Kierowca furgonetki z okolic Brindisi, na południu Włoch, otrzymał pocztą mandat za to, że pędził nią z prędkością... 1230 km/h, podczas gdy dopuszczalna prędkość na drodze, którą jechał wynosi - według dokumentu - 1078 km/h.
Kiedy odbiorca tego zdumiewającego mandatu, sporządzonego na podstawie fotoradaru, doszedł do siebie, skierował sprawę do organizacji obrony praw konsumentów. Ta z kolei poinformowała o tej osobliwości włoskie media, zwracając ich uwagę na to, że kierowcy zarzucono, że przekroczył prędkość dźwięku (ok. 1215 - 1230 km/h - w zależności od parametrów środowiska).
Przedstawiciel stowarzyszenia Giovanni D'Agata oświadczył: Nie wierzyliśmy, póki nie zobaczyliśmy na własne oczy mandatu, jaki otrzymał właściciel środka lokomocji, który - o ile nam wiadomo - nie jest samolotem.
Stowarzyszenie pod nazwą Obrona Konsumenta uznało ten mandat za kolejny przykład częstego, wadliwego funkcjonowania fotoradarów i podobnych systemów pomiarów prędkości na włoskich drogach, co - jak zauważono - prowadzi do takich właśnie absurdów.
lop/mw/mw