Producenci aut nie chcą ogranicznika prędkości. Popierają inne aktywne systemy
W ciągu kilku najbliższych lat europejskie samochody przejdą przyspieszoną ewolucję. Komisja Europejska chce, by każde nowe auto było wyposażane w szereg aktywnych systemów bezpieczeństwa. Producenci aut popierają większość planów KE. Kością niezgody jest jednak system, który nie pozwoliłby nam jechać szybciej, niż wskazują znaki.
Komisja Europejska pracuje nad nowymi przepisami, które zmuszą producentów samochodów do wyposażania każdego nowego auta w szereg systemów elektronicznych poprawiających bezpieczeństwo. W maju Komisja Europejska zaproponowała, by na tej liście znalazł się system zapobiegania kolizjom czołowym i potrąceniom pieszych oraz rowerzystów, zaawansowany układ awaryjnego hamowania, asystent utrzymywania pasa ruchu, kamera lub czujniki cofania, czarna skrzynka, która pomogłaby odtworzyć okoliczności wypadku, system wykrywający zmęczenie i rozproszenie kierowcy, a także przygotowaną przez producenta infrastrukturę, ułatwiającą montaż blokady alkoholowej. Zdaniem KE samochody powinny posiadać też inteligentnego asystenta prędkości i to właśnie ten układ nie podoba się przemysłowi motoryzacyjnemu.
Swoje stanowisko na temat planowanych zmian ogłosiło Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów (ACEA). Organizacja zgadza się z częścią postulatów Komisji Europejskiej, ale inne odrzuca. Najważniejszy z nich dotyczy właśnie inteligentnego ogranicznika prędkości. Mechanizm ten za pomocą kamery i odpowiedniego oprogramowania odczytuje wartości znaków ograniczenia prędkości i nie pozwala kierowcy jechać szybciej niż wskazuje limit. Zamiast tego systemu ACEA proponuje wprowadzenie systemu, który tylko informowałby kierowcę o wartości aktualnego limitu prędkości. Dlaczego? Jak tłumaczy organizacja, dzisiejsza skuteczność systemu nie byłaby do zaakceptowania przez klientów. Jakość niektórych znaków i sposób ich ustawienia powodują błędy w działaniu systemu, które byłyby bardzo uciążliwe podczas codziennej jazdy.
Poza tym ACEA poddaje w wątpliwość sens wymogu wyposażania samochodów w system rozpoznawania rozproszenia kierowcy. Jak argumentuje organizacja, nie ma obecnie systemów, które potrafiłyby dobrze wykonać takie zadanie. Zapobieganie tragediom powodowanym przez kierowców, którzy - na przykład - piszą SMS-y podczas jazdy, miałoby być zadaniem systemów hamowania awaryjnego i utrzymywania samochodu w pasie ruchu.
6 grudnia 2018 r. Komisja Europejska przedstawi bliższe ustalenia na temat planowanych zmian w przepisach dotyczących obowiązkowego wyposażenia samochodów. Wtedy też poznamy zapewne harmonogram prac polityków i moment, w którym regulacja miałaby wejść w życie.