Służby wystawiały mandaty zbyt wolno. Setki tysięcy bloczków mogą trafić do kosza
W magazynach zalega prawie pół miliona bloczków mandatowych. Według przepisów, spora część z nich we wrześniu powinna trafić na śmietnik. Ministerstwo Finansów szuka sposobu, by uratować ponad milion złotych.
Policja, Inspekcja Transportu Drogowego, Straż Graniczna, Państwowa Straż Pożarna, Służba Celna, Żandarmeria Wojskowa, Inspekcja Pracy, Inspekcja Handlowa i Weterynaryjna. To podmioty, które mogą wystawiać mandaty karne. Oczywiście najczęściej robią to policjanci. A właściwie to armia 60 tys. funkcjonariuszy.
Choć trudno w to uwierzyć, ale wszystkie służby wystawiały mandaty zbyt wolno. W magazynach izb skarbowych (odpowiadają za dystrybucję, zbierają pieniądze z mandatów) zalega kilkaset tysięcy bloczków mandatowych. A w każdym z nich 10 lub 20 formularzy. To właśnie je dostajemy podczas otrzymywania kary - jeden odcinek dla ukaranego, jeden dla funkcjonariusza, jeden dla właściwego organu, który pobierze pieniądze.
Dokumentom kończy się właśnie data ważności. Ministerstwo Finansów szuka sposobu, by mandaty wykorzystać, a nie wyrzucać do niszczarek. I właśnie dlatego przedstawiło projekt rozporządzenia, który części bloczków przywróci drugie życie.
Skąd problemy? Wszystko przez możliwość płacenia kartą za mandaty. W lipcu 2017 roku zmienił się kodeks postępowania w sprawach o wykroczenia. Pojawił się wtedy przepis o możliwości zapłaty w formie bezgotówkowej (o ile wystawiający mandat funkcjonariusz ma terminal). Dwa miesiące później pojawił się nowy wzór formularzy mandatu karnego. Zyskał dodatkowe pole - czyli właśnie "płatność kartą lub innym instrumentem płatniczym". Jednocześnie funkcjonariusze zyskali nowy obowiązek, czyli dołączanie potwierdzenia transakcji do dokumentacji.
Dla kierowców to spore ułatwienie, funkcjonariusze też mogą szybciej kasować za mandaty. I tu pojawił się problem.
Bloczki mandatowe wydane przed zmianą przepisów miały obowiązywać nie dłużej niż 12 miesięcy. W efekcie stare powinny zostać wykorzystane maksymalnie do 6 września 2018 roku. Ministerstwo Finansów już wie, że to się nie uda.
Bloczków było za dużo, służby wystawiały za mało mandatów karnych. W tej chwili na magazynach i w jednostkach nakładających grzywny leży dokładnie 434 tys. bloczków mandatowych. 80 tys. zostało wydanych i jest w rękach funkcjonariuszy, reszta czeka. Ale resort wyliczył, że do początku września wykorzystanych będzie mniej więcej 100 tys. Zostanie więc ok. 330 tys. To oznacza kilka milionów mandatów.
I co z nimi zrobić? Resort finansów oszacował, że służby nie są w stanie wlepić w ciągu ostatniego miesiąca wakacji tak dużej liczby mandatów. W efekcie bloczki trzeba by zutylizować, czyli po prostu zniszczyć. I jak analizuje resort finansów - samo pozbycie się mandatów kosztowałoby 15 tys. zł. Do tego należałoby zapłacić za transport dokumentów.
Ale i tak najwięcej budżet straciłby na samych bloczkach. "W wyniku zniszczenia dotychczasowych formularzy Skarb Państwa narażony będzie na stratę w wysokości ok. 1,2 mln zł" - pisze resort w uzasadnieniu do rozporządzenia. W lipcu trafiło do Rządowego Centrum Legislacji. Wspomniana kwota to koszt, jaki zapłacono za wydrukowanie bloczków mandatowych, które miałyby zostać zniszczone.
Policja chce łapać piratów drogowych, ale jednocześnie woli wystawiać upomnienia niż mandaty
"Brak możliwości przedłużenia stosowania druków obowiązujących przed 6 września 2017 r. byłby przejawem niegospodarności i marnowania publicznych środków. Jedynym sposobem uniknięcia powyższego jest możliwość maksymalnego wykorzystania druków będących na stanie magazynowym izb administracji skarbowej i jednostek nakładających grzywny" - uzasadnia ministerstwo. I proponuje, by dotychczasowe formularze zyskały dodatkowe 24 miesiące życia. W ten sposób uda się je wykorzystać, a nic nie trafi na śmietnik.
Trzeba zauważyć, że w ostatnich tygodniach liczba wystawianych mandatów spadła ze względu na protest w mundurówce. Niskie zarobki i tak zwane limity mandatowe narzucane przez przełożonych to główne powody protestu, który 10 lipca rozpoczęli policjanci. Mundurowi na początek zrezygnowali z wystawiania grzywien. Zamiast nich są pouczenia, ale nie dla każdego kierującego.
Jak podaje Komenda Główna Policji, w 2017 r. funkcjonariusze drogówki wystawili 3 326 919 mandatów. To 9115 dziennie. Jak wynika z szacunków money.pl, każdy dzień takiej akcji to mniej o 2 mln zł w budżecie państwa.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.