Będzie to dwumiejscowy, elektryczny i przede wszystkim tani samochód. Romet 4E jest szansą na małą rewolucję w polskiej motoryzacji.
Jeszcze przed rokiem Romet 4E był jedynie sensacyjnym prototypem. Teraz pojazd jest już prawie gotowy do wprowadzenia na rynek. Samochód z poddębickiej fabryki to typowy mikrosamochód. Długość 2,45 m i szerokość równa 1,4 m nie zapowiadają dużego komfortu. Nie o niego tu jednak chodzi. 4E ma być alternatywą dla motorowerów i skuterów. W rzeczywistości może się jednak okazać całkiem dobrym środkiem transportu do szkoły czy pracy.
Polski samochód elektryczny wyposażony jest w silnik o mocy 4 kW i akumulatory litowo-jonowe. Jak zapewniano podczas jego prezentacji, pomiędzy ładowaniami może on przejechać około 100 km. W przypadku 4E najważniejsze są jednak koszty eksploatacji. Romet zapewnia, że przejechanie 100 km powinno kosztować użytkownika nieco ponad 5 zł. O takim wyniku właściciel samochodu z silnikiem Diesla czy z instalacją LPG może jedynie pomarzyć. Ważne jest również to, że cena pojazdu nie powinna odstraszać od zakupu. Za Rometa 4E trzeba będzie zapłacić 5-6 tys. euro. To niemało, ale jeśli weźmiemy pod uwagę niewielkie wydatki na prąd, okaże się, że dla osób poruszających się głównie po mieście zakup 4E może być całkiem dobrym pomysłem.
Producent pojazdu, Romet Motors, jest już gotowy do zrealizowania cyklu jazd testowych. Co ważne, 4E będą mogli wypróbować potencjalni klienci. Za kilka tygodni samochód będzie dostępny w Sieci Franczyzowej Romet Partner. Jeśli jazdy próbne zakończą się powodzeniem, pojazd trafi do sprzedaży już na wiosnę. mamy nadzieję, że tak się stanie. W porównaniu z konkurencją z Europy Zachodniej polski samochód będzie miał dużą przewagę w postaci ceny. Nietrudno wyobrazić sobie jego szerokie wykorzystanie w firmach, których pracownicy nie muszą pokonywać dziennie więcej niż 80-100 km, albo też w wypożyczalniach aut działających na terenie dużych miast, jak ma to miejsce w Paryżu.
tb/mw/mw