Test: BMW R nineT Scrambler – sposób, żeby być cool

Motocykle BMW często są bazą dla customów. Co jednak, jeśli ktoś nie chce angażować się w taki złożony projekt? Jest alternatywa. Od kilku lat BMW oferuje retro model R nineT, który z miejsca stał się hitem, a moim zdaniem najbardziej stylową wersją niemieckiej maszyny jest wersja Scrambler.

OK, nowy motocykl prosto z salonu to co innego niż stworzony na zamówienie custom na bazie jednośladu sprzed lat. Nie jest tak wyjątkowy, ale ma inne zalety. Natomiast (i będę bronił ten kontrowersyjnej tezy) nie musi być brzydszy czy mniej ciekawy. BMW R nineT Scrambler to motocykl, który ma świetny styl i bez wątpienia to właśnie dla niego kupuje się ten model.

Niemcy wiedzą, co to styl

To, że BMW robi tak skuteczne motocykle wyprawowe jak R 1250 GS nikogo nie dziwi. W końcu wszystko pasuje do stereotypu – niemiecki, a więc zaawansowany technicznie i dopracowany. Ale marka ta ma już dostępne w wielu wersjach dwa modele, które znalazły się w linii nazwanej Heritage – R nineT i R 18. Są to motocykle, które swoim wyglądem i stylem nawiązują do klasycznych maszyn i w tym przypadku to praca projektantów jest przynajmniej równie ważna, co ta wykonana przez inżynierów.

W 2014 r. na scenę wjechało BMW R nineT. Nazwą i wyglądem nawiązujące do klasycznych motocykli, ale z całkiem nowoczesną technologią i pakietem gwarancyjnym, jakich nie uzyskamy kupując klasyka. Ten, bądź co bądź, retro naked z miejsca został pokochany za swój styl, jest z nami do dziś i mimo że przeszedł tylko niewielkie zmiany techniczne, nigdzie się nie wybiera. Dostępny jest w kilku wersjach, w tym jako Scrambler.

Wersję tę wyróżnia przede wszystkim wysoko poprowadzony wydech Akrapoviča, przednie zawieszenie stylizowane na konstrukcję sprzed lat i bardziej płaska kanapa (montowana też w odmianie Urban G/S). Do tego zdecydowanie warto dorzucić szprychowe koła. Konfiguracja ze złotymi felgami widoczna na zdjęciach świetnie pokazuje dlaczego to obowiązkowa opcja w tym przypadku.

Gdy odbierałem motocykl do testu, to spodziewałem się egzemplarza z niebiesko-białym malowaniem Option 719, ale muszę przyznać, że ucieszyłem się widząc oliwkowy egzemplarz. Jasne, tamten (jak i czarno-czerwony, czy goły aluminowy bak) też wyglądają bardzo dobrze i to jedynie kwestia gustu, ale moim zdaniem wariant nazwany "Kalamata metallic matt" pasuje idealnie do Scramblera.

Reszta jest już typowa dla BMW R nineT. Mamy więc okrągły przedni reflektor (z nowymi LED-ami), nowoczesny aspekt pod postacią tylnego światła, wystającego na boki boksera i okrągły prędkościomierz. Niestety w standardzie nie dostaniemy obrotomierza (nawet, wzorem BMW R 18, nie można go włączyć na małym elektronicznym wyświetlaczu), za to trzeba dopłacić.

Nie zapomniano o korzeniach

Choć BMW R nineT Scrambler może się wydawać bardzko konkretnym modelem, to tak naprawdę musi on łączyć w sobie wiele cech. Przede wszystkim jest to naked. Może bokser w takim motocyklu to pewna niespodzianka, ale szybko można się przekonać, że R nineT Scrambler jest całkiem komfortowy, a do tego pewnie i łatwo się prowadzi. Czyli ma wszystko to, czego się oczekuje od "zwykłego" nakeda, którym jeździ się na co dzień.

Podczas jazdy nie odczuwa się szczególnie mocno tego, że mamy do czynienia z motocyklem retro. Zresztą udawanie starej maszyny nie ma sensu – jeśli ktoś takiej oczekuje, niech kupi kilkudziesięcioletni pojazd. Jednak jest jeszcze kwestia tego, że przecież jest to Scrambler, a to oznacza, że motocykl tego typu (przynajmniej teoretycznie) powinien sprawdzić się też przynajmniej na szutrach.

