Odbieranie praw jazdy za przekroczenie prędkości to był dobry krok. Takiego zdania jest psycholog transportu Ewa Odachowska z Instytutu Transportu Samochodowego.
Za kilka dni minie miesiąc od wejścia w życie przepisów, na podstawie których za przekroczenie prędkości o 50 kilometrów na godzinę na terenie zabudowanym można stracić prawo jazdy.
* ILE WART JEST TWÓJ SAMOCHÓD? MOŻESZ SIĘ ŁATWO PRZEKONAĆ * Zdaniem Ewy Odachowskiej, za wcześnie jeszcze mówić o wymiernych efektach nowych rozwiązań, ale sama idea jest słuszna. - Kara z założenia, żeby była skuteczna, musi doprowadzić do zmiany zachowania. Żeby zmuszała do zmiany zachowania, musi być szybka, nieuchronna i silnie powiązana z przewinieniem - wyjaśnia psycholog.
Odachowska mówi, że w miastach można zauważyć, że kierowcy jeżdżą wolniej. Podkreśla ona jednocześnie, że niektórym kierowcom dopiero odebranie prawa jazdy uświadomi, że jechali za szybko. Psycholog zaznaczyła, że w Polsce istnieje silna tradycja łamania wszelkich norm i niepodporządkowywania się przepisom. - Jest to częściowo uwarunkowane historycznie. Nowe przepisy mogą być krokiem w kierunku uporządkowania przestrzeni publicznej - podsumowała Ewa Odachowska.
Rozwiązania chwalą też policjanci. Ich zdaniem przyczynią się one do poprawy bezpieczeństwa na drogach i zmniejszenia liczby wypadków.
Źródło: IAR
ll/moto.wp.pl