Najdroższe i najszybsze auta na Poznań Moto Show
Poznań Motor Show było okazją do zapoznania się z samochodami, które nie są na typową "polską kieszeń". Przedstawiamy najszybsze i najdroższe z nich
BMW M4
W silnikach M-Power nastąpiła mała rewolucja. W Serii 3, czy następcy w postaci M4 nie znajdziemy już potężnych V8, a skromne, ale za to szybsze i bardziej ekonomiczne jednostki R6. Rzędowa szóstka wspomagana podwójnym doładowaniem generuje aż 431 KM i 550 Nm momentu obrotowego. Sprzężono ją z 7-stopniowym dwusprzęgłowym automatem. Przyspieszenie do setki w 4,3 sekundy i prędkość maksymalna ograniczona elektronicznie do 250 km/h czynią zeń najszybsze BMW klasy średniej w historii. Napęd tradycyjnie trafia na tylną oś, a dodatkowo można zamówić ceramiczne hamulce. By zmniejszyć masę pojazdu, niektóre elementy wykonano z aluminium (błotniki i maskę), a inne z kompozytowych materiałów, jak chociażby wał napędowy (lżejszy od poprzednika o 40 proc.). Elektrycznie sterowany dach kabrioletu składa się w 20 sekund, a operację można przeprowadzić przy prędkości do 18 km/h. Cena to 341 300 złotych.
Mercedes CLS 63 AMG S 4Matic
To niemieckie Gran Turismo jeszcze nigdy nie było tak szybkie. Ma V8 pod maską, napęd na cztery koła i kosztuje tyle, co dwupokojowe mieszkanie w centrum Warszawy. 5,5-litrowy silnik generuje 585 koni mechanicznych i aż 800 Nm dostępnych w szerokim zakresie 1750-5000 obr./min. 1945-kilogramowe auto przyspiesza do setki w 3,6 sekundy i osiąga maksymalnie 250 km/h (prędkość ograniczona elektronicznie). V-ósemka spełnia normy Euro 6 i wydaje z siebie aksamitny bulgot. Co ważne, najszybszy CLS w historii ma szereg funkcjonalnych atrybutów. Zmieści w komfortowych warunkach cztery dorosłe osoby wraz ze sporym bagażem. Przestrzeń ładunkowa to 520 litrów. Wewnątrz nie można narzekać na brak wygód. Lista opcji wyposażeniowych nie ma końca, a finalna konfiguracja zależy jedynie od fantazji właściciela. Model podstawowy wyceniono na 630 206 złotych.
Mercedes AMG GT
552 500 złotych trzeba zapłacić za największy hit tegorocznego stoiska Mercedesa na poznańskich targach. Za powyższą kwotę otrzymamy 4-litrowy, podwójnie doładowany silnik V8 o mocy 462 koni mechanicznych. W standardzie dostaniemy też 19-calowe obręcze ze stopów lekkich, w pełni LED-owe oświetlenie oraz system multimedialny z 7-calowym wyświetlaczem. Do tego należy doliczyć jeszcze szereg systemów bezpieczeństwa z automatycznym hamowaniem przed przeszkodą i zestawem poduszek powietrznych: czołowych, kolanowych, bocznych i kurtyn okiennych dla kierowcy oraz pasażera. AMG GT przyspiesza do setki w 4 sekundy i rozpędza się maksymalnie do 304 km/h. Silnik spełnia normy Euro 6, dostarcza moment obrotowy (600 Nm) na tylne koła i współpracuje z 7-stopniowym automatem DCT.
