właściwości jezdne na asfalcie. Troską inżynierów było również zapewnienie jak najniżej położonego punktu środka ciężkości. Sytuację ma poprawiać też wielowahaczowe zawieszenie z tyłu. Starano się też ograniczyć przechyły nadwozia podczas pokonywania ostrych zakrętów oraz zwiększyć precyzję układu kierowniczego. Auto wyposażyć można w zestaw opracowanych przez Toyotę systemów aktywnego bezpieczeństwa z funkcją unikania zderzeń czołowych i aktywnym tempomatem na czele.

tb,moto.wp.pl

/ 10Nuda jej nie dotyczy

Obraz
© Szymon Jasina

Wciąż czekamy na rynkowy debiut nowego Priusa IV generacji - pierwszy samochód Toyoty zbudowany na platformie TNGA. Podczas genewskiego salonu samochodowego przedstawiono kolejne auto oparte o tę architekturę. Tym razem mamy do czynienia z crossoverem, któremu trudno odmówić urody i właściwych dla swojej grupy proporcji.

Masywny przód, wysoko poprowadzona linia okien i śmiałość linii to główne cechy dzisiejszych crossoverów. Dobrze wiedzą o tym styliści Toyoty, którzy w przypadku C-HR świetnie się spisali. Inspiracją dla kreślarzy była sylwetka samochodu coupe, a także sposób prowadzenia linii w kompaktowych hatchbackach. W ten klucz wpisuje się przede wszystkim tylna część samochodu z linią dachu opadającą już od miejsca, w którym siedzą pasażerowie przednich foteli. Klamkę tylnych drzwi przeniesiono w okolicę słupka C, tuż pod ich górną krawędź. Uwagę przykuwa również linia boczna modelu z bardzo śmiało narysowanymi przetłoczeniami. Zarówno przednie jak i tylne światła mogą być wykonane w technologii LED.

Pod maską C-HR pracować może jednostka benzynowa lub układ hybrydowy. Ta pierwsza to doładowany silnik 1,2 o mocy 116 KM, który zadebiutował w Aurisie. Może on współpracować z ręczną, sześciobiegową przekładnią lub bezstopniową skrzynią CVT. W przyapdku tej ostatniej samochód będzie mógł być napędzany na obydwie osie. Wariant hybrydowy korzysta ze zmodernizowanej jednostki znanej z nowego Priusa. Moc układu to 122 KM, a jego główną zaletą jest oszczędne obchodzenie się z paliwem. W przypadku Priusa osiągnięcie wyniku na poziomie 4,3 l/100 km nie nastręczało żadnych trudności. W C-HR apetyt może być nieco większy, ale należy podejrzewać, że różnice nie będą tu dramatyczne.

Nowość Toyoty ma zapewniać jak najlepsze właściwości jezdne na asfalcie. Troską inżynierów było również zapewnienie jak najniżej położonego punktu środka ciężkości. Sytuację ma poprawiać też wielowahaczowe zawieszenie z tyłu. Starano się też ograniczyć przechyły nadwozia podczas pokonywania ostrych zakrętów oraz zwiększyć precyzję układu kierowniczego. Auto wyposażyć można w zestaw opracowanych przez Toyotę systemów aktywnego bezpieczeństwa z funkcją unikania zderzeń czołowych i aktywnym tempomatem na czele.

tb,moto.wp.pl

/ 10Nuda jej nie dotyczy

Obraz
© Szymon Jasina

Wciąż czekamy na rynkowy debiut nowego Priusa IV generacji - pierwszy samochód Toyoty zbudowany na platformie TNGA. Podczas genewskiego salonu samochodowego przedstawiono kolejne auto oparte o tę architekturę. Tym razem mamy do czynienia z crossoverem, któremu trudno odmówić urody i właściwych dla swojej grupy proporcji.

