To policjanci zmusili go, żeby jechał za szybko. Sąd przyznał rację kierowcy
Kierowca jechał zbyt szybko, ale tylko dlatego, że wymusił to na nim nieoznakowany policyjny radiowóz z wideorejestratorem. Funkcjonariusze podjeżdżali zbyt blisko i agresywnie, więc zmotoryzowany im uciekał. Potem ukarali go mandatem. Jednak sąd uznał w precedensowym wyroku, że był niewinny. Dostało się za to policjantom.
O sprawie obszernie donosi „Dziennik Gazeta Prawna”. Miała ona miejsce w lutym 2015 w Warszawie. Policjanci wielokrotnie nagrali kierowcę przekraczającego prędkość. W pewnym momencie jechał on według funkcjonariuszy 107 km/h, w miejscu, gdzie wolno było jechać 50 km/h. Kierowca nie przyjął mandatu, bo stwierdził, że jechał za szybko dlatego, że samochód policyjny to na nim wymusił. Dodatkowo zaprzeczył, żeby przekroczył prędkość aż tak znacznie. Sprawa trafiła do sądu.
Podczas procesu sąd ustalił, że z wielu pomiarów prędkości tylko trzy były przeprowadzone do końca, natomiast żaden prawidłowo. Auto nagrywane jechało średnio 88 km/h, tam gdzie znaki pokazywały 60 lub 70 km/h. Sąd przyznał, że kierowca jechał tak dlatego, że wymusili to na nim funkcjonariusze. Oto przytoczony przez DGP fragment uzasadnienia wyroku: „W sytuacji, gdy obwiniony jedzie lewym pasem i widzi w lusterku samochód, który z dużą prędkością podjeżdża do niego i utrzymuje raczej niebezpieczny odstęp, może on albo uporczywie jechać z prędkością administracyjnie dozwoloną, naruszając tym samym przepisy art. 19 ust. 2 pkt 1 i 3 prawa o ruchu drogowym, albo zwiększyć prędkość i zmienić pas ruchu, umożliwiając przejazd szybszemu użytkownikowi drogi. W niniejszej sprawie obwiniony podjął decyzję o zwiększeniu prędkości, co stanowiło wprawdzie uchybienie przepisom o prędkości dozwolonej, ale jednocześnie minimalizowało niebezpieczeństwo kolizji drogowej (przy takich prędkościach prawdopodobnie katastrofalnej w
skutkach) i pozostawało w zgodzie z nadrzędną zasadą rządzącą ruchem drogowym, czyli obowiązkiem zachowania szczególnej ostrożności i dostosowania zachowania do warunków panujących na drodze”.
Sąd stwierdził, że „zachowanie obwinionego nie może być uznane za bezprawne. W niniejszej sprawie decyzja powzięta przez obwinionego jest tym bardziej uzasadniona, że został on zmuszony do jej podjęcia w wyniku prawdopodobnie nieprawidłowej i naruszającej zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym jazdy nieoznakowanego radiowozu”.
Policjanci zostali skarceni przez sąd, który stwierdził, że choć mogą oni nie stosować się do przepisów ruchu drogowego, to ich działania „nie uzasadniają takiego naruszania przepisów ruchu drogowego, które po pierwsze, znacznie zwiększają ryzyko kolizji, po drugie, zmuszają innego kierowcę do popełnienia wykroczenia, z którego następnie czyni się mu zarzut. Takie działanie organów władzy podważa zasadę zaufania do państwa i prawa, i w ocenie sądu nie może stanowić podstawy przypisania sprawcy odpowiedzialności za czyn zabroniony”.
To pierwsza tak głośna sprawa sądowa dotycząca zachowań policjantów, które są znane wielu kierowcom. Wcześniej były podobne, ale nie kończyły się w sądzie. W Krakowie policjanci zajechali drogę kierowcy i wymusili na nim awaryjne hamowanie (nagranie trafiło do sieci). Nagrywanie kierowców przez nieoznakowane radiowozy z wideorejestratorami, które „siadają im na ogonie” i zmuszają do przyspieszania, jest bardzo częste, o czym kierowcy piszą na rozmaitych forach internetowych.
O komentarz poprosiliśmy mł. insp. Marka Konkolewskiego z Komendy Głównej Policji. - Nie będę komentował wyroków sądów powszechnych, ale wierzę w dobre intencje policjantów, którzy pełnią służbę w nieoznakowanych radiowozach. Nie podpuszczamy kierowców, staramy się jechać zgodnie z przepisami i zasadami bezpieczeństwa, choć oczywiście każdemu może zdarzyć się błąd - mówi Konkolewski. - Jednocześnie przestrzegam przed przyspieszaniem, jeśli z tyłu pojawia się auto jadące znacznie szybciej, czy to będzie radiowóz, czy jakikolwiek inny pojazd. W takim wypadku należy - zachowując szczególną ostrożność - zjechać na prawy pas. Jeśli kierowca z lewego pasa zamierza łamać prawo, niech to robi na własne ryzyko i odpowiedzialność - dodaje policjant.
Źródło: DGP, MAK