I tu BMW pokazuje, na co stać ich inżynierów. R nineT Scrambler prowadzi się pewnie nie tylko na asfalcie, ale też na luźnej nawierzchni. Choć dziś raczej mało kto tego od nich wymaga, to w końcu scramblery oryginalnie służyły do jazdy poza asfaltem. Motocykl łatwo wyczuć i jadąc nim cały czas wiemy, co się dzieje. Wszystko to można jeszcze dodatkowo poprawić wybierając opcjonalne opony z kostką.

Prosty, ale nieźle wyposażony

Całokształt podkreślony przez samotny prędkościomierz z malutkim wyświetlaczem pokazującym godzinę lub przebieg daje wrażenie motocykla w czystej postaci. Takiego, w którym nic nie przeszkadza w jeździe. To buduje charakter R nineT Scramblera, ale w końcu mamy do czynienia z BMW, a to oznacza też trochę dodatkowego wyposażenia.

Zatem wszystkie wersje tego modelu mogą się pochwalić amortyzatorem skrętu i regulacją napięcia wstępnego oraz tłumienia odbicia przy tylnym kole. Na liście wyposażenia dostępnego za dopłatą znajdują się podgrzewane manetki, tempomat i rozbudowane tryby jazdy – standardowo są to Road i Rain, a w opcji też Dirt. Te trzy pozycje można znaleźć w kosztującym 3100 zł pakiecie Comfort.

Oczywiście BMW oferuje sporo dodatków stylistycznych jak pokrywę przodu silnika, pokrywy głowic, lusterka, klamki i wiele innych detali w opcji czarnej lub chromowanej. Tym ostatnim materiałem pokryty może też zostać wydech. Natomiast motocykliści o mniejszym wzroście mogą się zdecydować na niższe siedzenie i/lub obniżone zawieszenie.

Klasyczny napęd

Jeśli chodzi o układ napędowy to mamy do czynienia z klasyką BMW. Oznacza wał oraz dwucylindrowy silnik typu bokser. Jednostka ta ma pojemność 1170 cm3 i generuje typowe dla nakeda klasy średniej 109 KM już przy 7250 obr./min. Do tego dochodzi spory moment obrotowy wynoszący 116 Nm przy 6000 obr./min. Zatem osiągów nie brakuje. W walce na moc BMW wygrywa z konkurencją pod postacią Ducati Scramblera 1100 i Triumpha Scramblera 1200.

Spory bokser generuje trochę wibracji przy niskich obrotach, co dodatkowo zachęca do wkręcania go wyżej, gdzie czuje się idealnie. W połączeniu z wydechem Akrapoviča silnik nieźle brzmi i jest jednym z głównych budowniczych stylu i charakteru BMW R nineT Scramblera.

Poczuj się wyjątkowo

Walka w klasie scramblerów jest wyrównana jeśli chodzi o ceny. BMW R nineT Scrambler w wersji podstawowej kosztuje 59 200 zł. Jak przyzwyczaiła nas niemiecka marka, oprócz tego mamy sporo opcji dodatkowych i widoczny na zdjęciach egzemplarz, z częściowym pakietem Option 719 to wydatek 74 410 zł, ale wybierając najbardziej przydatne i stylowe elementy można "zmieścić się" poniżej 70 tys. zł. Co stawia BMW tylko nieco powyżej topowego Ducati Scramblera 1100 Sport Pro czy na poziomie Triumpha Scramblera 1200 XE.

Nie wiem, czy tylko ja tak mam, ale są motocykle, które niekoniecznie są najlepsze, ale mają w sobie to coś, co czyni jazdę nimi wyjątkową. Tak jest np. z klasycznymi cruiserami. Przecież nie prowadzą się zbyt dobrze, a jak mają kierownicę typu ape to już w ogóle wydają się przerostem formy na treścią. Jednak to w ogóle nie ma znaczenia, bo wygląda się na nich cool i dają niesamowitą przyjemność, której nie da się racjonalnie wytłumaczyć.

I podobnie jest z BMW R nineT Scramblerem. To jest świetny scrambler, dobrze się prowadzi, zaskakuje na szutrach (choć oczywiście nie jest to maszyna typowo offroadowa), ale trzeba pamiętać, że na rynku znajdziemy lepsze nakedy, zdecydowanie lepsze modele adventure klasy średniej. Tylko żaden z nich nie będzie miał takiego stylu.