Masywny przód, wysoko poprowadzona linia okien i śmiałość linii to główne cechy dzisiejszych crossoverów. Dobrze wiedzą o tym styliści Toyoty, którzy w przypadku C-HR świetnie się spisali. Inspiracją dla kreślarzy była sylwetka samochodu coupe, a także sposób prowadzenia linii w kompaktowych hatchbackach. W ten klucz wpisuje się przede wszystkim tylna część samochodu z linią dachu opadającą już od miejsca, w którym siedzą pasażerowie przednich foteli. Klamkę tylnych drzwi przeniesiono w okolicę słupka C, tuż pod ich górną krawędź. Uwagę przykuwa również linia boczna modelu z bardzo śmiało narysowanymi przetłoczeniami. Zarówno przednie jak i tylne światła mogą być wykonane w technologii LED.

Pod maską C-HR pracować może jednostka benzynowa lub układ hybrydowy. Ta pierwsza to doładowany silnik 1,2 o mocy 116 KM, który zadebiutował w Aurisie. Może on współpracować z ręczną, sześciobiegową przekładnią lub bezstopniową skrzynią CVT. W przyapdku tej ostatniej samochód będzie mógł być napędzany na obydwie osie. Wariant hybrydowy korzysta ze zmodernizowanej jednostki znanej z nowego Priusa. Moc układu to 122 KM, a jego główną zaletą jest oszczędne obchodzenie się z paliwem. W przypadku Priusa osiągnięcie wyniku na poziomie 4,3 l/100 km nie nastręczało żadnych trudności. W C-HR apetyt może być nieco większy, ale należy podejrzewać, że różnice nie będą tu dramatyczne.

Nowość Toyoty ma zapewniać jak najlepsze właściwości jezdne na asfalcie. Troską inżynierów było również zapewnienie jak najniżej położonego punktu środka ciężkości. Sytuację ma poprawiać też wielowahaczowe zawieszenie z tyłu. Starano się też ograniczyć przechyły nadwozia podczas pokonywania ostrych zakrętów oraz zwiększyć precyzję układu kierowniczego. Auto wyposażyć można w zestaw opracowanych przez Toyotę systemów aktywnego bezpieczeństwa z funkcją unikania zderzeń czołowych i aktywnym tempomatem na czele.

tb,moto.wp.pl

/ 10Nuda jej nie dotyczy

Obraz
© Szymon Jasina

Wciąż czekamy na rynkowy debiut nowego Priusa IV generacji - pierwszy samochód Toyoty zbudowany na platformie TNGA. Podczas genewskiego salonu samochodowego przedstawiono kolejne auto oparte o tę architekturę. Tym razem mamy do czynienia z crossoverem, któremu trudno odmówić urody i właściwych dla swojej grupy proporcji.

Masywny przód, wysoko poprowadzona linia okien i śmiałość linii to główne cechy dzisiejszych crossoverów. Dobrze wiedzą o tym styliści Toyoty, którzy w przypadku C-HR świetnie się spisali. Inspiracją dla kreślarzy była sylwetka samochodu coupe, a także sposób prowadzenia linii w kompaktowych hatchbackach. W ten klucz wpisuje się przede wszystkim tylna część samochodu z linią dachu opadającą już od miejsca, w którym siedzą pasażerowie przednich foteli. Klamkę tylnych drzwi przeniesiono w okolicę słupka C, tuż pod ich górną krawędź. Uwagę przykuwa również linia boczna modelu z bardzo śmiało narysowanymi przetłoczeniami. Zarówno przednie jak i tylne światła mogą być wykonane w technologii LED.

Pod maską C-HR pracować może jednostka benzynowa lub układ hybrydowy. Ta pierwsza to doładowany silnik 1,2 o mocy 116 KM, który zadebiutował w Aurisie. Może on współpracować z ręczną, sześciobiegową przekładnią lub bezstopniową skrzynią CVT. W przyapdku tej ostatniej samochód będzie mógł być napędzany na obydwie osie. Wariant hybrydowy korzysta ze zmodernizowanej jednostki znanej z nowego Priusa. Moc układu to 122 KM, a jego główną zaletą jest oszczędne obchodzenie się z paliwem. W przypadku Priusa osiągnięcie wyniku na poziomie 4,3 l/100 km nie nastręczało żadnych trudności. W C-HR apetyt może być nieco większy, ale należy podejrzewać, że różnice nie będą tu dramatyczne.

