Tym razem wygoda nie idzie w parze z bezpieczeństwem. Niemieccy eksperci z ADAC poddali badaniom samochody z systemem bezkluczykowego dostępu. Wyniki są porażające.
Konstruktorzy samochodów dążą nie tylko do tego, by tworzone przez nich pojazdy były bardziej wydajne i bezpieczniejsze, ale też bardziej wygodne. Wśród ułatwień, które w ostatnich latach robią szczególnie dynamiczną karierę, jest bezkluczykowy system dostępu do samochodu. Korzystanie z pilota za każdym razem, gdy chcemy dostać się do wnętrza, wydaje się anachronizmem w sytuacji, gdy - mając klucz w kieszeni czy torebce - wystarczy po prostu pociągnąć za klamkę. Okazuje się jednak, że w równym stopniu ułatwia to życie kierowcom i złodziejom samochodów.
Bezpieczeństwo samochodów wyposażonych w bezkluczykowy system dostępu postanowił sprawdzić niemiecki automobilklub ADAC. Eksperci wykorzystali do tego samodzielnie zbudowane urządzenie wzmacniające sygnał radiowy. Jego zasięg wynosił kilkaset metrów. Podczas testów, po włączeniu wzmacniacza, samochody pozwalały na otwarcie drzwi i uruchomienie silnika, mimo że oryginalne kluczyki znajdowały się daleko.
Wykorzystanie takiego urządzenia pozwala na odjechanie samochodem spod domu właściciela, miejsca jego pracy, albo też kina, teatru czy siłowni. Włamanie i kradzież nie pozostawia żadnych widocznych śladów, gdyż nie trzeba ani rozbijać szyby, ani forsować zamków drzwi. Co więcej, gdy sprawca oddali się z miejsca kradzieży, nie grozi mu nagłe utknięcie w drodze do złodziejskiej dziupli. Ze względów bezpieczeństwa producenci przyjęli bowiem zasadę, że po zerwaniu łączności pomiędzy samochodem i kluczykiem komputer nie odcina dopływu paliwa do silnika. Systemy bezpieczeństwa nie pozwolą jednak na powtórne uruchomienie motoru. Jak jednak sprawdziło ADAC, w większości przypadków możliwe było zatankowanie samochodu z włączonym silnikiem i odjechanie w dalszą drogę.
Podczas testów ADAC przebadało 20 modeli samochodów z bezkluczykowym systemem dostępu. Nieuprawnionej osobie z urządzeniem wzmacniającym sygnał radiowy udało się wejść do środka i uruchomić silnik w przypadku każdego z nich. Oto one: Audi A3, A4 i A6, BMW 730d, Citroen DS4 CrossBack, Ford Galaxy i EcoSport, Honda HR-V, Hyundai Santa Fe, Kia Optima, Lexus RX 450h, Range Rover Evoque, Renault Traffic, Mazda CX-5, Mini Clubman, Mitsubishi Outlander, Nissan Qashqai+2 i Leaf, Opel Ampera, SsangYoung Tivoli, Subaru Levorg, Toyota RAV4, VW Golf i Touran.
Jak się okazuje, właściciele lepiej wyposażonych samochodów nadspodziewanie łatwo mogą pozbyć się swoich czterech kółek. Pomóc może przechowywanie kluczyków samochodowych w ekranowanych kasetkach. - Nie jest to jednak gwarancja bezpieczeństwa - mówi Joanna Kalbarczyk z Laboratorium Elektroniki i Akustyki Przemysłowego Instytutu Motoryzacji. - Najlepszym zabezpieczeniem przed kradzieżą jest kupno dodatkowego systemu, który opiera się na współdziałaniu kilku urządzeń. Jedne utrudniają złodziejowi zadanie, inne pomagają w szybkim zlokalizowaniu pojazdu jeśli już przestępcy uda się nim odjechać. Stuprocentowej gwarancji nie mamy jednak nigdy.
Właścicieli drogich i nowych samochodów pocieszać może jedynie fakt, że w Polsce giną przeważnie kilkuletnie i starsze pojazdy. Ich podzespoły bardzo szybko zasilają chłonny rynek używanych części zamiennych.
Tomasz Budzik, moto.wp.pl