TEST: Opel Meriva 1.7 CDTI - nie bez potknięć

Obraz
Źródło zdjęć: © Jakub Wielicki

Nowoczesna i atrakcyjna stylistyka oraz cała masa praktycznych rozwiązań powinny, w teorii zapewnić sukces niewielkiemu Oplowi. Jednak od premiery minął już ponad rok, a Merivy na ulicach jak nie było, tak nie ma. O co chodzi?

Obraz
© (fot. Jakub Wielicki)

Kiedy, w marcu 2010 r. na genewskim salonie samochodowym Niemcy pokazali następcę nijakiej Merivy, świat dziennikarzy i specjalistów od sprzedaży nie mógł wyjść z zachwytu. Mimo kłopotów finansowych styliści, a przede wszystkim managerowie Opla postawili wszystko na jedną kartę. Zaprojektowali samochód, który nie tylko był ładny, ale miał też kilka unikatowych rozwiązań.

Ogromne wrażenie na wszystkich robiły drzwi. Dokładniej chodziło o te, które dają dostęp tylnej kanapy - otwierane "pod prąd", a nazwane przez Niemców FlexDoors. Identyczne rozwiązanie obecnie stosowane jest jedynie w nieprzyzwoicie luksusowym Phantomie Rolls-Royce'a. Dlaczego zdecydowano się na tak odważne i niespotykane rozwiązanie? Chodziło o jedno - praktyczność.

Obraz
© (fot. Jakub Wielicki)

Z początku, wcale nie jest to takie oczywiste. Pierwsza próba złapania za klamkę kończy się konsternacją - tam gdzie powinna się znajdować nie ma nic. Jednak po odnalezieniu uchwytu okazuje się, że zarówno na ciasnych parkingach, jak i przy każdej innej okazji dostęp do tylnej kanapy jest igraszką. Dzieje się tak nie tylko dzięki temu, że tylne drzwi - podobnie jak przednie - otwierają się pod kątem 90 stopni. Po prostu łatwo się dostać na tył samochodu i to nie tylko dorosłym ale również dzieciom.

Innowacje nie skończyły się na drzwiach samochodu. Niemcy poszli o krok dalej. We wnętrzu nie ma chyba elementu, którego nie można przesunąć. Począwszy od kierownicy regulowanej w dwóch płaszczyznach, przez przednie fotele oraz tylną kanapę dzieloną w proporcjach 40/20/40, aż po tunel środkowy. To ostatnie rozwiązanie, zwane przez Niemców FlexRail, jest - podobnie jak tylne drzwi - rozwiązaniem nowatorskim, jednak nieco kłopotliwym. Chodzi o to, że zamiast klasycznego tunelu środkowego, zamontowano tam szyny, do których przymocowano schowek oraz uchwyty na kubki w jednym.

Obraz
© (fot. Jakub Wielicki)

Całość można dowolnie przesuwać do przodu i tyłu, jednak użytkowo rozwiązanie wypada blado. Aby na przykład ostać się do uchwytu na kubek, górną część całej konstrukcji trzeba przesunąć w tył i dopiero wtedy osłania się półka z odpowiednim uchwytem. Pomimo wielu funkcji do tego rozwiązania trzeba się przyzwyczaić i nauczyć jego obsługi, a to może potrwać. Jak przystało na nowoczesny, rodzinny samochód, w nowej Merivie nie brak schowków, zarówno z przodu jak i z tyłu bez kłopotu upchniemy wszystkie szpargały.

Kiedy już oswoiliśmy się z wszystkimi nowinkami i ulepszeniami, które mają nam pomóc żyć, czas ruszyć w podróż. Niestety nie będzie to takie łatwe. Po pierwsze nieco kłopotu może dostarczyć nam wprowadzenie celu podróży w nawigacji. Już znalezienie odpowiedniego guzika w gąszczu przełączników konsoli środkowej może chwilę zająć. Na szczęście już po kilku próbach da się w tym wszystkim połapać. Również plus za polskie menu.

Obraz
© (fot. Jakub Wielicki)

Jeśli chodzi o wykończenie kabiny, to podobnie jak karoseria, tak kokpit przed kierowcą i całe wnętrze jest zaprojektowane z polotem i stylowo. Do tego, wnętrze można zamówić nie tylko w czarnym kolorze, a w wyższych wersjach wyposażenia nawet doskonale wyprofilowane fotele są wykonane z dwukolorowego obicia. Niestety pośród tego stylowego skądinąd wnętrza nie zabrakło wpadek. Choć większość elementów wykonano z dobrych tworzyw, to nie brak również tych słabszej jakości. Najgorzej w tym wszystkim wypadł - dosłownie - daszek nad zestawem zegarów.

Sama jazda tym niewielkim autem zbudowanym na płycie podłogowej najnowszej Corsy nie sprawia wielkich problemów. Auto prowadzi się bardzo neutralnie i nie zaskakuje kierowcy. Również do pracy zawieszenia nie można się przyczepić, choć jego praca w połączeniu z niskoprofilowymi oponami nie jest przyjemna na dziurach. Zaskakująca na plus jest też praca układu kierowniczego, dzięki czemu auto pewnie się prowadzi nawet w szybko pokonywanych zakrętach.

