Suzuki Kizashi 2.4 i-AWD: Mróz, lód i śnieg? To wspaniale!
W tym roku zima postanowiła nie rozpieszczać kierowców, ani ich samochodów. Gdy słupek rtęci wskazywał nocą nawet 22 stopnie poniżej zera, a w dzień nie wzbijał się powyżej -10 st. C, przyszło nam sprawdzić jak spisuje się Suzuki Kizashi. To bez wątpienia najpiękniejszy model tej japońskiej marki. Czy parametry trakcyjne i jakość wykonania nadążają za jego urodą?
Po bardzo mroźnej nocy, mroźny poranek. Spadło trochę śniegu, a na termometrach już „tylko” 12 stopni... poniżej zera. W tych warunkach wiele samochodów odmawia posłuszeństwa. Poddają się nie tylko akumulatory, ale też zamarzające rygle zamków, a nawet hamulce, przewody, linki. Niektórzy nie mogą otworzyć drzwi, bo przymarzły do uszczelek. Ci, którzy wsiedli nie mogą uruchomić silników, natomiast szczęśliwcy, którzy gładko pokonali cały ten tor przeszkód... nie mogą wyjechać z zaspy, która jeszcze wczoraj była miejscem postojowym.
Oto chwila prawdy. Samochód może być ładny, szybki, dobrze wykonany i wyposażony. W niskich temperaturach wychodzi na jaw, ile tak naprawdę to wszystko jest warte. Najprostsze czynności stają się trudne, a drobiazgi na które na co dzień nawet nie zwracaliśmy uwagi, mają teraz kluczowe znaczenie. Kluczowe? No właśnie, kluczyki! Są w kieszeni i... to wystarczy. Nie musimy wystawiać rąk na mróz, by wcisnąć mikroskopijny guzik do otwierania drzwi i wyłączania alarmu. W Kizashi wystarczy chwycić za klamkę, by drzwi otworzyć. Proste, logiczne, a w czasie mrozu - bezcenne. Problemów nie ma , jesteśmy już w środku. Temperatura po wielogodzinnym postoju na mrozie, taka jak na zewnątrz.
Pozostaje wcisnąć przycisk Start i... –20 st. C to wartość, która na każdym zrobi wrażenie. Olej w silniku zgęstniał i rozrusznik zabiera się do pracy nieco wolniej. Rozruch trwa jednak zaledwie około 1 sekundy dłużej, niż zwykle. Już po chwili obrotomierz informuje, że znany z Grand Vitary, benzynowy silnik 2.4 o mocy 178 KM zabrał się do pracy. Na wolnych obrotach w ogóle go nie słychać. To świetnie, że bez problemów udało się wsiąść i go uruchomić, ale przecież na tym nie koniec.
Samochód jest zamrożony. Szyby i lusterka skute lodem. W środku bardzo zimno. Z tym też nie będzie problemu. Wystarczy skorzystać z kilku przycisków, umieszczonych pośrodku deski rozdzielczej. Fakt, tak jest przecież w każdym nowoczesnym, dobrze wyposażonym samochodzie. Różnicę widać dopiero przy tak silnym mrozie. Już po chwili lusterka oraz przednia i tylna szyba stają się przejrzyste, a po zaledwie ok. 5 minutach jazdy w środku jest już na tyle ciepło, że można rozpiąć kurtkę, zdjąć czapkę i rękawiczki. Wszystko to przy panującym na zewnątrz, kilkunastostopniowym mrozie. Ponadto, niewiele jest samochodów, które tak skutecznie działające, elektryczne podgrzewanie foteli z trójstopniową regulacją oraz podgrzewane lusterka, oferują nam już w standardzie.
