Kilkuletni używany SUV w cenie nowego. Co można kupić za 70 tys. zł?

Najtańszym obecnie samochodem, jaki można nazwać crossoverem, jest Dacia Sandero Stepway. Kosztuje 70 600 zł, a pod maską pracuje 90-konny silnik benzynowy o pojemności jednego litra. Sprawdzamy, jaką konkurencję na rynku wtórnym ma ten model. Zakładając, że chcemy kupić auto kilkuletnie, nie starsze niż z rocznika 2015.

Jakiego używanego SUV-a kupisz zamiast nowej Dacii Sandero StepwayJakiego używanego SUV-a kupisz zamiast nowej Dacii Sandero Stepway
Źródło zdjęć: © Autokult
Marcin Łobodziński

/ 18Kilkuletni używany SUV w cenie nowego. Co można kupić za 70 tys. zł?

Jakiego używanego SUV-a kupisz zamiast nowej Dacii Sandero Stepway
Jakiego używanego SUV-a kupisz zamiast nowej Dacii Sandero Stepway © Autokult

/ 18Jak nie Sandero, to może Dacia Duster?

Dacia Duster
Dacia Duster © Autokult

Mamy całkiem spory wybór, ponieważ w 2018 roku nastąpiła zmiana generacji. Auto znacznie poprawiono w kwestii komfortu, ergonomii i wyposażenia, zmieniono też gamę silników benzynowych. Nowa Dacia Duster jest przestronnym kompaktowym SUV-em z pojemnym bagażnikiem i dobrymi właściwościami jezdnymi. Starszy był po prostu SUV-em oferującym takie nadwozie, ale nic więcej. W nowym Dusterze znacznie łatwiej o systemy bezpieczeństwa, klimatyzację automatyczną, kamerę cofania czy automatyczną skrzynię biegów, która w pierwszej generacji była białym krukiem. Ceny są wyraźnie wyższe, ale nie ma problemu ze znalezieniem dobrze wyposażonego (jak na dacię) egzemplarza z rocznika 2018. Wczesna generacja była znana z dużej prostoty i trwałości, a także niskich kosztów eksploatacji. Nowszy model jest znacznie bardziej zaawansowany technicznie, a pod względem utrzymania porównywalny z modelami marki Renault (te same silniki). Najlepszą i najbezpieczniejszą jednostką napędową jest diesel 1.5 dCi. Benzyniak 1.3 TCe jest dynamiczny, dość mało pali, ale bywa kłopotliwy i drogi w naprawach.

/ 18Citroën C4 Cactus – francuski odpowiednik dacii

Citroen C4 Cactus
Citroen C4 Cactus © Autokult

Jedną z niewielu marek, inną niż Dacia, która kojarzy się z tanimi samochodami, jest bez wątpienia Citroën. Model C4 Cactus był przedstawicielem klasy budżetowych, ale modnych crossoverów. Nie ma nawet normalnie otwieranych szyb z tyłu, ale kto tak naprawdę je otwiera? Oferuje sporo przestrzeni i ogromną wygodę jazdy w rozsądnej cenie. Z kwotą 70 tys. zł można wybierać dowolnie, bo auto produkowano do 2020 roku, zawsze było tanie, więc niczego powyżej tej ceny raczej nie znajdziecie. Nawet wybór generacji (były dwie) ma znaczenie, bo nowszy model (od 2018 r.) jest jeszcze wygodniejszy i lepiej wykonany, ale nie ma już poduszek na drzwiach (airbump), które wielu osobom się podobały. Wady? Są to silniki 1.2 PureTech – jedyne benzynowe. Więc warto poszukać diesla. W pierwszej generacji 1.6 HDI (niskoobciążony o mocy 99 KM) lub w drugiej 1.5 HDI. Jeśli szukacie automatu, to polecam drugą generację z przekładnią EAT. W pierwszej był tylko tzw. półautomat.