Nowość Toyoty ma zapewniać jak najlepsze właściwości jezdne na asfalcie. Troską inżynierów było również zapewnienie jak najniżej położonego punktu środka ciężkości. Sytuację ma poprawiać też wielowahaczowe zawieszenie z tyłu. Starano się też ograniczyć przechyły nadwozia podczas pokonywania ostrych zakrętów oraz zwiększyć precyzję układu kierowniczego. Auto wyposażyć można w zestaw opracowanych przez Toyotę systemów aktywnego bezpieczeństwa z funkcją unikania zderzeń czołowych i aktywnym tempomatem na czele.

tb,moto.wp.pl

/ 10Nuda jej nie dotyczy

Obraz
© Szymon Jasina

Wciąż czekamy na rynkowy debiut nowego Priusa IV generacji - pierwszy samochód Toyoty zbudowany na platformie TNGA. Podczas genewskiego salonu samochodowego przedstawiono kolejne auto oparte o tę architekturę. Tym razem mamy do czynienia z crossoverem, któremu trudno odmówić urody i właściwych dla swojej grupy proporcji.

Masywny przód, wysoko poprowadzona linia okien i śmiałość linii to główne cechy dzisiejszych crossoverów. Dobrze wiedzą o tym styliści Toyoty, którzy w przypadku C-HR świetnie się spisali. Inspiracją dla kreślarzy była sylwetka samochodu coupe, a także sposób prowadzenia linii w kompaktowych hatchbackach. W ten klucz wpisuje się przede wszystkim tylna część samochodu z linią dachu opadającą już od miejsca, w którym siedzą pasażerowie przednich foteli. Klamkę tylnych drzwi przeniesiono w okolicę słupka C, tuż pod ich górną krawędź. Uwagę przykuwa również linia boczna modelu z bardzo śmiało narysowanymi przetłoczeniami. Zarówno przednie jak i tylne światła mogą być wykonane w technologii LED.

Pod maską C-HR pracować może jednostka benzynowa lub układ hybrydowy. Ta pierwsza to doładowany silnik 1,2 o mocy 116 KM, który zadebiutował w Aurisie. Może on współpracować z ręczną, sześciobiegową przekładnią lub bezstopniową skrzynią CVT. W przyapdku tej ostatniej samochód będzie mógł być napędzany na obydwie osie. Wariant hybrydowy korzysta ze zmodernizowanej jednostki znanej z nowego Priusa. Moc układu to 122 KM, a jego główną zaletą jest oszczędne obchodzenie się z paliwem. W przypadku Priusa osiągnięcie wyniku na poziomie 4,3 l/100 km nie nastręczało żadnych trudności. W C-HR apetyt może być nieco większy, ale należy podejrzewać, że różnice nie będą tu dramatyczne.

Nowość Toyoty ma zapewniać jak najlepsze właściwości jezdne na asfalcie. Troską inżynierów było również zapewnienie jak najniżej położonego punktu środka ciężkości. Sytuację ma poprawiać też wielowahaczowe zawieszenie z tyłu. Starano się też ograniczyć przechyły nadwozia podczas pokonywania ostrych zakrętów oraz zwiększyć precyzję układu kierowniczego. Auto wyposażyć można w zestaw opracowanych przez Toyotę systemów aktywnego bezpieczeństwa z funkcją unikania zderzeń czołowych i aktywnym tempomatem na czele.

tb,moto.wp.pl

/ 10Nuda jej nie dotyczy

Obraz
© Szymon Jasina

Wciąż czekamy na rynkowy debiut nowego Priusa IV generacji - pierwszy samochód Toyoty zbudowany na platformie TNGA. Podczas genewskiego salonu samochodowego przedstawiono kolejne auto oparte o tę architekturę. Tym razem mamy do czynienia z crossoverem, któremu trudno odmówić urody i właściwych dla swojej grupy proporcji.

