Škoda Citigo po liftingu - mieszczuch doskonały? Prawie
Škoda Citigo to jeden z małych trojaczków. W skład rodzeństwa wchodzą jeszcze Volkswagwen Up! i mało popularny w Polsce Seat Mii. Najtańsza w ofercie czeska propozycja przeszła lifting, trochę wydoroślała i wjeżdża na rynek jako absolutnie kompletne, miejskie auto.
SUV czy auto miejskie?
Z jednej strony rynek samochodów nowych skłania się znacznie w stronę dużych, rozdmuchanych SUV-ów. Z drugiej - moim zdaniem to właśnie miejskie auta są przyszłością transportu osobistego. Może nie dziś i może nie jutro, ale za jakiś czas duży samochód będziemy wypożyczać tylko na weekend albo na wakacje, żeby spakować więcej bagaży i pojechać z rodziną czy znajomymi gdzieś dalej. Na co dzień będą nam służyć głównie takie samochody jak właśnie Citigo.
Jeśli wątpicie w prawdziwość tego pomysłu, sprawdźcie, ile w ostatnich miesiącach wyrosło w Polsce wypożyczalni krótkoterminowych. Škoda z kolei wprowadziła usługę Omni, która pozwala wziąć na weekend np. Octavię. Dokładnie tak, jak pisałem wyżej.
Ostatecznie wybór samochodu na co dzień będzie sprowadzał się do zadania sobie pytania - po co mam wozić powietrze i zbędne kilogramy stali? Właśnie tak tracimy miejsce w już zatłoczonych miastach i tak tracimy pieniądze na paliwo. Samochód miejski jest więc tym, czego potrzeba, nie tylko w dużych miastach.
Jednocześnie przez producentów aut jesteśmy coraz bardziej rozpieszczani. Nowe samochody mają na pokładzie coraz więcej akcesoriów, coraz więcej elektroniki i dodatków wszelkiej maści, które sprawiają, że użytkowanie auta jest po prostu bardziej przyjemne. Trudno to połączyć z niską ceną małego, miejskiego pojazdu.
Lifting i kompromis
Škoda podjęła dobrą próbę uzyskania kompromisu. Citigo po liftingu, który, nie oszukujmy się, w wyglądzie zmienia tyle, co nic, jest bogatsze o kilka dodatków, które czynią je miejskim autem kompletnym.
W kwestii samego liftingu - tu naprawdę zmieniło się niewiele. Citigo dostała światła LED do jazdy dziennej, nowe felgi, czadowy, widoczny na zdjęciach opcjonalny kolor Zieleń Kiwi i delikatnie przemodelowany grill, maskę i zderzak z nowymi światłami przeciwmgłowymi. Podczas pierwszych jazd nowym modelem przekonałem się, że i na żywo różnice są naprawdę kosmetyczne. Najważniejsze jest jednak w środku.
Pośrodku deski rozdzielczej pojawił się bardzo czytelny i estetyczny, kolorowy wyświetlacz. Nieco zmieniono też zegary, a opcjonalnie można zamówić stację dokującą do smartfona, który rozszerza funkcjonalność auta.
Bardziej zaawansowany system multimedialny był tym, czego w Citigo brakowało, by zaspokajała wszelkie potrzeby współczesnego nabywcy, który nie chce rezygnować z podstaw komfortu przy wyborze małego auta. Nowy system multimedialny jest bardziej zaawansowany, ale moim zdaniem nie jest ani trochę trudny w obsłudze.
Cieszy też fakt, że wreszcie sterowanie szybami elektrycznymi jest w zasięgu ręki kierowcy - wcześniej w Citigo na drzwiach było po jednym przycisku. Zatem, aby opuścić prawą szybę, kierowca musiał się nachylać do prawych drzwi.
Poza tym najważniejsze cechy Citigo pozostały bez zmian. To nadal małe gabarytowo, ale bardzo przestronne auto. Z tyłu wygodnie usiądą dwie dorosłe osoby, a w kufrze upchniemy do 251 litrów bagaży. Po opuszczeniu oparć siedzeń rozmiary tej przestrzeni rosną do 951 litrów.
Ceny i konkurencja
Ceny Citigo pozostały na konkurencyjnym poziomie. 3-drzwiową Citigo dostaniemy już za 36 900 zł. W tym zestawie otrzymamy wyposażenie Ambition (m.in. ESP, cztery poduszki powietrzne, elektrycznie sterowane szyby z przodu, klimatyzację manualną, komputer pokładowy, centralny zamek, radioodtwarzacz z CD, MP3, AUX-IN, USB i 2 głośnikami, LED do jazdy dziennej) oraz litrowy, 60-konny silnik. Trzeba przyznać - to dobry komplet.
Konkurencja jednak nie śpi. W grze jest między innymi jeden z moich ulubionych konkurentów Citigo - Hyundai i10, który zdaje się mieć nieprzypadkową cenę bazową (trzeba zauważyć - promocyjną) - 36 900 zł za 66-konny motor 1.0 i wyposażenie Access. Co w tej kwocie oferuje koreański malec?
Hyundai i10 oprócz kompletu poduszek, ma też kurtyny powietrzne. Nie ma za to klimatyzacji i radia w wersji podstawowej. Na pokładzie jest elektryczna regulacja szyb przednich i komputer pokładowy. Za Hyundaiem przemawia jednak 5-drzwiowe nadwozie (za 5D w Škodzie trzeba zapłacić 38 400 zł) i nieco lepsze wykonanie - w i10 jest znacznie mniej nieosłoniętej blachy w kabinie, i to chyba jedna z niewielu niedoskonałości Citigo.
Mała Škoda ma obecnie wyjątkowo dobrze skrojoną ofertę. Już w podstawie dostaniemy wszystko, czego potrzeba. Radio Swing z kolorowym ekranem otrzymamy za dodatkowe 1200 zł lub z wyższym poziomem wyposażenia. Czego chcieć więcej od miejskiego auta?