Nadchodzi jesień, pora roku, która zwykle obfituje w ulewne deszcze. Podczas jazdy po mokrych nawierzchniach bezpieczeństwo w dużym stopniu zależy od stanu ogumienia. Korzystając z ostatnich pogodnych dni warto dokładnie obejrzeć wszystkie opony.
Najpierw sprawdźmy czy mają bąble lub pęknięcia. Jeśli tak, należy je wymienić. Następną czynnością powinien być pomiar głębokości bieżnika.
Urzędowo określona minimalna głębokość wynosi 1,6 mm. Dla ułatwienia wizualnej kontroli opony mają wskaźniki zużycia - zgrubienia w rowkach na środku bieżnika o wysokości 1,6 mm. Miejsce, gdzie znajdują się te wskaźniki, oznaczone jest trójkątem lub literami TWI (Tread Wear Index), umieszczonymi na boku opony poprzez litery TWI.
Taka minimalna głębokość bieżnika może jednak w niektórych sytuacjach okazać się niewystarczająca, gdyż nie gwarantuje dużej wydajności odprowadzania wody spod opony. Może to doprowadzić do aquaplaningu, czyli utraty przyczepności opony po wjechaniu w wodę.
Aquaplaning występuje wtedy, kiedy opona nie dotyka stałej nawierzchni; samochód ślizga się wtedy po powierzchni wody, a kierowca nie ma możliwości sterowania. Występowanie takiego zjawiska na dłuższych odcinkach jest tak samo niebezpieczne jak poślizg na lodzie.
Przy jakim zużyciu bieżnika wymieniać opony? Na ogół eksperci radzą, aby to czynić już wtedy, kiedy minimalna głębokość rzeźby wynosi 3 mm. Zalecenie to odnosi się szczególnie do opon szerokich, które gorzej radzą sobie z odprowadzaniem wody. Opony zimowe zaleca się wymieniać na nowe, gdy minimalna wysokość bieżnika wynosi 4 mm.
Jak samodzielnie zmierzyć głębokość bieżnika? Najlepiej użyć do tego specjalnej miarki. Można też użyć suwmiarki. Jeśli nie posiadamy żadnego z tych przyborów, wystarczy nawet zwykła zapałka, na której zaznaczamy długopisem głębokość bieżnika, a potem przykładamy ją do linijki i miarki z podziałką milimetrową.
Zużycie opony powinno być równomierne na całej powierzchni.
Autor: (w)