Masywny przód, wysoko poprowadzona linia okien i śmiałość linii to główne cechy dzisiejszych crossoverów. Dobrze wiedzą o tym styliści Toyoty, którzy w przypadku C-HR świetnie się spisali. Inspiracją dla kreślarzy była sylwetka samochodu coupe, a także sposób prowadzenia linii w kompaktowych hatchbackach. W ten klucz wpisuje się przede wszystkim tylna część samochodu z linią dachu opadającą już od miejsca, w którym siedzą pasażerowie przednich foteli. Klamkę tylnych drzwi przeniesiono w okolicę słupka C, tuż pod ich górną krawędź. Uwagę przykuwa również linia boczna modelu z bardzo śmiało narysowanymi przetłoczeniami. Zarówno przednie jak i tylne światła mogą być wykonane w technologii LED.

Pod maską C-HR pracować może jednostka benzynowa lub układ hybrydowy. Ta pierwsza to doładowany silnik 1,2 o mocy 116 KM, który zadebiutował w Aurisie. Może on współpracować z ręczną, sześciobiegową przekładnią lub bezstopniową skrzynią CVT. W przyapdku tej ostatniej samochód będzie mógł być napędzany na obydwie osie. Wariant hybrydowy korzysta ze zmodernizowanej jednostki znanej z nowego Priusa. Moc układu to 122 KM, a jego główną zaletą jest oszczędne obchodzenie się z paliwem. W przypadku Priusa osiągnięcie wyniku na poziomie 4,3 l/100 km nie nastręczało żadnych trudności. W C-HR apetyt może być nieco większy, ale należy podejrzewać, że różnice nie będą tu dramatyczne.

Nowość Toyoty ma zapewniać jak najlepsze właściwości jezdne na asfalcie. Troską inżynierów było również zapewnienie jak najniżej położonego punktu środka ciężkości. Sytuację ma poprawiać też wielowahaczowe zawieszenie z tyłu. Starano się też ograniczyć przechyły nadwozia podczas pokonywania ostrych zakrętów oraz zwiększyć precyzję układu kierowniczego. Auto wyposażyć można w zestaw opracowanych przez Toyotę systemów aktywnego bezpieczeństwa z funkcją unikania zderzeń czołowych i aktywnym tempomatem na czele.

tb,moto.wp.pl

/ 10Nuda jej nie dotyczy

Obraz
© Szymon Jasina

Wciąż czekamy na rynkowy debiut nowego Priusa IV generacji - pierwszy samochód Toyoty zbudowany na platformie TNGA. Podczas genewskiego salonu samochodowego przedstawiono kolejne auto oparte o tę architekturę. Tym razem mamy do czynienia z crossoverem, któremu trudno odmówić urody i właściwych dla swojej grupy proporcji.

Masywny przód, wysoko poprowadzona linia okien i śmiałość linii to główne cechy dzisiejszych crossoverów. Dobrze wiedzą o tym styliści Toyoty, którzy w przypadku C-HR świetnie się spisali. Inspiracją dla kreślarzy była sylwetka samochodu coupe, a także sposób prowadzenia linii w kompaktowych hatchbackach. W ten klucz wpisuje się przede wszystkim tylna część samochodu z linią dachu opadającą już od miejsca, w którym siedzą pasażerowie przednich foteli. Klamkę tylnych drzwi przeniesiono w okolicę słupka C, tuż pod ich górną krawędź. Uwagę przykuwa również linia boczna modelu z bardzo śmiało narysowanymi przetłoczeniami. Zarówno przednie jak i tylne światła mogą być wykonane w technologii LED.

Pod maską C-HR pracować może jednostka benzynowa lub układ hybrydowy. Ta pierwsza to doładowany silnik 1,2 o mocy 116 KM, który zadebiutował w Aurisie. Może on współpracować z ręczną, sześciobiegową przekładnią lub bezstopniową skrzynią CVT. W przyapdku tej ostatniej samochód będzie mógł być napędzany na obydwie osie. Wariant hybrydowy korzysta ze zmodernizowanej jednostki znanej z nowego Priusa. Moc układu to 122 KM, a jego główną zaletą jest oszczędne obchodzenie się z paliwem. W przypadku Priusa osiągnięcie wyniku na poziomie 4,3 l/100 km nie nastręczało żadnych trudności. W C-HR apetyt może być nieco większy, ale należy podejrzewać, że różnice nie będą tu dramatyczne.