Aston Martin V12 Vantage S
To jeden z tych samochodów, które skutecznie spędzają sen z powiek i mobilizują do wysyłania kuponów podczas największych kumulacji Lotto. Ma 573 KM i 620 Nm trafiających na tylną oś, przez co warto mocno trzymać kierownicę i zostawić zawór bezpieczeństwa w postaci uśpionych systemów bezpieczeństwa czuwających nad poprawną trakcją. Sprint do setki trwa zaledwie 3,7 sekundy, a prędkość maksymalna to imponujące 330 km/h. Potężny silnik połączono z automatem o sześciu przełożeniach. Względem 6-stopniowej przekładni manualnej stosowanej w poprzedniku, zaoszczędzono 25 kilogramów, co w przypadku superaut ma spore znaczenie. Vantage osadzony na dwudziestocalowych felgach potrafi również przestraszyć dźwiękiem dobywającym się z układu wydechowego. Basowe brzmienie sprawia, że nie będziecie mieć ochoty na jakiekolwiek zabawy z zaawansowanym systemem audio. Ceny od 180 tysięcy euro.
Lexus RC F
To najciekawsze i najbardziej elektryzujące auto na stoisku Lexusa. RC F ma pod maską widlaste V8 i brak turbodoładowania. Wolnossący 5-litrowy motor generuje aż 477 KM i przekazuje moc na tylne koła. Wykorzystuje sporo podzespołów zamontowanych wcześniej w limitowanym modelu LFA. Ponadto japońskie auto ma aktywny układ sterowania dźwiękiem, dopasowujący nasilenie basu do aktualnej prędkości obrotowej. Wrażenie robią też hamulce. Z przodu zastosowano tarcze o średnicy 380 mm i grubości 34 mm. Z tyłu odpowiednio 345 i 28 mm. Nic dziwnego, bo RC F przyspiesza do setki w 4,5 sekundy i maksymalnie rozpędza się do 270 km/h. Producent podaje, że bezpieczną prędkością podróżną jest 240 km/h. Ceny zaczynają się od 360 tysięcy za specyfikację Elegance i kończą za 424 tysiącach za odmianę Carbon.
Lamborghini Huracán
Jest następcą kultowego już Gallardo i kosztuje ponad milion złotych. Z zewnątrz wygląda niczym młodszy brat Aventadora. Pod maską ma 10-cylindrowe, widlaste serce generujące 610 koni mechanicznych osiąganych przy 8250 obr./min i 560 Nm. Te wartości przekładają się wprost na przyspieszenie do setki w 3,2 sekundy i w 9,9 do 200 km/h (polska Arrinera ma przyspieszać do 200 km/h w 8,9 sekundy). Auto ma w standardzie napęd na obie osie i 7-stopniową przekładnię automatyczną. Rozpędza się do 325 km/h i produkowany jest we włoskich zakładach koncernu. Bardzo dobrą reklamę modelowi zrobił w zeszłym roku film, na którym możemy zauważyć dwóch młodych ludzi mknących z szybkością maksymalną i tracących kontrolę nad pojazdem. Lambo przebiło bariery energochłonne i już na poboczu doszczętnie spłonęło. Dwoje pasażerów przetransportowano do szpitala, skąd po kilku tygodniach wyszli.
Range Rover Sport SVR
5-litrowy motor V8 o mocy 550 koni mechanicznych brzmi równie dobrze, jak terenowe G w specyfikacji AMG. Setkę osiąga jeszcze szybciej, bo w 4,7 sekundy i maksymalnie rozpędza się do 260 km/h. Napęd na cztery koła, 8-stopniowy automat i moment obrotowy w wysokości 680 Nm. To jeden z najmocniejszych i najszybszych graczy w segmencie SUV-ów z metką premium. 105-litrowy zbiornik paliwa pozwala przejechać około 450 kilometrów, bo Range do oszczędnych nie należy. Do tego śmiało można zapuszczać się nim w bardziej wymagający teren. Głębokość brodzenia na poziomie 85 centymetrów umożliwi przejazd przez strumień lub rów z wodą, a prześwit regulowany pneumatycznie w zakresie 21-28 centymetrów ułatwi pokonywanie kolein i nasypów. Żywiołem odmiany SVR jest jednak asfalt, gdzie najłatwiej wykorzystać potencjał jednostki napędowej i poczuć luksusowy klimat dopieszczonego w każdym szczególe wnętrza. Auto wyceniono na 660 tysięcy złotych.