Obraz
© (fot. Jakub Wielicki)

Meriva potrafi również być całkiem dynamicznym autem. Zwłaszcza jeśli pod maską ma diesla 1,7 CDTI o mocy 130 KM. Mimo niezbyt cichej pracy silnik świetnie sprawdza się zwłaszcza w trasie. Nie jest zbyt zachłanny - średni wynik w okolicach 6 l/100 km to nie kłopot. 300 Nm momentu obrotowego pozwala sprawnie wyprzedzać i dynamicznie ruszać ze świateł, jednak 2 tys. obr./min. przy których jest osiagany, powoduje, że w ruchu miejskim trzeba się namachać lewarkiem zmiany biegów.

Patrząc na nową Merivę, jako na całość trudno nie wydać pozytywnego werdyktu. Bo i samochód ładny i praktyczny, a do tego całkiem nieźle się prowadzi. Zapytacie więc pewnie, gdzie jest pies pogrzebany? Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to pewnie chodzi o pieniądze. Dokładnie tak jest w przypadku tego zgrabnego Opla.

Obraz
© (fot. Jakub Wielicki)

Podstawowa wersja, na której liście wyposażenia dodatkowego nie znajdziemy praktycznie nic, prócz czterech kółek, wolnossącego silnika i charakterystycznych drzwi wyceniona jest na 55 tys. zł. Zważywszy na sporą przestrzeń, nie jest to zbyt wygórowana cena. Jeśli jednak chcemy czegoś więcej, najlepiej ze 130-konnym dieslem pod maską i bogatym wyposażeniem - zaczynają się schody. Zamawiając kilka pakietów, w których skład wchodzą czujniki parkowania, deszczu, podgrzewane fotele, nawigacja i aluminiowe felgi, cena bez problemu szybuje do 100 tys. zł. A to już przesada za auto zbudowane na podłodze Corsy. Nawet z dieslem pod maską.

WP: Jakub Wielicki

mw

"Opel Meriva 1.7 CDTI Cosmo" - DANE TECHNICZNE

Typ silnika "R4, turbodiesel, Common-Rail"
Pojemność silnika cm3 "1 687"
Moc KM / przy obr./min "130/ 4 000"
Maksymalny moment obrotowy Nm / przy obr./min. "300/ 2 000-2 500"
Skrzynia biegów "manualna, 6-biegowa"
Prędkość maksymalna km/h "196"
Przyspieszenie (0-100 km/h) s "9,9"
Zużycie paliwa:
Dane producenta (miasto/trasa/średnie) "6,4/ 4,4/ 5,2"
Dane z testu (miasto/trasa/średnie) "7,3/ 5,4/ 6,2"
Pojemność bagażnika min./max. / l "397/ 1 496"
Wymiary (dł./szer./wys.) mm "4 288/ 1 812/ 1 615"
Cena wersji podstawowej w zł "87 900"
Cena testowanego modelu w zł "99 300"
Plusy null
Minusy null
Wybrane dla Ciebie
Harley Harleyowi nierówny, czyli sprawdziłem, co oferują Amerykanie
Harley Harleyowi nierówny, czyli sprawdziłem, co oferują Amerykanie
Konrad Dąbrowski na podium Rajdu Maroka
Konrad Dąbrowski na podium Rajdu Maroka
Nowa Honda CB1000F spodoba się wielbicielom stylu retro
Nowa Honda CB1000F spodoba się wielbicielom stylu retro
Wideo: Motorowerzysta "kaskader" uciekał przed policją. Miał kilka powodów
Wideo: Motorowerzysta "kaskader" uciekał przed policją. Miał kilka powodów
Odświeżony Barton B-Max już w sprzedaży. Użytkownicy docenią zmiany
Odświeżony Barton B-Max już w sprzedaży. Użytkownicy docenią zmiany
Kawasaki Z1100 na 2026 r. Jeszcze więcej emocji
Kawasaki Z1100 na 2026 r. Jeszcze więcej emocji
Ducati prezentuje nowe modele Diavel V4 RS i Multistrada V4 RS
Ducati prezentuje nowe modele Diavel V4 RS i Multistrada V4 RS
Pierwsza jazda: Suzuki GSX-8T i GSX-8TT - takich motocykli chcemy
Pierwsza jazda: Suzuki GSX-8T i GSX-8TT - takich motocykli chcemy
Voge DS800 Rally: Nowy motocykl adventure już w Polsce
Voge DS800 Rally: Nowy motocykl adventure już w Polsce
Baggery na MotoGP. Amerykańskie wyścigi stają się globalne
Baggery na MotoGP. Amerykańskie wyścigi stają się globalne
Wielki festiwal motocyklowy już niedługo. Kolejna edycja słynnej imprezy
Wielki festiwal motocyklowy już niedługo. Kolejna edycja słynnej imprezy
Test: Voge SR 1 ADV - SUV wśród 125 cm3
Test: Voge SR 1 ADV - SUV wśród 125 cm3