Nowość Toyoty ma zapewniać jak najlepsze właściwości jezdne na asfalcie. Troską inżynierów było również zapewnienie jak najniżej położonego punktu środka ciężkości. Sytuację ma poprawiać też wielowahaczowe zawieszenie z tyłu. Starano się też ograniczyć przechyły nadwozia podczas pokonywania ostrych zakrętów oraz zwiększyć precyzję układu kierowniczego. Auto wyposażyć można w zestaw opracowanych przez Toyotę systemów aktywnego bezpieczeństwa z funkcją unikania zderzeń czołowych i aktywnym tempomatem na czele.

tb,moto.wp.pl

/ 10Nuda jej nie dotyczy

Obraz
© Szymon Jasina

Wciąż czekamy na rynkowy debiut nowego Priusa IV generacji - pierwszy samochód Toyoty zbudowany na platformie TNGA. Podczas genewskiego salonu samochodowego przedstawiono kolejne auto oparte o tę architekturę. Tym razem mamy do czynienia z crossoverem, któremu trudno odmówić urody i właściwych dla swojej grupy proporcji.

Masywny przód, wysoko poprowadzona linia okien i śmiałość linii to główne cechy dzisiejszych crossoverów. Dobrze wiedzą o tym styliści Toyoty, którzy w przypadku C-HR świetnie się spisali. Inspiracją dla kreślarzy była sylwetka samochodu coupe, a także sposób prowadzenia linii w kompaktowych hatchbackach. W ten klucz wpisuje się przede wszystkim tylna część samochodu z linią dachu opadającą już od miejsca, w którym siedzą pasażerowie przednich foteli. Klamkę tylnych drzwi przeniesiono w okolicę słupka C, tuż pod ich górną krawędź. Uwagę przykuwa również linia boczna modelu z bardzo śmiało narysowanymi przetłoczeniami. Zarówno przednie jak i tylne światła mogą być wykonane w technologii LED.

Pod maską C-HR pracować może jednostka benzynowa lub układ hybrydowy. Ta pierwsza to doładowany silnik 1,2 o mocy 116 KM, który zadebiutował w Aurisie. Może on współpracować z ręczną, sześciobiegową przekładnią lub bezstopniową skrzynią CVT. W przyapdku tej ostatniej samochód będzie mógł być napędzany na obydwie osie. Wariant hybrydowy korzysta ze zmodernizowanej jednostki znanej z nowego Priusa. Moc układu to 122 KM, a jego główną zaletą jest oszczędne obchodzenie się z paliwem. W przypadku Priusa osiągnięcie wyniku na poziomie 4,3 l/100 km nie nastręczało żadnych trudności. W C-HR apetyt może być nieco większy, ale należy podejrzewać, że różnice nie będą tu dramatyczne.

Nowość Toyoty ma zapewniać jak najlepsze właściwości jezdne na asfalcie. Troską inżynierów było również zapewnienie jak najniżej położonego punktu środka ciężkości. Sytuację ma poprawiać też wielowahaczowe zawieszenie z tyłu. Starano się też ograniczyć przechyły nadwozia podczas pokonywania ostrych zakrętów oraz zwiększyć precyzję układu kierowniczego. Auto wyposażyć można w zestaw opracowanych przez Toyotę systemów aktywnego bezpieczeństwa z funkcją unikania zderzeń czołowych i aktywnym tempomatem na czele.

tb,moto.wp.pl

10 / 10Nuda jej nie dotyczy

Obraz
© Szymon Jasina

Wciąż czekamy na rynkowy debiut nowego Priusa IV generacji - pierwszy samochód Toyoty zbudowany na platformie TNGA. Podczas genewskiego salonu samochodowego przedstawiono kolejne auto oparte o tę architekturę. Tym razem mamy do czynienia z crossoverem, któremu trudno odmówić urody i właściwych dla swojej grupy proporcji.