Wyjazd z zaspy nie sprawił żadnego problemu dość nisko zawieszonemu autu o sportowej sylwetce. Dlaczego? To sprawka systemu i-AWD, czyli „inteligent All Wheel Drive” z dołączanym napędem tylnych kół, który działa naprawdę szybko i bardzo skutecznie. Nie powoduje przy tym skutków ubocznych w postaci szarpnięć czy nadmiernego hałasu. To jeden z największych atutów Suzuki Kizashi. Sterujący systemem komputer na bieżąco monitoruje parametry jazdy, decydując o załączaniu napędu na tylną oś, zanim jeszcze dojdzie do poślizgu kół osi przedniej. Kierowca może go też wyłączyć z pomocą przycisku, umieszczonego po lewej stronie deski rozdzielczej. Układ i-AWD zaopatrzono w elektromagnetyczne sprzęgło, rozdzielające moment obrotowy między przednią i tylną oś w proporcji od 100:0 do 50:50.
Nasz test odbył się na trzech rodzajach nawierzchni: śniegu, lodzie i pokrytym szronem asfalcie. Komputerowo sterowany, dołączany napęd na wszystkie koła sprawiał, że Kizashi świetnie poradził sobie na każdej z tych nawierzchni. Auta z napędem na jedną oś stają się w takich warunkach niebezpieczne. Układ kierowniczy szybko przestaje być posłuszny, przesuwa się granica możliwości auta. W Kizashi udało się tak zbalansować układ przeniesienia napędu, by zachować rozsądny podział między bezpieczeństwem i radością z jazdy. Samochód daje się wprowadzać w poślizgi i błyskawicznie z nich wychodzi. Na śliskiej jezdni i drodze zasypanej śniegiem jest szybszy i zwinniejszy od każdego auta z napędem na jedną oś. Zakręty można pokonywać o wiele szybciej, nie obawiając się nadmiernego poślizgu.
W połączeniu z błyskawicznie nagrzewającym się wnętrzem i bezproblemową obsługą, Suzuki Kizashi sprawiał mnóstwo radości z jazdy w czasie intensywnego ataku zimy. Na śliskim asfalcie układ i-AWD pozwalał zdecydowanie przyspieszać i wytracać prędkość, bez utraty przyczepności. W zakrętach dawał ogromne wsparcie, niezbędne do ich szybkiego i co ważne, bezpiecznego pokonywania. Przez cały czas dawało się odczuć ogromne rezerwy bezpieczeństwa. W ekstremalnych sytuacjach samochód pozostawał posłuszny swojemu kierowcy. Najłatwiej było się o tym przekonać, jadąc po lodzie. Nawet w tak ekstremalnych warunkach bez trudu możemy nadawać kierunek jazdy. Przy łagodnym operowaniu gazem nie ma żadnych problemów z ruszaniem i przyspieszaniem.
W zimowych warunkach, nawet niezbyt wprawny kierowca może mieć pełną kontrolę nad tym autem. System i-AWD pomaga także poza utwardzonymi drogami. Tu nie sposób nie wspomnieć o zawieszeniu, idealnie zestrojonym do jazdy na polskich drogach. Jest wystarczająco twarde, by zapewnić stabilność w szybko pokonywanych zakrętach, a jednocześnie - pomimo felg w rozmiarze 18 i szerokich, niskoprofilowych opon - skutecznie filtruje największe nawet nierówności nawierzchni. Z przodu zastosowano kolumny MacPhersona, z tyłu zdecydowano się na rozwiązanie wielowahaczowe.
Silnik 2.4 w Suzuki Kizashi rozwija swoją maksymalną moc przy 6500 obr./min. Maksymalny moment obrotowy w wysokości 230 Nm jest dostępny przy 4000 obr./min. To jedyna jednostka napędowa, oferowana dla tego modelu. W testowanej wersji z napędem na wszystkie koła i-AWD, sprzężono ją z bezstopniową skrzynią CVT. W tej konfiguracji Suzuki rozpędza się do setki w 8,8 sekundy i osiąga maksymalną prędkość 205 km/h. Niestety, przekładnia CVT wymaga częstego stosowania wysokich obrotów. Dlatego, podczas jazdy miejskiej, spalanie waha się w zakresie od 10 do nawet 13 l/100 km i jest niewiele niższe podczas jazdy poza miastem.
