"Miśki" to w slangu użytkowników CB-Radia policjanci z drogówki. "Antymiśkami" nazywane są urządzenia mające ustrzec kierowcę przed mandatem. Które z nich są rzeczywiście skuteczne?
Pokusa jest duża. Za równowartość jednego, średniej wysokości mandatu można przebierać spośród urządzeń, które mają sprawić, że ryzyko przyłapania na przekraczaniu prędkości spadnie niemal do zera. Im lepszy sprzęt trafia w ręce policji, tym więcej kierowcy gotowi są wydać na gadżety, które mają ich przed nim chronić. To już prawdziwy wyścig zbrojeń, a sprzedawcy tego typu urządzeń na pewno nie mogą narzekać na kryzys.
CB-Radio jest najpopularniejsze
Zacznijmy od najpopularniejszego "antymiśka" na polskich drogach, czyli CB radia. Kiedyś korzystali z niego wyłącznie kierowcy ciężarówek i pasjonaci, teraz charakterystyczne anteny widać niemal na co drugim aucie.Twierdzenie, że sprzęt CB jest wykorzystywany wyłącznie do unikania mandatów, byłoby jednak krzywdzące dla jego użytkowników - radio obywatelskie to też doskonały sposób na przekazywanie informacji o zagrożeniach na drodze, utrudnieniach w ruchu czy na walkę z nudą w czasie postoju w korkach.
Niekiedy całkiem skutecznie zastępuje nawigację GPS, bo kierowcy ciężarówek, którzy niemal bez wyjątku korzystają z CB, potrafią zwykle wskazać drogę sprawniej i lepiej od map elektronicznych. Niestety, jazda z włączonym, skrzeczącym radiem wymaga przyzwyczajenia.
Podobne zastrzeżenia można mieć do antyradarów
Ponieważ radary wykorzystywane do pomiarów prędkości wykorzystują te same pasma co czujki radarowe systemów alarmowych i automatycznie otwieranych drzwi, antyradar niemal nieustannie wysyła fałszywe alarmy - w ich natłoku łatwo przegapić ten prawdziwy. Mniej uciążliwe są aplikacje ostrzegające o radarach współpracujące z nawigacjami i telefonami komórkowymi, ale ich skuteczność bywa ograniczona.
CB radio - cena od 200 zł
Najtańsze zestawy CB (radio z anteną) można kupić już za ok. 150 zł - ale nie warto! Urządzenia z najniższej półki cenowej działają kiepsko i są uciążliwe w codziennej eksploatacji. Lepiej wydać dwa-trzy razy więcej i kupić urządzenie wyposażone w automatyczną blokadę szumów. Zasięg komunikacji wynosi - w zależności od anteny i otoczenia - od kilku do ok. 20 km. Używanie CB w aucie jest legalne, ale warto wiedzieć, że policjanci utrudniają wykorzystywanie go jako "antymiśka" - w wielu radiowozach zamontowano radia i część komunikatów oraz odpowiedzi o "czystej dróżce" to "podpucha".
Polecamy na AutoŚwiat.pl: Citroen DS5 - Wygląd przede wszystkim
Nawigacja GPS - cena od 200 zł
Nawigacja może ostrzegać przed fotoradarami i stałymi punktami kontroli policyjnych - wystarczy zainstalować w niej odpowiednią bazę punktów POI (point of intrest - ważne miejsca) - nie zawsze jest ona dołączona do programu, niekiedy trzeba ją dokupić lub pobrać z internetu. Skuteczność ostrzegania zależy od tego, czy mapy i naniesione na nich punkty są aktualne. Nawigacje są jednak zupełnie bezsilne w przypadku kontroli przeprowadzanych w nietypowych miejscach, przez "lotne patrole" drogówki. Nie ma też co liczyć na ostrzeżenie przed grasującymi na drogach wideorejestratorami.
Antyradar - cena od 150 zł
W Polsce wolno sprzedawać i kupować antyradary, ale ich używanie jest zabronione. Nie wolno ich nawet przewozić w aucie w stanie gotowym do użycia. Najtańsze urządzenia kupić można już za ok. 150 zł, ale tego typu sprzęt wykrywa głównie czujki w drzwiach automatycznych, przestarzałe polskie radary ręczne oraz fotoradary. Najtańsze wykrywacze, które radzą sobie z nowymi nabytkami policji, ITD i straży miejskich (m.in. radary Iskra, fotoradary Ramer, AD9, Multanova), kosztują ok. 600 zł. Antyradary nie ostrzegają w porę przed laserami i nie wykrywają radiowozów z wideorejestratorami.
Yanosik: smartfonowa alternatywa dla CB radia
Yanosik dostępny jest w dwóch wersjach - jako samodzielne urządzenie sprzedawane za ok. 300 zł lub w formie darmowej aplikacji na telefony iPhone lub smartfony z systemem Android. Źródłem informacji o zagrożeniach na drodze są sami kierowcy korzystający z systemu. Jak to działa? Terminal w aucie po uruchomieniu aplikacji łączy się z serwerami Yanosika i zgłasza swoją aktualną pozycję. Jeśli w systemie znajdują się zgłoszenia dotyczące zagrożeń na drodze, to użytkownik jest o nich informowany.
Z kolei jeśli kierowca sam zauważy coś, co może zainteresować innych użytkowników systemu, powinien nacisnąć jeden z pięciu przycisków (kontrola radarowa, fotoradar, inspekcja, wypadek, patrol) - w ten sposób zgłoszenie trafi do systemu i zostanie przekazane użytkownikom Yanosika znajdującym się w pobliżu. Im więcej kierowców korzysta z aplikacji, tym lepiej ona działa. Na głównych trasach Yanosik spisuje się nieźle - poza nimi dużo zależy od szczęścia. Aplikacja wyposażona jest też w moduł nawigacji. Uwaga! Yanosik jest darmowy, ale koszt transferu danych zależy od operatorów GSM.
Polecamy na AutoŚwiat.pl: Citroen DS5 - Wygląd przede wszystkim