Leopard Automobile w upadłości. To koniec polskiej marki?
Od lat Polacy nie mają się czym pochwalić w produkcji samochodów. W tej dziedzinie jedynym jasnym punktem była marka Leopard, pod którą ręcznie produkowano roadstera w stylu retro dla najbardziej wymagających i zamożnych klientów. Niestety, mielecka firma jest w stanie upadłości likwidacyjnej.
Mielec kojarzony jest raczej z przemysłem lotniczym. Od 1990 roku powstają tam jednak również samochody. Wtedy właśnie publicznie zaprezentowany został Gepard - klasyczny roadster przypominający stylem brytyjskiego Morgana. Debiut mieleckiego przedsiębiorstwa nie był najbardziej udany. Dlatego w 1995 roku rozpoczęto projektowanie jego następcy. Pierwszy Leopard 6 Liter Roadster zjechał z linii produkcyjnej w 2003 roku, a jego oficjalna premiera odbyła się w 2005 roku w Paryżu.
Auto o otwartym nadwoziu posiada klasyczne kształty odwołujące się do historii sportowych pojazdów z połowy XX wieku. Aluminiową karoserię wykonano w technologii właściwej dla budowy poszycia samolotów. Podstawę samochodu stanowiła rama, a jego sercem został silnik o pojemności 6,0 l, mocy 405 KM i momencie obrotowym 542 Nm, znany z modelu Corvette.
Zdaniem projektanta, Zbysława Szwaja, osiągi Leoparda są w zupełności wystarczające, by nazywać go supersamochodem. Trudno nie przyznać mu racji - auto osiąga 100 km/h w czasie 4 sekund, a rozpędzanie ustaje przy 250 km/h. To nie kres możliwości Leoparda. Manualna, sześcioprzełożeniowa skrzynia biegów pozwoliłaby zbliżyć się do bariery 300 km/h, jednak ze względów bezpieczeństwa prędkość maksymalna została ograniczona przy pomocy elektroniki.
We wnętrzu udało się połączyć tradycję z nowoczesnością. Siedzenia firmy Inter Groclin, przygotowującej fotele m.in. dla Porsche, zostały pokryte wysokogatunkową skórą. Deskę rozdzielczą, wykładzinę drzwi i inne detale wnętrza ze skóry wykonywała wiodąca firma siodlarska DAW MAG z Pleszewa. Chromowane wskaźniki, podobnie jak w autach sprzed lat, trafiły na środek deski rozdzielczej. Bezpośrednio przed kierowcą znalazła się jedynie wyprofilowana kierownica Momo. Włoska firma dostarczyła również gałkę dźwigni zmiany biegów. Wydatny pałąk przeciwkapotażowy, dźwignię hamulca ręcznego oraz wiele innych detali wykonano ze stali nierdzewnej.
Cena takiego luksusowego samochodu nie była podawana przez producenta. Ręczna produkcja sprawiała, że w praktyce rocznie z mieleckiej fabryki mogło wyjechać tylko około 20 egzemplarzy, ale za to najwyższej jakości i dla najzamożniejszych klientów. Wiele wskazuje na to, że to już jednak historia. Leopard Automobiles jest w stanie likwidacji upadłościowej. Czy oznacza to koniec modelu 6 Liter Roadster?
- Chcę, żeby marka przetrwała, sam jestem fanem motoryzacji - mówi Gaweł Jarosiński, syndyk upadłościowy Leopard Automobile wyznaczony przez tarnobrzeski sąd. - Całość firmy, teren, budowle i maszyny, a także „know how” będę chciał sprzedać jednej firmie zainteresowanej produkcją samochodu. Problem polega na tym, że część patentów nie należy do upadłej firmy, ale jej byłych prezesów. Mam nadzieję, że ten problem będzie dało się również rozwiązać. W fazie produkcji są jeszcze dwa zamówione i opłacone samochody. Stopień zaawansowania ich produkcji to ok. 60 proc. Zrobię wszystko, by zostały one dokończone i trafiły do zamawiających. Powodem upadłości firmy były należności związane z realizacją pozamotoryzacyjnego kontraktu - dodaje Jarosiński.
tb/sj/tb, moto.wp.pl