Bezstopniowa skrzynia CVT jest największą wadą modelu Kizashi w napędem AWD. Ogranicza osiągi i podwyższa spalanie. Jest też przyczyną zwiększonego hałasu podczas wyprzedzania. Szkoda, że konstruktorzy z Suzuki nie dali nabywcom modelu Kizashi z napędem i-AWD żadnej możliwości wyboru. Jeżeli chcemy 6-biegowej, manualnej skrzyni, musimy zdecydować się na wersję z napędem na przednią oś. Napęd na cztery koła jest montowany wyłącznie w połączeniu z bezstopniową skrzynią CVT.
Na pociechę pozostaje możliwość dokonywania zmiany biegów z pomocą łopatek, umieszczonych pod kierownicą. Niestety, prędkość obrotową silnika na każdym z sześciu „wirtualnych biegów” skrzyni CVT mocno ograniczono, aby zapobiec uszkodzeniu skrzyni. Dlatego kierowcę może zaskoczyć nagła utrata możliwości dalszego przyspieszania na danym biegu, choć na obrotomierzu jest jeszcze spory zapas. Niedogodności w użytkowaniu tej skrzyni w pełni wynagrodzi nam genialnie działający napęd na wszystkie koła. Coś za coś.
Jak wspominaliśmy na wstępie, wygląd jest jednym z największych atutów Suzuki Kizashi. Muskularne nadwozie, agresywnie stylizowany przód, nisko poprowadzona linia boczna i masywny tył z wbudowanymi w zderzak dwiema owalnymi końcówkami wydechu sprawiają, że każdy, kto spojrzy na Kizashi powie, że ma do czynienia z szybkim, sportowym autem. Do tego perłowy lakier i mocno przyciemniane szyby. Efekt jest piorunujący. Choć Kizashi znajduje się w sprzedaży już od ponad roku, na ulicy wciąż zwraca na siebie uwagę, przyciągając spojrzenia przechodniów. To jedno z najlepiej prezentujących się, współcześnie produkowanych aut.
Co oczywiste, w codziennej eksploatacji to właśnie przechodnie częściej i dłużej będą mogli cieszyć się widokiem karoserii, niż kierowca. Na szczęście wnętrze dorównuje temu, co znajduje się na zewnątrz, oferując komfortowe warunki podróżowania na pokrytych skórą, przednich fotelach. Oprócz trójstopniowego ogrzewania, kierowca ma też do dyspozycji ich elektryczną regulację. 10-stopniową w przypadku fotela kierowcy i 4-stopniową dla pasażera. Z tyłu też jest wygodnie i przestronnie. Plus za wbudowane w środkowy tunel nawiewy, dostarczające ciepłe lub chłodne powietrze z dwustrefowej, automatycznej klimatyzacji. Bagażnik ma pojemność 461 litrów. Minus za wnikające do wnętrza zawiasy jego pokrywy.
Deska rozdzielcza jest przejrzysta, nie przesadzono z ilością przełączników, ich oznakowanie i rozmieszczenie jest czytelne. Zegary umieszczono w tunelach. Ergonomia na piątkę. Sportowa stylistyka też. Trzeba przyznać, że w żadnym innym modelu Suzuki nie znajdziemy tak wysokiej jakości materiałów. Do ich wyglądu i spasowania nie sposób się przyczepić. Bez trudu odnajdziemy właściwą pozycję za kierownicą, a podróż, nawet na dystansie kilkuset kilometrów, nie jest męcząca. To między innymi zasługa świetnego wytłumienia wnętrza. Jadąc z autostradowymi prędkościami, bez problemów można prowadzić konwersację z pasażerem i słuchać radia. Pod tym względem Kizashi zbliżył się do limuzyn z najwyższej półki.
