Przepisy dla kierowców pełne absurdu. Nawet otwieranie bramy podlega karze

200 zł grzywny za uruchomienie pilotem bramy domu będąc w aucie. Brzmi absurdalnie, lecz taki mandat otrzymał pan Andrzej. Sprawa trafiła nawet do Sądu Najwyższego. Nie jest to jedyna niedorzeczna kara jaką kierowca może otrzymać w Polsce.

Pan Andrzej, siedząc w samochodzie, uruchomił pilotem bramę, która uderzyła w inny pojazd. Sąd Rejonowy uznał, że naruszony został art. 98 kodeksu wykroczeń, który twierdzi, że "kto prowadząc pojazd poza drogą publiczną, nie zachowuje należytej ostrożności, czym zagraża bezpieczeństwu innych osób, lub nie stosuje się do przepisów regulujących korzystanie z dróg wewnętrznych lub innych miejsc dostępnych dla ruchu pojazdów, podlega karze grzywny albo nagany"

Rzecznik Praw Obywatelskich zauważył jednak, że pan Andrzej musiałby prowadzić pojazd i otworzyć bramę w związku z tą czynnością. Sąd jednak nie sprawdził jak doszło do otwarcia bramy. Po trzech latach (!) Sąd Najwyższy uchylił wcześniej wydany wyrok i umorzył postępowanie.

Nie jest to jedyna niedorzeczność z jaką muszą zmierzyć kierowcy. Jeśli tylko przewożą pasażerów lub zajmują się transportem zawodowo, nie mogą oni jeść za kierownicą, muszą też powstrzymać się od palenia tytoniu. W takim wypadku mandat wynosi 50 zł.

Warto zaznajomić się z przepisami, które wynikają po prostu z luk prawnych. Jeśli podczas kontroli drogowej nasze auto nie ma gaśnicy, otrzymamy mandat nawet w wysokości 500 zł. Zostaniemy też skierowani na ponowny przegląd techniczny. Tymczasem wystarczy, jeśli w samochodzie mamy przeterminowaną (w domyśle – niesprawną) gaśnicę, a narażamy się tylko na ostrzeżenie od policjanta. Absurd goni absurd.

Dyskusyjne jest również parkowanie na połączeniu dróg. Powszechnie wiadomo, że nie można parkować w odległości mniejszej niż 10 m od skrzyżowania, ale nie od ich połączenia. Z czego wynika różnica? Połączenie dróg to przecięcie drogi publicznej z drogą wewnętrzną. Trudno jest odróżnić te dwa elementy, a nie przeszkadza to mundurowym w wystawianiu mandatów.

Niedawno opisywaliśmy sytuację, w której kierowca busa został ukarany za wjazd na rondo. Samochód o długości 7,5 metra wjechał na skrzyżowanie, a nadjeżdżający fiat punto uderzył w niego od tyłu. Policja uzasadniła swoją decyzję w następujący sposób: "Jeśli samochód ciężarowy nie jest w stanie wjechać na rondo bez utrudniania ruchu pojazdom już się na rondzie znajdującym, należy zorganizować mu pilotaż i zablokować rondo na czas jego przejazdu". Kierowca Mercedesa nie przyjął mandatu i nie powinno to dziwić. Ostatnimi czasy można zaobserwować bardzo ciekawe zjawisko…

Trzeba walczyć o swoje – odebranie prawa jazdy przez policję to dość powszechna taktyka. Tak znana, że sprawą zajęły się ogólnopolskie media. Policja korzysta z możliwości odebrania dokumentu podczas kontroli powołując się na "uzasadnione pojderzenie, że kierowca popełnił przestępstwo lub wykroczenie, za które może być orzeczony zakaz prowadzenia pojazdów". Sprawa później trafia do sądu, lecz jak donosił chociażby PAP, sąd przychylił się do decyzji policjantów w zaledwie 5 proc. przypadków.