Renault: bezprzewodowe ładowanie rozwiąże problem zasięgu aut elektrycznych
Wielu ekspertów jest zdania, że hybrydy to tylko stopień przejściowy, za którym swoją przyszłość mają samochody elektryczne. Te na razie nie mogą jednak zaoferować takiego zasięgu, jak auta spalinowe. Wszystko mógłby zmienić pomysł Renault.
Przyszłość według Francuzów
Według francuskiego koncernu motoryzacyjnego Renault problem niewystarczającego zasięgu współczesnych samochodów elektrycznych można rozwiązać, wprowadzając technologię bezprzewodowego ładowania. Dynamiczne ładowanie zostało zaprezentowane pod Paryżem.
Jak tłumaczą pomysłodawcy tego rozwiązania, dynamiczne ładowanie pozwala doładować baterie samochodowe dzięki instalacjom wbudowanym w nawierzchnię dróg. Dzięki nim samochody będą uzupełniać zapasy prądu podczas jazdy. W przypadku rozpowszechnienia tego rozwiązania stanie się ono przełomem w motoryzacji - uważają twórcy.
- Ta technologia może doprowadzić do sytuacji, w której samochody elektryczne przestaną być autami drugiego wyboru, a staną się głównymi pojazdami gospodarstw domowych - mówił podczas demonstracji dyrektor programu Renault ds. elektrycznych samochodów Eric Feunteun. Francuski producent samochodów pracuje nad technologią dynamicznego ładowania razem z Qualcomm Technologies i Vedecom.
Podczas prezentacji odpowiednio wyposażone Renault Kangoo przejechało stumetrowy odcinek demonstracyjny z prędkością ponad 100 km/h. Nie przeszkodziło to jednak w bezprzewodowym dostarczeniu do pojazdu porcji prądu.
Inni też nie próżnują
Zrealizowany przez Renault pomysł nie jest nowy. Bezprzewodowe ładowanie telefonów jest doskonale znane. Pomysł trafił już nawet do motoryzacji. Są na świecie firmy, które oferują systemy bezprzewodowego ładowania do najpopularniejszych samochodów o napędzie elektrycznym z Nissanem Leafem na czele.
Swoje plany ma również Mercedes. Niemiecki producent zapowiedział model S500 z opcją bezprzewodowego ładowania. Miejsce postojowe będzie musiało być wyposażone w infrastrukturę wytwarzającą pole elektromagnetyczne, a cewka będąca na wyposażeniu samochodu zamieni je na energię elektryczną, która trafi do akumulatorów.
Przyszłość leży w drogach
Stworzenie miejsc parkingowych, które będą w stanie zrealizować bezprzewodowe ładowanie, będzie ułatwieniem dla posiadaczy takich aut. Prawdziwym przełomem będzie jednak dopiero umożliwienie ładowania w ruchu.
Jak przekonują specjaliści, do zapewnienia bezproblemowej jazdy w miastach i terenach podmiejskich wystarczy wyposażenie 25 proc. ich długości w infrastrukturę ładowania. Gorzej będzie na autostradach. Podczas szybkiej jazdy konieczność łamania oporu powietrza sprawia, że samochód ma większe zapotrzebowanie na energię. W efekcie trzeba byłoby umieścić infrastrukturę ładującą na 50 proc. długości autostrad czy dróg ekspresowych.
Według mediów minie co najmniej 10 lat, zanim ta technologia zostanie upowszechniona. Z badania przeprowadzonego w 2015 roku przez brytyjski zarząd autostrad wynika, że będzie to też drogie przedsięwzięcie - zamontowanie instalacji dynamicznego ładowania na kilometrze drogi może kosztować od 450 tys. dolarów do 550 tys. dolarów.
Źródło: PAP, "Automotive Newsw Europe"