Maserati GranTurismo Convertible
Elektryzuje wyglądem i brzmieniem silnika. Konkuruje ceną i jakością z Aston Martinem V8 Vantage Roadster, Porsche 911 Carrera S Convertible, Mercedesem SL63 AMG czy Jaguarem XKR. Jest świetną propozycją na szybkie wycieczki pod gołym niebem. Napędza go V8 o pojemności 4,7 litra autorstwa Ferrari. Generuje 460 koni mechanicznych pozwalających przyspieszyć do 100 km/h w 5,2 sekundy (285 km/h prędkości maksymalnej). Moc silnika na tylne koła przekazuje automatyczna skrzynia o sześciu przełożeniach. Aktywne zawieszenie pracuje w trzech trybach, a karoseria jest dziełem stylistów ze studia Pininfarina. Z technologicznego punktu widzenia, Maserati przypomina Ferrari 599 GTB Fiorano. W standardzie ma w pełni LED-owe światła, 20-calowe obręcze ze stopów lekkich i kosztuje w Polsce około 210 tysięcy euro.
Porsche 911 Targa 4 GTS
W 4,5-metrowej Tardze ukryto 3,8-litrowy silnik generujący 430 KM i 440 Nm momentu obrotowego. To sprawia, że Porsche z napędem na cztery koła przyspiesza do setki w 4,3 sekundy i rozpędza się do 303 km/h. Silnik może współpracować z manualną lub automatyczną przekładnią PDK. W tym drugim przypadku imponująco przedstawiają się wartości przyspieszeń. GTS potrzebuje zaledwie 2,7 sekundy na przestawienie wskazówki prędkościomierza z 80 na 120 km/h. Skromnie przedstawia się natomiast bagażnik o pojemności 125 litrów. Użytkownik może mieć kłopot ze zmieszczeniem kijów golfowych. 68-litrowy zbiornik paliwa powinien wystarczyć przynajmniej na 350 kilometrów, więc planując dłuższą podróż, warto zaznajomić się z lokalizacją stacji benzynowych. Ten model kupuje się jednak z uwagi na dwuczęściowy, automatycznie składany dach, którego niedemontowalna część jest przejrzysta. Cena to 683 300 złotych.
Rolls-Royce Wraith
Drzwi otwierane pod wiatr (zamykane automatycznie po wciśnięciu przycisku), 12 cylindrów pod maską i luksus w kabinie, którego może pozazdrościć BMW, Mercedes i Audi razem wzięte. Tak najłatwiej zdefiniować model Wraith. Na Wyspach Brytyjskich kosztuje ponad 237 tysięcy funtów. Co nie powinno dziwić, pierwszy egzemplarz trafił do klienta w Dubaju. Rolls-Royce nigdy nie chwalił się osiągami swoich samochodów, spychając ten temat w tło. Wraith ma jednak ogromny potencjał. Mimo ponad dwóch ton masy własnej, przyspiesza do setki w 4,6 sekundy. 624 konie brzmią niemal bezszelestnie. Motor wytłumiono po to, aby kierowca mógł w ciszy cieszyć się z ręcznie wykonanego wnętrza. Co ważne, ten model został stworzony z potrzeby czerpania radości z dostojnej jazdy. Nie ma w nim miejsca dla szofera, a jedynie dla samego właściciela i jego gościa. Według statystyk, spośród wszystkich wyprodukowanych „Rollsów”, aż 75 procent wciąż porusza się po drogach. To inwestycja na długie lata, a możliwości personalizacji nie mają
granic.