Masywny przód, wysoko poprowadzona linia okien i śmiałość linii to główne cechy dzisiejszych crossoverów. Dobrze wiedzą o tym styliści Toyoty, którzy w przypadku C-HR świetnie się spisali. Inspiracją dla kreślarzy była sylwetka samochodu coupe, a także sposób prowadzenia linii w kompaktowych hatchbackach. W ten klucz wpisuje się przede wszystkim tylna część samochodu z linią dachu opadającą już od miejsca, w którym siedzą pasażerowie przednich foteli. Klamkę tylnych drzwi przeniesiono w okolicę słupka C, tuż pod ich górną krawędź. Uwagę przykuwa również linia boczna modelu z bardzo śmiało narysowanymi przetłoczeniami. Zarówno przednie jak i tylne światła mogą być wykonane w technologii LED.

Pod maską C-HR pracować może jednostka benzynowa lub układ hybrydowy. Ta pierwsza to doładowany silnik 1,2 o mocy 116 KM, który zadebiutował w Aurisie. Może on współpracować z ręczną, sześciobiegową przekładnią lub bezstopniową skrzynią CVT. W przyapdku tej ostatniej samochód będzie mógł być napędzany na obydwie osie. Wariant hybrydowy korzysta ze zmodernizowanej jednostki znanej z nowego Priusa. Moc układu to 122 KM, a jego główną zaletą jest oszczędne obchodzenie się z paliwem. W przypadku Priusa osiągnięcie wyniku na poziomie 4,3 l/100 km nie nastręczało żadnych trudności. W C-HR apetyt może być nieco większy, ale należy podejrzewać, że różnice nie będą tu dramatyczne.

Nowość Toyoty ma zapewniać jak najlepsze właściwości jezdne na asfalcie. Troską inżynierów było również zapewnienie jak najniżej położonego punktu środka ciężkości. Sytuację ma poprawiać też wielowahaczowe zawieszenie z tyłu. Starano się też ograniczyć przechyły nadwozia podczas pokonywania ostrych zakrętów oraz zwiększyć precyzję układu kierowniczego. Auto wyposażyć można w zestaw opracowanych przez Toyotę systemów aktywnego bezpieczeństwa z funkcją unikania zderzeń czołowych i aktywnym tempomatem na czele.

tb,moto.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Baggery Harleya-Davidsona będą ścigać się przy MotoGP. Zobaczyliśmy, jak będą wyglądały
Baggery Harleya-Davidsona będą ścigać się przy MotoGP. Zobaczyliśmy, jak będą wyglądały
Trzy nowe modele Voge’a trafią do Polski - od 125 cm3 po motocykl sportowy
Trzy nowe modele Voge’a trafią do Polski - od 125 cm3 po motocykl sportowy
Konrad Dąbrowski wygrywa Baja Quatar
Konrad Dąbrowski wygrywa Baja Quatar
Premiera: Indian Sport Scout RT i Sport Scout Sixty - proste nowości
Premiera: Indian Sport Scout RT i Sport Scout Sixty - proste nowości
Premiera: Kawasaki KLE500 - powrót po latach
Premiera: Kawasaki KLE500 - powrót po latach
Premiera: Honda CB1000GT - Hornet turystyczny
Premiera: Honda CB1000GT - Hornet turystyczny
Premiera: Suzuki SV-7GX - turystyka dla każdego
Premiera: Suzuki SV-7GX - turystyka dla każdego
Test: Honda GL1800 Gold Wing - musisz go poznać
Test: Honda GL1800 Gold Wing - musisz go poznać
Inteligentne wsparcie w autoDNA. Chatbot Vincent pomoże sprawdzić auto
Inteligentne wsparcie w autoDNA. Chatbot Vincent pomoże sprawdzić auto
Harley Harleyowi nierówny, czyli sprawdziłem, co oferują Amerykanie
Harley Harleyowi nierówny, czyli sprawdziłem, co oferują Amerykanie
Konrad Dąbrowski na podium Rajdu Maroka
Konrad Dąbrowski na podium Rajdu Maroka
Nowa Honda CB1000F spodoba się wielbicielom stylu retro
Nowa Honda CB1000F spodoba się wielbicielom stylu retro