/ 18Fiat 500X – oryginalnie i po włosku

Fiat 500X
Fiat 500X © Autokult

Fiat 500X to wciąż mało popularny i pewnie niedoceniony samochód na rynku wtórnym. Auto jest już z nami blisko 10 lat (od 2014 r.), a w 2018 r. przeszło lifting. Do liftingu pod maską były tylko dobrze znane silniki poprzedniej generacji i takie bym polecał potencjalnym kupującym. Benzynowe 1.4 i 1.6 czy diesle 1.6 i 2.0 to pewniaki. Rzadziej spotykaną wersją z Ameryki Północnej, ale często z automatem, jest benzyniak 2.4. Samochód jest wystarczający dla czterech osób, a i bagażnik zadowoli większość rodzin. To odpowiednik klasycznego kompaktu, choć zdarzają się wersje z napędem na cztery koła, ale do takich podchodziłbym ostrożnie (niezbyt trwały napęd). Samochody do liftingu kosztują do ok. 60-65 tys. zł. Po liftingu są już wyraźnie droższe i trudno będzie się zmieścić w budżecie 70 tys. zł.

/ 18Jeep Renegade – fajniejszy Fiat 500X

Jeep Renegade
Jeep Renegade © Autokult

Samochody są technicznie identyczne za wyjątkiem odmian specjalnych (np. Trailhawk w Jeepie czy Sport we Fiacie). Mają te same silniki z podobnym podziałem na wersje przed i po liftingu w 2018 r. Dlatego i w tym przypadku również polecam odmianę przedliftową. Jeep Renegade ma tę zaletę, że już w wersji podstawowej wygląda interesująco, ale jest mniej praktyczny. Niby ma taki sam bagażnik, ale inny jego kształt, a w kabinie jest odczuwalnie mniej miejsca, zwłaszcza z tyłu. Dla fanów offroadu przygotowano wersję Trailhawk z krótką jedynką (standard w 9-biegowym automacie) oraz podniesionym zawieszeniem i osłonami. Potrafi dużo w terenie. Natomiast do miasta i wokół domu jest to bardziej stylowy niż praktyczny crossover, który może trochę męczyć na długich trasach. Niestety, ceny są wyraźnie wyższe niż w przypadku 500X. Samochody do liftingu kosztują nawet blisko 80 tys. zł. Mimo to za kwotę 60-70 tys. zł kupicie auto z roczników 2015-2017.

/ 18Ford EcoSport – dziwny, ale może się podobać

Ford EcoSport
Ford EcoSport © Autokult

Ford EcoSport to dość specyficzny samochód, dzielący mechanikę z Fiestą, stworzony z myślą o rynkach rozwijających się (Azja i Ameryka Południowa), zaprojektowany w Brazylii, a na Europę produkowany w Rumunii. Specyficzne jest też jego wnętrze, które sprawia wrażenie przestronnego, ale jest dość wąskie, a w przedniej części siedzi się daleko z tyłu, przez co osoby z przodu zabierają przestrzeń tym z tyłu. Co jeszcze ciekawe, to drzwi bagażnika otwierane na bok i zamocowane na nim koło zapasowe. Słowem – nie kupuj EcoSporta w ciemno. To auto, które trzeba chcieć. U nas było oferowane głównie z silnikiem 1.0 EcoBoost, więc jakieś ryzyko poważnej usterki po zakupie istnieje. Pewniejszym wyborem jest diesel 1.5 lub amerykańska wersja benzynowa 2.0. Tylko ten wariant mógł mieć napęd na cztery koła, natomiast automat miały tylko benzyniaki. Za 70 tys. zł kupicie auto z rocznika 2019-2020. Za ok. 60 tys. egzemplarz z lat 2017-2018.

