Kupując używany samochód w Polsce, bardzo często nie wiadomo, jaki jest jego rzeczywisty przebieg. Liczniki są bowiem nagminnie cofane, aby zachęcić potencjalnych kupujących niskim zużyciem pojazdu. Takie podejście sprawia, że większość klientów uznaje samochody, które pokonały powyżej 200 tys. km, za zajeżdżone wraki. Dni takiego myślenia są już jednak policzone.
Wszystko za sprawą planów Parlamentu Europejskiego, który do maja 2018 roku chce zdelegalizować punkty oferujące tzw. korekty liczników. Obecnie cofanie przebiegu jest ścigane dopiero wtedy, kiedy auto po takim procederze zostanie sprzedane, bez powiadamiania o tym nowego właściciela. Cel, w jakim dokonuje się korekty licznika, na ogół jest jednak jeden – sprzedać pojazd drożej niż w przypadku oryginalnego przebiegu. Na niekorzyść kupującego wpływa to, że przeprowadzenie takiej operacji jest z reguły bardzo łatwe, niedrogie i często wykryć to mogą jedynie specjaliści.
W sprawie planów PE wypowiedział się Neil Hodson, dyrektor zarządzający HPI, czyli brytyjską firmą zajmującą się analizą rynku aut używanych oraz tworzeniem raportów dotyczących historii konkretnego pojazdu. Z ich dokumentacji wynika, że problem manipulacji licznikowych dotyczy 5 proc. samochodów używanych poruszających się po Wielkiej Brytanii. Tymczasem według polskiej firmy Motoraporter, także zajmującej się oceną samochodów na życzenie kupującego, w Polsce w 44 proc. przypadków analizowanych aut eksperci mieli podstawy sądzić, że ingerowano w przebieg.
Od 1 stycznia 2014 roku proceder "kręcenia" liczników miał zostać utrudniony. Wszystko przez zmiany przepisów, w których zobowiązano diagnostów do spisywania przebiegu w czasie badania technicznego. Taka informacja trafia do bazy CEPiK i dzięki serwisowi historiapojazdu.gov.pl, potencjalny kupujący dysponujący podstawowymi danymi (numer VIN, numer rejestracyjny oraz data pierwszej rejestracji), jest w stanie sprawdzić czy przy przebiegu manipulowano.
Nie jest jednak tajemnicą, że opisywany problem dotyczy w dużej mierze samochodów sprowadzanych głównie zza naszej zachodniej granicy. Cofanie liczników niejednokrotnie odbywa się w specjalnych punktach znajdujących się na samym wjeździe do Polski. To sprawia, że zanim auto trafi na przegląd w Polsce, jego historia już jest sfałszowana.
mp/sj/mp, moto.wp.pl