Kizashi jest najmłodszym modelem Suzuki, jeśli nie liczyć wprowadzonej w 2011 roku, sportowej odmiany Swifta. Najpiękniejsze Suzuki z napędem na cztery koła debiutowało w 2009 roku na Salonie Samochodowym w Tokio. Na naszym rynku jest oferowany od listopada 2010 roku. Kizashi był późnym debiutem japońskiej marki w segmencie D, ale był to z pewnością debiut w wielkim stylu. Konkurenci to między innymi: Volkswagen Passat, Ford Mondeo, Toyota Avensis, Opel Insignia, Citroen C5, Mazda 6 i Honda Accord.
Suzuki Kizashi w podstawowej wersji Sport z napędem na jedną oś i manualną, sześciobiegową skrzynią kosztuje 114 900 zł. Warto jednak nadmienić, że ta „wersja podstawowa” na liście wyposażenia ma niemal wszystko, czego dusza zapragnie. Z wyjątkiem fabrycznej nawigacji, której nie dostaniemy nawet za dopłatą. Za testowaną wersję z napędem i-AWD oraz bezstopniową skrzynią CVT trzeba zapłacić 129 900 zł. Wielką zaletą jest wspomniane, bogate wyposażenie seryjne. W standardzie otrzymujemy prawie wszystko, czego może oczekiwać współczesny kierowca: dwustrefową klimatyzację, skórzaną tapicerkę, szyberdach, przyciemniane szyby, radioodtwarzacz z CD i subwooferem, bezkluczykowy system dostępu do auta, 9 poduszek powietrznych (w tym poduszkę, chroniącą kolana kierowcy i boczne kurtyny), ksenonowe reflektory, czujniki parkowania z przodu i z tyłu oraz piękne, 18-calowe, aluminiowe felgi.
Suzuki Kizashi zadowoli tych, którzy szukają samochodu, prowadzącego się dobrze i bezpiecznie. Takiego, który nie tylko dostarczy mnóstwa radości z jazdy, ale również pozytywnych wrażeń estetycznych. Prowadzenie, silnik, zawieszenie, stylistyka i jakość wykonania przemawiają na korzyść tego modelu. Szkoda tylko, że napęd i-AWD połączono z bezstopniową skrzynią CVT, która nieco psuje pozytywny wizerunek tego bardzo udanego samochodu. W zimowych warunkach Kizashi sprawdza się znakomicie. Błyskawicznie nagrzewające się wnętrze, w połączeniu z bezpiecznym i skutecznym napędem na wszystkie koła, czynią go znakomitym narzędziem do walki z mrozami i śniegiem. Suzuki Kizashi w wersji z napędem na wszystkie koła, daje gwarancję komfortowej podróży w każdą pogodę.
WP: mw/mw
"Suzuki Kizashi 2.4 VVT 4WD CVT i-AWD Sport " - DANE TECHNICZNE
Typ silnika | "benzynowy, R4, VVT" |
Pojemność silnika cm3 | "2393" |
Moc KM / przy obr./min | "178 / 6500 " |
Maksymalny moment obrotowy Nm / przy obr./min. | "230 / 4000 " |
Skrzynia biegów | "6-biegowa, bezstopniowa CVT" |
Prędkość maksymalna km/h | "205" |
Przyspieszenie (0-100 km/h) s | "8,8" |
Zużycie paliwa: | |
Dane producenta (miasto/trasa/średnie) | "11,3 / 6,6 / 8,3 " |
Dane z testu (miasto/trasa/średnie) | "12,9 / 11,8 / 12,2" |
Pojemność bagażnika min./max. / l | "461" |
Wymiary (dł./szer./wys.) mm | "4650 / 1820 / 1470" |
Cena wersji podstawowej w zł | "114 900" |
Cena testowanego modelu w zł | null |
Plusy | null |
Minusy | null |