/ 18Honda HR-V – japoński pewniak

Honda HR-V
Honda HR-V © Autokult

Wybierając Hondę HR-V drugiej generacji, stawiacie na przestronność i niezawodność. Stylu trochę może brakować, nie ma też niczego pociągającego w układach napędowych, ale benzynowa HR-V z manualem to pewniak. Automat CVT też nie jest zły, tylko należy dbać o jego serwis i nie męczyć przy wysokich prędkościach. Samochód jest najobszerniejszy w tym zestawieniu i świetnie się prowadzi. Wersja Sport z jednostką 1.5 Turbo o mocy 182 KM daje świetne osiągi, ale to rzadkość. Diesel 1.6 jest bardzo ekonomiczny, ale to ryzyko, bo naprawicie go tylko w ASO. Dlatego najlepiej wybrać poczciwy silnik 1.5 generujący 130 KM. To też najtańszy wariant, ale niestety tanio nie jest. Do 70 tys. zł mieści się tylko ok. 30 proc. ofert i to z początku produkcji, a najtańsze nieuszkodzone egzemplarze z lat 2015-2016 kosztują powyżej 50 tys. zł. Mimo to warto, nawet jeśli przebieg już się zbliża do 200 tys. km.

/ 18Kia Soul – nie dla każdych oczu

Kia Soul
Kia Soul © Materiały prasowe

Jednym się podoba, inni patrzą na nią z obrzydzeniem. Kia Soul ma nietuzinkowy wygląd, ale idą za nim pewne zalety. Wnętrze jest nie tylko pojemne, ale i bardzo praktyczne. Swoją drogą w bogatszych wersjach świetnie wykonane. Auto jest ogólnie wygodne i trudno mu wytknąć jakiekolwiek wady. Największą zaletą eksploatacyjną są dopracowane silniki: benzynowy 1.6 GDI (bezpośredni wtrysk) oraz diesel 1.6 CRDi. Oba godne polecenia, ale tylko diesel występował z automatem. Napędu na cztery koła brak. Z kwotą do 60 tys. zł można celować w roczniki 2015-2016, a z 70 tys. zł da się znaleźć nawet wariant elektryczny. Młodsze spalinowe soule pochodzą już tylko zza Oceanu i mają pod maską pożądany motor 2.0. Trzeba się mieć jednak na baczności przy takim zakupie.

/ 18Kia Stonic – dla bardziej konserwatywnych

Kia Stonic
Kia Stonic © Autokult

W jakimś sensie Stonic zastąpił model Soul na naszym rynku. Kia zaoferowała coś mniej kontrowersyjnego stylistycznie, a moim zdaniem jest to samochód w sam raz. Pojemny, dobrze jeździ, nieźle wygląda i jest przyjemnie wykonany. Do tego ma prosty i trwały silnik benzynowy 1.4 o niedostatecznej mocy 100 KM. Jednak do miasta i na krótkich trasach się sprawdzi, w przeciwieństwie do jeszcze słabszego 1.2. Bardziej wymagający mogą wybrać diesla 1.6 o mocy 115 KM. Motor benzynowy 1.0 T-GDI raczej bym odpuścił, choć był najbardziej dynamiczny. Samochód nie ma napędu na cztery koła, ale za to opcją był automat. Mając do dyspozycji kwotę 70 tys. zł trudno jednak będzie znaleźć coś z automatem. Natomiast bez problemu kupicie egzemplarz z rocznika 2020, a nawet młodsze.

10 / 18Hyundai Kona – tańsza Toyota C-HR

Hyundai Kona
Hyundai Kona © Autokult

Hyundai Kona szybko podbił serca klientów pomimo niecodziennej stylistyki i raczej mało praktycznego wnętrza. Choć to i tak oferuje nieco więcej niż konkurencyjna i niedostępna w cenie do 70 tys. zł Toyota C-HR. Jeśli jednak chcecie tyle wydać na Konę, to ofert będzie niewiele. Samochody z początku produkcji miały najlepsze silniki, czyli benzynowy 1.6 w wersji hybrydowej i diesel o tej samej pojemności. Popularny 1.0 T-GDI jest paliwożerny i ryzykowny, a mocny 1.6 T-GDI dość problematyczny. Nie trzeba się jednak bać serwisu, bo koreańskie samochody są już u nas bardzo popularne. Za 70 tys. zł kupicie auto z początku produkcji do rocznika 2019. Do wyboru jest automat (dwusprzęgłowy) i napęd AWD, ale jedno i drugie proponowałbym odpuścić. Do 60 tys. zł nie ma w czym wybierać.

