W połowie sierpnia przy polskich drogach rozpocznie się montaż 300 nowych fotoradarów. Dziurawy do tej pory system może okazać się skuteczny i mocno uderzy po kieszeni - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Fotoradary to najbardziej znienawidzone przez kierowców urządzenia. Wysoko cenią je jednak politycy i samorządowcy, dla których stanowią one ważne źródło dochodów. Dziś system fotoradarów ustawionych przy drogach krajowych daleki jest od ideału. Na ponad 700 masztów rozsianych po całym kraju aparaty polujące na piratów drogowych znajdują się w około 70. W wakacje wszystko się zmieni. Inspekcja Transportu Drogowego, która sprawuje pieczę nad systemem fotoradarów, niebawem zakupi 300 nowych urządzeń, a w połowie sierpnia rozpocznie ich montaż. Nowe fotoradary będą znacznie bardziej zaawansowane niż te, które dziś obecne są na drogach. Oznacza to, że wykonywane przez nie zdjęcia będą wyższej jakości, co pozwoli na prawidłowe odczytanie numerów rejestracyjnych większej liczby sprawców wykroczeń. To przełoży się na większą liczbę mandatów.
Jak zapowiada ITD, nowe urządzenia nie będą służyły jedynie do punktowego mierzenia prędkości. Oprócz zwykłych urządzeń zostaną zakupione zestawy do wykrywania przejazdu na czerwonym świetle. Czy to częste wykroczenie? Okazuje się, że tak. Fotoradary o takich możliwościach zostały ustawione na jednym z bardziej ruchliwych skrzyżowań Warszawy wiosną 2012 r. W ciągu półtora miesiąca uwieczniły one aż 3,5 tys. wykroczeń. Gdy urządzenia takie staną przy drogach krajowych, na swój cel wezmą głównie samochody ciężarowe. Nowość mają stanowić również urządzenia do odcinkowego pomiaru prędkości. Takie kontrole będą prowadzone na fragmentach dróg o jednakowym limicie. Samochód zostanie sfotografowany przy wjeździe na objęty dozorem odcinek i przy zjeździe z niego. Jeśli jego średnia prędkość będzie wyższa niż dozwolona, automatycznie zostanie wystawiony mandat.
Wszystko wskazuje na to, że
„łowy” ITD będą udane. By możliwe było odpowiednio szybkie identyfikowanie kierowców i przesyłanie im mandatów, Główny Inspektorat Transportu Drogowego planuje uruchomienie nowego systemu informatycznego obsługującego sieć fotoradarów. Ma to nastąpić na przełomie 2012 i 2013 roku. System ma wykluczyć udział człowieka z postępowania związanego z wystawianiem mandatów. Będzie to oznaczało przyspieszenie procedury. Nieprzyjemny list od ITD ma trafiać do właściciela samochodu najpóźniej miesiąc po popełnieniu przez niego wykroczenia. Dziś określony prawem limit czasowy to 180 dni. System będzie miał dostęp nie tylko do polskiej, ale też do europejskiej bazy danych o kierowcach i pojazdach. Dzięki temu mandatów nie unikną też cudzoziemcy.
To jeszcze nie wszystko. ITD chce, by kary na kierowców przyłapanych przez fotoradary były nakładane decyzją administracją; obecnie dzieje się to w drodze postępowania wykroczeniowego. To umożliwi urzędnikom przysyłanie zawiadomienia o złamaniu przepisów wraz z gotowym do przyjęcia mandatem. Obecnie ITD wysyła do właściciela sfotografowanego pojazdu jedynie informację o przekroczeniu prędkości wraz z dokumentami do wypełnienia. Adresat może zgodzić się na ukaranie lub wskazać kierowcę i odesłać dokumenty do ITD. Dopiero na tej podstawie wystawiany jest mandat.
Dla kierowców łamiących przepisy ruchu drogowego nadchodzą ciężkie czasy. Na szczęście niemal do końca wakacji nie nastąpią żadne zmiany.
tb/