Używane przez policję ręczne radary Iskra budzą spore kontrowersje. Okazuje się, że te popularne wśród polskich funkcjonariuszy urządzenia nie gwarantują odpowiedniej dokładności pomiaru, a wiele czynników może prowadzić do błędnego określenia prędkości jadącego pojazdu. Choć policja broni się przed zarzutami i tłumaczy, że funkcjonariusze poprawnie korzystają z urządzeń pomiarowych, to anonimowy policjant drogówki przyznaje, że jest inaczej.
Radary Iskra, produkowane przez rosyjską firmę Simicon, wymagają niemal idealnych warunków, aby zapewnić pewność pomiaru. Urządzenie emituje bardzo szeroką wiązkę, która poprawnie zmierzy prędkość, gdy na prostej drodze znajduje się jeden pojazd. Jednak w sytuacji, gdy samochodów jest więcej, nie ma 100-procentowej pewności co do tego, którego pojazdu prędkość pokazało urządzenie. Gdy w kierunku mierzącego prędkość policjanta zbliża się kilka samochodów nie wiadomo, czy urządzenie wskaże wynik najszybszego, najbliższego czy też największego pojazdu.
Policja w tej sytuacji broni się tłumacząc, że funkcjonariusze zostali przeszkoleni do korzystania z urządzeń pomiarowych i są pewni, którego pojazdu prędkość sprawdzają. W efekcie kierowcy bardzo trudno podważyć taki pomiar. Choć sąd w Gnieźnie orzekł, że brak dokumentacji legalizacyjnej "suszarki" i wykorzystanie urządzenia, które nie wskazuje, komu zmierzono prędkość jest niezgodna z prawem, to w tym samym wyroku uwierzył policjantowi zeznającemu, że miał pewność poprawności pomiaru. Czy to oznacza, że kierowcy nie mają szans w walce o sprawiedliwość?
Okazuje się, że nieuczciwie potraktowani kierowcy zyskują coraz więcej argumentów na swoją korzyść. Pojawiające się w mediach testy radarów Iskra pokazują, że bardzo łatwo zakłócić ich pomiary. Oliwy do ognia dodaje wypowiedź anonimowego funkcjonariusza drogówki, który przyznaje, że choć nie wolno mierzyć samochodów znajdujących się na łuku drogi, to policjanci często to robią. Policjant tłumaczy, że „jak pojazdy jadą na łuku, w kolumnie lub obok siebie, to pomiar jest na chybił trafił”. Twierdzi też, że dla policjantów liczy się tylko liczba wystawionych mandatów i dlatego „naciągają” kierowców.
Rozwiązanie tego problemu jest jedno - wymiana Iskier na bardziej precyzyjne radary. Niestety policja zaprzecza, aby były jakiekolwiek wątpliwości co do poprawności pomiarów i nie ma zamiaru rezygnować z rosyjskich urządzeń.
sj/tb/sj, moto.wp.pl