Trwa ładowanie...

Przebita opona? Nawet panie nie mają się czego bać

d1rnwqs
d1rnwqs

To jedna z najczęstszych i mało przyjemnych awarii, jakie mogą przytrafić się na drodze. Ale przebita opona to nie koniec świata i prawie każdy może sobie z nią poradzić samodzielnie. W przypadku, gdy jesteśmy skazani tylko na siebie, kilka prostych zasad ułatwi nam tę "brudną robotę".

Przebicie opony w czasie jazdy to niebezpieczna i stresująca historia. Ale jeśli nie wydarzyło się nic innego, poza tym, że stoimy na poboczu z tzw. kapciem na kole i nie chce nam się czekać na pomoc drogową, to trzeba zakasać rękawy i zabrać się samemu do roboty. Panowie w tym przypadku mają nieco łatwiej, ale czy panie też muszą obawiać się takiej sytuacji?

- Wystarczy, że w środku nocy złapiemy gumę, a na domiar złego padnie nam komórka. Brak umiejętności zmiany opony sprawi, że będziemy musieli zmierzyć się z wieloma niezbyt przyjemnymi konsekwencjami, wśród których najłagodniejsze to kilka zmarnowanych godzin oraz konieczność łapania stopa na najbliższą stację benzynową. Z tego powodu warto umieć dokonać choćby podstawowych napraw w swoim samochodzie, aby potencjalnie nieprzyjemne dla nas sytuacje skończyły się jedynie na kilku nieparlamentarnych słowach i drobnym opóźnieniu w podróży” – mówi Aneta Todorczuk-Perchuć, aktorka oraz prezes fundacji „Mamy dzieci”.

Co zatem musimy mieć i wiedzieć, żeby poradzić sobie z takim kłopotem? Niezbędny sprzęt to:

  1. Koło zapasowe lub koło dojazdowe, tzw. „dojazdówka”.
  2. Klucz do kół.
  3. Lewarek.
  4. Trójkąt ostrzegawczy.
  5. Kamizelka odblaskowa.

A użyć ich trzeba w następujący sposób:

  1. Parkujemy samochód z wyprostowanymi kołami na twardym, równym podłożu (najlepiej na parkingu lub ubitym poboczu drogi). Jeżeli musimy kilka metrów podjechać do bezpiecznego miejsca, to robimy to pomału na tej przebitej oponie. Nawet jeśli uszkodzimy ją mocniej, to nasze życie i zdrowie jest ważniejsze.
  2. Wrzucamy pierwszy bieg, zaciągamy hamulec ręczny, włączmy światła awaryjne, zakładamy na siebie odblaskową kamizelkę i wysiadamy z samochodu. Bez dwóch zdań, przydadzą się rękawiczki ochronne. Teraz można zablokować koła, np. cegłą, kamieniem lub innym, twardym i wystarczająco dużym przedmiotem, aby auto się nie stoczyło.
  3. Wystawiamy trójkąt ostrzegawczy. Na autostradzie lub drodze ekspresowej musi się on znaleźć w odległości przynajmniej 100 metrów od pojazdu. Poza obszarem zabudowanym wymagany dystans wynosi 30-50 metrów. Natomiast w obszarze zabudowanym wystarczy zachować odstęp 1 metra od samochodu. Generalnie chodzi o to, żeby nadjeżdżający kierowca zauważył go i miał czas na reakcję. Jeśli stoimy np. bezpośrednio za zakrętem, to trójkąt ustawmy nieco przed.
  4. Wyjmujemy z bagażnika koło zapasowe lub dojazdowe, klucz do kół (duży, w kształcie litery „L” lub "+") oraz lewarek.
  5. Najpierw luzujemy śruby mocujące koło za pomocą klucza. Wystarczy, że śruba "puści", potem odkręcimy ją do końca. Jeśli idzie to opornie, na kluczu można nawet stanąć, by uzyskać odpowiednią siłę do ruszenia śruby.
  6. Teraz mocujemy lewarek w miejscu do tego przeznaczonym, pod podwoziem auta. Najprawdopodobniej będzie to styk progu ze słupkiem, czyli punkt położony w pobliżu wewnętrznego końca nadkola. Lewarek musi równo i pewnie stać na twardym podłożu. Następnie podnosimy auto na wysokość, która w swobodny sposób umożliwi zdjęcie koła (wystarczy, gdy opona znajdzie się kilka cm od ziemi). Przy wymianie dokonywanej na nierównym lub mniej stabilnym gruncie pod lewarek trzeba podłożyć element stabilizujący np. deskę, kawałek płyty chodnikowej itp.
  7. Odkręcamy śruby do końca, chwytamy za koło po przeciwległych bokach i powoli zsuwamy je z piasty. Wcześniej oczywiście trzeba z bagażnika (lub kosza pod autem) wyjąć koło zapasowe lub dojazdowe (w tym drugim przypadku będzie nieco łatwiej). To może być największy problem, bo jednak ma ono swoją masę i nie każda z pań poradzi sobie z tym sama. Jeśli się uda, to zastępujemy uszkodzone koło, zapasowym.
  8. Przykręcamy śruby – najpierw ręcznie - najlepiej po nasunięciu na piastę "złapać" felgę jedną śrubą od samej góry, żeby nie spadała. Następnie za pomocą klucza, metodą na krzyż (po przykręceniu śruby, kolejną wkręcamy po przekątnej).
  9. Opuszczamy samochód z lewarka, a następnie jeszcze raz mocno dokręcamy śruby (też można stanąć na kluczu, by je docisnąć). Po dotarciu na miejsce, jedziemy do warsztatu, żeby wymienić zapasowe koło na standardowe. Przy okazji dowiemy się, czy wszystko zostało zrobione poprawnie.
d1rnwqs

- „Z każdym rokiem obserwujemy rosnące grono kobiet, które wolą osobiście przyjechać do serwisu i dowiedzieć się o stan swojego samochodu, a nie zlecać to zadanie swoim partnerom. Z mojego doświadczenia wynika, że panie są bardzo wymagającymi klientkami, interesują się, jakie dokładnie naprawy przeprowadzamy w ich autach. Tym większe jest nasze zadowolenie, gdy widzimy, że do nas wracają oraz polecają nasz serwis swoim znajomym” – mówi Marcin Paleński, właściciel Premio SB CarWash w Piasecznie.

Cała operacja wymiany uszkodzonego koła nie jest, jak widać, zbyt skomplikowana, ale wymaga odrobiny siły fizycznej i zdolności manualnych. Pamiętajmy, że opona z przebiciem w bieżniku (np. po gwoździu) jak najbardziej nadaje się do naprawy, chyba że jest to niskoprofilowa opona z wysokim indeksem prędkości. Wówczas naprawa tego typu gumy nie jest zalecana (a np. w Niemczech wręcz zabroniona). Wynika to z budowy nowoczesnej opony i ewentualnych skutków uszkodzenia jej konstrukcji. Jeśli opona jest rozdarta, ma uszkodzony bark (bok), widać uszkodzone elementy kordu, wówczas trzeba ja wymienić na nową. Opony na jednej osi muszą być identyczne, jeśli mamy już mocno wyeksploatowane gumy, to czeka nas wymiana przynajmniej dwóch sztuk.

Źródło:Premio/oprac. BC

d1rnwqs
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1rnwqs
Więcej tematów