Ford Mustang
Wreszcie pojawił się w oficjalnej sprzedaży w Polsce. To już szósta generacja tego kultowego amerykańskiego auta. Z myślą o europejskiej grupie docelowej, Mustang otrzymał podstawową jednostkę z rodziny EcoBoost. Ma 2,3 litra pojemności, 317 koni mechanicznych i 434 Nm. Mocniejszy wariant V8 generuje 421 KM i 524 Nm z pięciu litrów pojemności skokowej. Do wyboru klienta oddano 6-stopniowy manual lub 6-biegowy wariant automatyczny. Auto będzie dostępne jako Fastback i Cabrio. Za wersję podstawowa trzeba zapłacić 148 tysięcy złotych (o tysiąc mniej od 300-konnego Golfa R). Dopłata do kabrioletu to 17 tysięcy. Względem odmiany amerykańskiej, w standardzie na Starym Kontynencie występuje system nawigacji satelitarnej Sync2. Biorąc pod uwagę cenę, wyposażenie, osiągi i wygląd, Mustang powinien osiągnąć spektakularny sukces nie tylko w segmencie muscle car, lecz również w ogólnych rankingach sprzedaży.
McLaren 650S Coupe i Spider
Mclaren znany jest głównie ze startów w wyścigach Formuły 1, ale produkuje również supersamochody. Dwa z nich mogliśmy podziwiać w Poznaniu na Motor Show. 650S jest napędzany podwójnie doładowanym V8 o pojemności 3,8 litra. Ma 650 KM i 678 Nm, 7-stopniową przekładnię automatyczną i osiągi, których nie powstydziłyby się najszybsze motocykle torowe. Pierwsza setka pojawia się na liczniku po 3 sekundach, w kolejna po 8. Wskazówka prędkościomierza wychyli się maksymalnie do 333 km/h. Wersja Spider jest zaledwie o 0,2 sekundy wolniejsza od Coupe i tylko o 40 kilogramów cięższa (1370 kg masy własnej). Auto ma napęd na tylną oś i kosztuje ponad 1,2 miliona złotych.
BMW X6 M
To prekursor gatunku potężnych SUV-ów o linii coupe i osiągach zarezerwowanych dla sportowych samochodów. Właśnie na rynku debiutuje nowe X6 w najmocniejszej specyfikacji M. Ma 4,4-litrowy silnik o mocy 575 koni mechanicznych. Dzięki turbodoładowaniu rozwija aż 780 Nm momentu obrotowego trafiającego za pośrednictwem 8-stopniowego automatu na koła obu osi. Do setki przyspiesza w 4,2 sekundy, co czyni go najszybszym w tym wymagającym segmencie. W celu poprawienia właściwości jezdnych, usztywniono i obniżono zawieszenie o 10 milimetrów, zmodyfikowano hamulce i wzmocniono precyzję funkcjonowania układu kierowniczego. W trybach dostępnych dla kierowcy pojawiły się trzy nowe pozycje: Comfort, Sport i Sport+. W tym ostatnim kontrola trakcji zostaje uśpiona, a reakcje na operowaniem pedałem akceleratora następują błyskawicznie. Przyjemność z obcowania z niemieckim SUV-em wyceniono na 560 600 złotych.
BMW i8
To cenowy konkurent M6. Naszpikowane najnowszymi technologiami i8 wyceniono na 573 900 złotych. Hybryda typu Plug-In wspomagana przez 1,5-litrowy silnik benzynowy rozwija łącznie aż 326 KM i 320 Nm. Do setki rozpędza się w 4,4 sekundy, a według danych producenta zużywa średnio 2,1 litra. Silnik spalinowy przekazuje moc na tylną oś, zaś elektryczny na przednią. W trybie bezemisyjnym można pokonać maksymalnie 37 kilometrów i poruszać się z prędkością do 120 km/h. Jak na hybrydę, niska jest też masa własna – 1485 kilogramów. To zasługa głównie technologii włókien węglowych tworzących konstrukcję przedziału pasażerskiego oraz aluminium wykorzystanego do budowy elementów układu napędowego i zawieszenia. W cenie otrzymamy również bogate wyposażenie, choć w katalogu pozostaje jeszcze wiele opcji windujących kwotę wyjściową do ponad 700 tysięcy złotych.
Piotr Mokwiński, moto.wp.pl
ll/sj