11 / 18Mini Countryman – bardziej praktyczny, niż myślisz

Mini Countryman
Mini Countryman © Materiały prasowe

Ostatni przymiotnik, jaki pasuje do samochodów marki Mini, to "praktyczny". Countryman pierwszej generacji, choć nie wykorzystuje w pełni swoich rozmiarów, jest pełnowartościowym autem rodzinnym. Ma ponad 400-litrowy bagażnik i da się nim pojechać w cztery osoby. Jednak nie praktyczność, a stylistyka i marka są tu najwyższymi wartościami. Dodatkowy atut to prowadzenie oraz dynamika, ale z silnikami trzeba uważać. Benzynowe 1.6 są wadliwe (francuskie VTi oraz THP), choć do ogarnięcia. Odmiany turbo mają bardzo dobre parametry. Z kolei diesle to już autorskie konstrukcje BMW – 1.6 oraz 2-litrówka. Też bywają kłopotliwe, ale poprawnie serwisowane są trwałe. Najlepszym wyborem jest diesel 2.0 o mocy 143 KM. Mamy napęd na cztery koła i automat, wedle uznania. Nie należy się tego bać. Za 70 tys. zł można kupić ładny egzemplarz z końca produkcji (2017 r.). Warto mieć na uwadze bliźniaczy model Paceman, który dla odmiany jest tylko 3-drzwiowy i ma inny tył.

12 / 18Mazda CX-3 – ładna i klasyczna

Mazda CX-3
Mazda CX-3 © Autokult

Produkowana od 2015 r. mała Mazda CX-3 przechodzi do historii jako model. Skradła serca konserwatywną techniką. Ma prostą budowę (np. belka skrętna z tyłu) oraz wolnossący silnik benzynowy 2.0 (121 lub 150 KM) z klasycznym automatem (manualem też). Nawet diesel 1.8 jest nieobciążony, bo generuje skromne 115 KM i nie potrzebuje AdBlue. Benzyniak nawet w najwyższym standardzie norm emisyjnych radzi sobie bez filtra cząstek stałych. Kiedy zajrzeć pod auto, to nawet Dacia Duster po roku 2018 wydaje się być bardziej zaawansowana technicznie. Mazda CX-3 nie jest zbyt przestronna, jeździ przeciętnie, jest kiepsko wyciszona i niezabezpieczona przed korozją, a i tak się ją ceni za wygląd i niezawodność. I dlatego jest droga, choć do 70 tys. zł można już wybierać.

13 / 18Mitsubishi ASX – już nic bardziej klasycznego nie ma

Mitsubishi ASX
Mitsubishi ASX © Autokult

O ile Mazdę CX-3 można nazwać klasyczną, o tyle Mitsubishi ASX pierwszej generacji był technicznym dinozaurem w swoim segmencie. Solidna, toporna wręcz konstrukcja o niebywałej trwałości boryka się tylko z korozją. Zabezpieczone przed tym egzemplarze będą jeździły jeszcze przez kolejne dekady, bo pancerne silniki benzynowe 1.6 i 2.0 nie mają żadnych wad i są niewysilone. Byle nie jeździły na gazie, a to akurat kusi, bo ASX nie pali mało. Jeszcze bardziej paliwożerne są wersje z automatem CVT. Manual w benzynie jest tylko 5-biegowy, co na trasach męczy. Oszczędni mogą wybrać jednostkę Diesla (aż trzy różne warianty), ale nie są to już pewniaki. Można mieć dużo uwag do tego modelu, bo nie jest to samochód przyjemny, za to praktyczny, przestronny, wygodny i prawie całkowicie niezawodny. Za 70 tys. zł można kupić egzemplarz z roczników 2017-2018, choć aut z rocznika 2018 jest bardzo mało.

