Nadjeżdżają tanie auta zza granicy. Francuzi pozbędą się wraków

We Francji trwają obecnie prace nad opracowaniem przyszłorocznego budżetu państwa. Jak stwierdził w rozmowie z mediami minister środowiska, Nicolas Hulot, w projekcie uwzględniono koszty na walkę z zanieczyszczeniem. Oprócz subsydiów na wymianę przestarzałych instalacji grzewczych w budynkach, władze planują też dopłacać do zakupów aut cechujących się niską emisją dwutlenku węgla.

Kto zyska?

Obecnie państwo zapewnia nawet 1000 euro dla uboższych rodzin, które chciałyby przesiąść się na nowocześniejszy (a co za tym idzie mniej szkodzący środowisku) model. Od przyszłego roku z dopłat będzie mógł skorzystać każdy obywatel Francji, a mniej zamożne rodziny powalczą nawet o podwójną dotację. Jeszcze więcej można otrzymać, jeśli nowy samochód będzie elektryczny.

Jakich pojazdów chcą pozbyć się Francuzi? Chodzi o auta wyprodukowane przed 1997 rokiem lub, jeśli napędzane są jednostką wysokoprężną, 2001 rokiem. Na francuskich drogach jest ich około 3 mln, ale rząd przewiduje, że z dotacji w ciągu roku skorzysta ok. 100 tys. kierowców. Może być ich jednak więcej, bowiem w planach jest również podniesienie podatku dla pojazdów wyjątkowo szkodliwych dla środowiska.

Co plany francuskiego rządu oznaczają dla polskich kierowców? Francuzi będą pozbywać się starszych samochodów, które w znacznej liczbie trafią na wschód, czyli również polskie drogi. W zeszłym roku import aut zza granicy wyniósł aż milion egzemplarzy, a średni wiek takiego pojazdu wynosił ponad 11 lat. W Polsce dopłaty do zakupu nowych aut proponują importerzy niektórych marek z wyższej półki.