Stłuczka to nawet dwa razy droższe OC w przyszłym roku
Czasem wystarczy chwila nieuwagi podczas parkowania czy zamyślenie na skrzyżowaniu i nieszczęście gotowe. Stłuczka to nie tylko problem z przywróceniem pełnej sprawności samochodowi, ale też wizja większych wydatków przy kolejnym zawieraniu polisy OC. Jak się okazuje, dużo większych.
Cena obowiązkowego ubezpieczenia komunikacyjnego wyliczana jest na podstawie parametrów kierowcy, samochodu i historii ubezpieczeniowej. Szkoda kosztuje dziś kierowców znacznie więcej niż w 2016 roku - wynika z analizy cen OC przeprowadzonej przez multiagencję Superpolisa Ubezpieczenia. Obecnie tylko* jedna drobna stłuczka wystarczy, aby składka za OC poszła w górę o ponad 100 proc. *
Co ciekawe, dla ubezpieczycieli nie ma znaczenia spowodowanie większych lub mniejszych zniszczeń, ponieważ każda szkoda na koncie właściciela pojazdu traktowana jest po prostu jako jedno zdarzenie - niezależnie od wysokości wypłaconej rekompensaty.
- Jedna szkoda na koncie powodowała w I kwartale 2017 roku o wiele większy wzrost składki niż w minionych 12 miesiącach. To ciekawe zwłaszcza w kontekście coraz częściej pojawiających się głosów o stopniowym wyhamowywaniu podwyżek cen OC, o których kierowcy są nieprzerwanie informowani już od 2 lat - zauważa Jakub Nowiński, członek zarządu w multiagencji Superpolisa Ubezpieczenia.
Dla potrzeb symulacji wybraliśmy dwa przykładowe profile kierowców. Policzyliśmy ceny dla Warszawy i wszystkich pozostałych miast wojewódzkich. Pierwszy profil to 33-letni właściciel 5-letniego opla astry, który prawo jazdy ma od 10 lat, a OC opłaca od 7 lat. Natomiast drugi to 37-letni kierowca z 15-letni stażem i 10-letnią historią OC, który jeździ 4-letnim volkswagenem golfem.
Przy braku szkód na koncie pierwszy kierowca może kupić OC w Warszawie za minimum 769 zł, ale jeśli miałby choć jedną stłuczkę w historii jazdy w ostatnim roku, nie kupiłby w stolicy ubezpieczenia taniej niż za 1623 zł. To oznacza, że jedna szkoda powoduje w jego przypadku wzrost ceny aż o 111 proc. Dla porównania: na koniec I kwartału 2016 roku w analogicznej sytuacji składka rosła o 30 proc., w połowie minionego roku o 23 proc., a w IV kwartale o 18 proc.
Analogiczną sytuację obserwujemy też w innych miastach wojewódzkich, np. w Łodzi obecny wzrost ceny po jednej kolizji wynosi 109 proc. "bezszkodowej” ceny OC, a we Wrocławiu aż 131 proc. Najmniej rysę na historii jazdy właściciel opla astry odczułby, gdyby mieszkał w Krakowie – tu jego OC wzrosłoby "jedynie” o 81 proc.
Trend wzrostowy potwierdza też przykład drugiego kierowcy. W jego przypadku w Warszawie szkoda w ostatnim roku podniosłaby cenę o 86 proc. z 770 zł do 1434 zł. Najmniejszy wzrost, o 26 proc., zanotowaliśmy w Białymstoku, a największy w Olsztynie - o 108 proc.
- Ubezpieczyciele szukają sposobów na poprawę kiepskich wyników segmentu ubezpieczeń komunikacyjnych OC. Mówi się, że jedną z przyczyn tego stanu jest wzrost wypłat odszkodowań i świadczeń. A skoro tak, to w pewnym sensie naturalnym kierunkiem dla polityki cenowej zakładów ubezpieczeń są wyższe składki dla kierowców szkodowych - zauważa Jakub Nowiński.
Mimo wszystko wysokość składki możemy obniżyć. Oprócz szkód w kalkulacjach składek uwzględniane są takie czynniki jak: wiek, zawód i miejsce zamieszkania czy przebywania osoby kupującej ubezpieczenie, pojemność silnika, przeznaczenie, marka, wiek, a nawet kolor ubezpieczanego pojazdu czy zawarcie ubezpieczenia OC w pakiecie z innymi produktami, np. AC, assistance czy NNW. Niebawem ruszyć ma również nowa usługa – ubezpieczenie OC z telemetrią. Dzięki dedykowanej aplikacji będzie można bezpiecznym stylem jazdy zdobyć punkty, które będą przeliczane na zniżkę w polisie.
Źródło: Superpolisa