Gdy dzieci postanawiają robić to, co wolno tylko dorosłym, robi się niebezpiecznie. Tym razem na szczęście nie skończyło się tragedią. Policjanci zatrzymali 12-letniego chłopca, który kierował autem i był pijany.
Ruszanie z piskiem opon i „nadmierne gazowanie” – taki opis niebezpiecznego zachowania kierującego Skodą usłyszeli przez telefon funkcjonariusze z Tolkmicka w woj. warmińsko-mazurskim. Gdy mundurowi jechali na miejsce wskazane przez zgłaszającego, natknęli się na jadący bez włączonych świateł samochód. Kierowca widząc policyjne sygnały świetlne i dźwiękowe zaczął uciekać. Zaczął się krótki pościg. Na próbę zablokowania auta przez policjantów kierowca Skody odpowiedział zdecydowanie, ale nieskutecznie. Uciekający otarł się o policyjny radiowóz. Nie udało mu się jednak uciec.
Gdy funkcjonariusze otworzyli drzwi ściganego auta, za kierownicą zobaczyli dziecko. To jednak nie wszystko; poczuli woń alkoholu. Kierowcą okazał się dwunastoletni chłopiec, a w jego organizmie było 0,5 prom. alkoholu. Jak ustalili funkcjonariusze, dwunastolatek samowolnie zabrał samochód z warsztatu swojego wujka. Jak sam przyznał, wcześniej dla dodania sobie odwagi wypił piwo.
Dwunastolatkiem zajmie się sąd rodzinny i dla nieletnich. Chłopiec ma już przydzielonego wcześniej kuratora. Powodem było częste opuszczanie przez chłopaka zajęć lekcyjnych.
tb/