14 / 18Nissan Qashqai – ojciec crossoverów

Nissan Qashqai
Nissan Qashqai © Autokult

Nissan Qashqai jest pierwszym europejskim crossoverem, a druga generacja modelu okazała się bardzo dopracowana pod względem praktycznym. Samochód nie porywa wykonaniem wnętrza, ale przestronności i funkcjonalności odmówić mu nie można. Niestety, godne polecenia wersje to diesle z Europy lub benzyniaki 2.0 z Ameryki Północnej. Warianty 1.2 czy 1.6 turbo są dość ryzykowne. Wśród diesli najlepsze to 1.5 dCi, choć po zakupie warto zweryfikować stan panewek. Motor 1.6 dCi jest już wyraźnie gorszy. Jeśli chcecie automat, to lepiej wybrać benzyniaka z przekładnią CVT (najlepiej 2.0) niż diesla z DCT. Napęd na cztery koła to rzadkość. Ogólnie najlepszą odmianą jest amerykańska 2.0 z CVT i napędem AWD. Z kwotą 70 tys. zł można wybierać, bo auto było produkowane od 2013 roku. Bez problemu znajdziecie egzemplarz z roczników 2016-2018.

15 / 18Nissan Juke – przeciwieństwo Qashqaia?

Nissan Juke Nismo RS
Nissan Juke Nismo RS © Autokult

Jest mały, niepraktyczny, ciasny, a dla wielu bardzo brzydki. Jest jeszcze gorzej wykonany i wyciszony, ale za to słabsze silniki robią lepsze wrażenie. Nissan Juke pierwszej generacji (do 2019 roku) to auto, które albo się podoba bardzo, albo wcale, ale ma wielu fanów. Niestety, nie jest ideałem pod względem mechaniki, natomiast naprawy nie należą do kosztownych. Juke'a najlepiej kupić z silnikiem wolnossącym 1.6 o mocy 112 KM – to jedyny pewniak. Dobrym wyborem jest też diesel 1.5 o mocy 110 KM. Tylko ten nie był łączony z automatem. Wersje z napędem na cztery koła to rzadkość i takie nie mają sensu. Ogromną zaletą pierwszej generacji jest cena. Nawet najmłodsze i najlepiej wyposażone egzemplarze mieszczą się w limicie 70 tys. zł. Z mocnymi wersjami Nismo włącznie.

16 / 18Renault Captur – Clio, które możesz pobrudzić

Renault Captur
Renault Captur © Autokult

Wspólna konstrukcja z Renault Clio to ogromna zaleta Captura, który okazuje się przestronnym i wygodnym crossoverem do wszystkiego. Z niezłą gamą silników, szczególnie dobrymi dieslami 1.5 dCi i zaskakująco trwałym benzyniakiem 0.9 turbo, którego można zagazować. Jedynie wariant 1.2 TCe nie należy do szczególnie udanych. Samochód nie ma napędu na cztery koła, ale za to był dostępny automat. Jego też nie polecam. Warto natomiast pomyśleć o Capturze pierwszej generacji, bo jest to jeszcze w miarę prosty technicznie model, czego nie da się powiedzieć o następcy. Rocznik 2019, czyli koniec produkcji, jest dostępny w cenie do 80 tys. zł. Za ok. 70 tys. zł można też wybierać w rocznikach z lat 2018-2019. Na młody egzemplarz wystarczy nawet 60 tys. zł.

