Systemy wspomagające kierowcę są tańsze, niż myślisz
Nowinki technologiczne w motoryzacji mają w Polsce pod górkę. Systemy wspomagające kierowcę uważamy za potrzebne, ale... nie kupujemy ich. W salonach wybieramy dużo droższe gadżety, które nie wpływają na poprawę bezpieczeństwa. Tymczasem ich ceny wydają się zachęcające. Zobaczcie tylko na nasze przykłady.
Nowoczesne technologie bezpieczeństwa
Koreański producent stara się umieścić większość systemów w standardzie poszczególnych wersji M, L i XL. Jednak zawsze można coś dokupić. I tak pakiet rozszerzonego bezpieczeństwa, w skład którego wchodzą czujnik martwego pola, system monitorujący pojazdy nadjeżdżające z tyłu oraz system pomagający parkować prostopadle i równolegle kosztuje 4 tys. zł. Być może to dużo, ale wydaje się, że przy cenie auta wynoszącej w najbogatszej wersji od 67 do 90 tys. zł, jednak znośnie.
2. Opel Corsa
Systemy utożsamiamy z autami klasy co najmniej średniej. To w nich koncerny umieszczają to, co mają najnowocześniejszego. To mit, technologia szybko schodzi do niższych segmentów, czego najlepszym przykładem miejska Corsa. W Oplu pakiet wspomagania parkowania połączony z czujnikiem martwego pola kosztuje zaledwie 1500 zł. Z kolei system, który jeszcze kilka lat temu dostępny był wyłącznie w Insigni, czyli rozpoznawanie znaków drogowych w pakiecie z pomiarem odległości od auta poprzedzającego, wczesnym ostrzeganiem o ryzyku kolizji oraz systemem ostrzegającym o opuszczaniu pasa ruchu, kosztuje 2900 zł.
3. Toyota Yaris
Kolejny mały, miejski samochód i kolejna - jak się wydaje - atrakcyjna oferta wspomagania kierowcy. Toyota połączyła w pakiet bezpieczeństwa aż cztery systemy: układ wczesnego ostrzegania o ryzyku zderzenia, ostrzegający przed opuszczeniem pasa ruchu, automatyczne światła drogowe i czujnik deszczu. Całość kosztuje 2 tys. zł, czyli nieco więcej niż dodające urody aluminiowe felgi.
4. Mercedes Klasy C
Zerkamy na wyższą półkę. Mercedes Klasy C ma w cenniku całe mnóstwo nowoczesnych systemów wspomagających kierowcę. Jednym z prostszych, ale i bardziej przydatnych, jest Pre-Safe. Urządzenie aktywnie chroni auto (a wraz z nim pasażerów), gdy zbliżamy się do przeszkody. Aktywuje hamowanie i "przygotowuje" na zderzenie. Jednocześnie jest jednym z tych systemów, które mogą uratować pieszego, który wtargnął przed maskę. Pre-Safe kosztuje 1728 zł, czyli ułamek procenta ceny samochodu.
5. Mini Cooper
Opinia, że koncern BMW (do którego należy Mini), bardzo słono każe sobie płacić za wszelkie dodatki, jest uprawniona. Pakiet systemów asystujących kierowcy to wydatek 4367 zł, co stanowi 3-5 proc. wartości samochodu. Jest on jednak bardzo bogaty, bo w składzie znajdziemy system awaryjnego hamowania, rozpoznawania znaków drogowych, rozpoznawania pieszych i na dokładkę automatyczne światła drogowe.
6. Nissan Qashqai
Nissan poszedł inną drogą. Oferuje bardzo bogaty pakiet bezpieczeństwa Safety Shield. W jego skład wchodzą kamery 360 stopni, system ostrzegający przed możliwością najechania na tył innego auta (nie hamuje automatycznie, trzeba to zrobić samemu po usłyszeniu ostrzeżenia), wspomaganie parkowania i ostrzeganie przed autem w martwym punkcie. Jednak pakiet dostępny jest wyłącznie od wersji Tekna (najdroższa). Wówczas nic nie kosztuje. Do wersji tańszych nie można go zamówić.
7. Volkswagen Up
Najmniejszy w naszym przykładowym zestawieniu Volkswagen Up nie ma wielu systemów do wyboru. Ale ten, który jest, kosztuje zaledwie 890 zł. To system hamowania awaryjnego, który pozwala uratować pieszego lub samochód przed kolizją. Biorąc pod uwagę ceny wyposażenia personalizującego wygląd - rozmaite nakładki i plastikowe dodatki - wydaje się, że zdecydowanie rozsądniej zainwestować właśnie w bezpieczeństwo. Opr. MAK