17 / 18Opel Mokka – wygoda to jego największa zaleta

Opel MokkaX
Opel MokkaX © Autokult

Opel Mokka nie jest szczególnie przestronna, pomimo napędu 4x4 nie nadaje się do jazdy po bezdrożach, urodą nie grzeszy, bagażnik mógłby być większy, a i silniki nie porywają. Jednak wystarczy zrobić nią kilkusetkilometrową trasę, by zrozumieć, za co ją cenią użytkownicy. To komfortowy crossover do normalnej jazdy – nie na pokaz, ale doceniany z każdym dniem używania. Technicznie dość dopracowany, choć diesle 1.6 omijałbym szerokim łukiem. Warto kupić automat, bo to klasyczna konstrukcja. Pewne jednostki to benzyniaki 1.6 i 1.4 Turbo. W 2016 zmieniono wygląd i nazwę na Mokka X, a silnik 1.4 Turbo o mocy 152 KM ma już wtrysk bezpośredni. Mokka X jest wyraźnie droższa, ale i taką można kupić za ok. 70 tys. zł, jeśli rocznik 2017-2018 was zadowala.

18 / 18Suzuki Vitara – dwa światy

Suzuki Vitara
Suzuki Vitara © Autokult

Z jednej strony Suzuki Vitara jest bardzo nowoczesnym samochodem dzięki niezwykle lekkiej konstrukcji, ale z drugiej jest prosty, a przez to mało awaryjny. Niestety, wykonanie stoi na niskim poziomie, zarówno pod względem materiałów, jak również ich spasowania. W aucie jest głośno, szumi wiatr, a tapicerka wydaje się być wykonana z kartonu, ale za to wnętrze jest pojemne i dość wygodne. Pod maską instalowano tylko dobre silniki, choć najlepszym jest wczesny wariant benzynowy 1.6 parowany z manualem i automatem, z napędem przednim i na cztery koła. Benzynowe jednostki turbo są dynamiczniejsze, ale bardziej skomplikowane i nie wszystkie dostępne z 4x4. Diesel 1.6 pochodzi od Fiata, więc jest bardzo dobry, ale automat łączony z nim to przekładnia dwusprzęgłowa. Niestety, Vitara jak na tak mizerną jakość wykonania jest bardzo droga. Użytkownicy cenią sobie bezawaryjność. Za 70 tys. zł kupicie najwyżej rocznik 2018. Później nie oferowano już benzyniaka 1.6.

Wybrane dla Ciebie
Konrad Dąbrowski na podium Rajdu Maroka
Konrad Dąbrowski na podium Rajdu Maroka
Nowa Honda CB1000F spodoba się wielbicielom stylu retro
Nowa Honda CB1000F spodoba się wielbicielom stylu retro
Wideo: Motorowerzysta "kaskader" uciekał przed policją. Miał kilka powodów
Wideo: Motorowerzysta "kaskader" uciekał przed policją. Miał kilka powodów
Odświeżony Barton B-Max już w sprzedaży. Użytkownicy docenią zmiany
Odświeżony Barton B-Max już w sprzedaży. Użytkownicy docenią zmiany
Kawasaki Z1100 na 2026 r. Jeszcze więcej emocji
Kawasaki Z1100 na 2026 r. Jeszcze więcej emocji
Ducati prezentuje nowe modele Diavel V4 RS i Multistrada V4 RS
Ducati prezentuje nowe modele Diavel V4 RS i Multistrada V4 RS
Pierwsza jazda: Suzuki GSX-8T i GSX-8TT - takich motocykli chcemy
Pierwsza jazda: Suzuki GSX-8T i GSX-8TT - takich motocykli chcemy
Voge DS800 Rally: Nowy motocykl adventure już w Polsce
Voge DS800 Rally: Nowy motocykl adventure już w Polsce
Baggery na MotoGP. Amerykańskie wyścigi stają się globalne
Baggery na MotoGP. Amerykańskie wyścigi stają się globalne
Wielki festiwal motocyklowy już niedługo. Kolejna edycja słynnej imprezy
Wielki festiwal motocyklowy już niedługo. Kolejna edycja słynnej imprezy
Test: Voge SR 1 ADV - SUV wśród 125 cm3
Test: Voge SR 1 ADV - SUV wśród 125 cm3
Test: Harley-Davidson Street Bob - kupujesz silnik, reszta jest w gratisie
Test: Harley-Davidson Street Bob - kupujesz silnik, reszta jest w gratisie