| [
]( http://barnat.pl/ ) |
| --- | Już podczas pierwszych zajęć teoretycznych na kursie na prawo jazdy dowiadujemy się, że znaki drogowe to dla kierowców świętość. Okazuje się, że nie zawsze musimy ich przestrzegać. Wystarczy uchybienie ze strony służb, dbających o utrzymanie infrastruktury drogowej.
Przekroczenie dozwolonej prędkości, nieustąpienie pierwszeństwa czy złamanie zakazu wjazdu to jedne z najczęściej notowanych wykroczeń. Nie zawsze jednak za zaistniałe sytuacje odpowiadają kierowcy. Czasami zdarza się, że kierowca może nie dostrzec znaku, albo poprawnie go odczytać. Jeśli w takim przypadku zostaniemy przyłapani przez policję na gorącym uczynku, możemy uniknąć mandatu. Kiedy mamy szansę się wywinąć?
Znak w niewłaściwej odległości od krawędzi jezdni Prawidłowa odległość wynosi nie więcej niż 2 m, co z reguły powinno zapewnić kierowcy możliwość zauważenia znaku. Ustawienie znaku w większej odległości od jezdni, poza polem widzenia kierowcy, może być usprawiedliwioną przyczyną niezauważenia znaku i nieświadomego naruszenia przepisów.
Umieszczenie znaku zbyt nisko
Przepisy mówią, że dolna krawędź znaku powinna znajdować się minimum 2 m od poziomu drogi, co ma zapobiec zasłonięciu znaku przez pieszych, pojazdy lub inne obiekty znajdujące się przy drodze. Od tej reguły są jednak pewne wyjątki. Poza obszarem zabudowanym znaki ostrzegawcze, zakazu, nakazu, informacyjne, uzupełniające, dodatkowe przed przejazdami kolejowymi mogą być umieszczana na wysokości 1,50 m, jeżeli na jednej konstrukcji wspierającej umieszcza się kilka znaków i jednocześnie w danym miejscu nie występuje ruch pieszy. Z kolei w obszarach zabudowanych, w przypadku umieszczenia znaku na chodniku, minimalna wysokość wynosi 2,20 m.
Zniszczony znak
Zniszczenie znaku, które uniemożliwia lub w istotny sposób utrudnia jego odczytanie, sprawia, że kierowca nie wie o łamaniu przepisu. Nie można go więc ukarać. Może tu chodzić o całkowite lub częściowe zamalowanie znaku, zmianę jego kształtu, wygięcie lub przewrócenie słupka, na którym znak jest umieszczony.
Zasłonięcie znaku
W grę wchodzi tu całkowite lub częściowe zasłonięcie znaku. W praktyce spotyka się znaki zasłonięte przez roślinność, ośnieżone, pokryte szadzią lub lodem, zasłonięte przez inny znak lub pojazd. Warto podkreślić, że niezauważenie znaku z powodu mgły lub deszczu nie usprawiedliwia kierowcy, ponieważ w trudnych warunkach atmosferycznych powinien tak ograniczyć prędkość pojazdu, aby mieć czas na odczytanie oznaczenia drogi.
Nieistniejący znak
Chyba każdy kierowca natknął się na znaki, których nie poznał podczas kursu na prawo jazdy. Wśród nich wymienić można choćby „Zakaz wjazdu dla samochodów z LPG” czy „Jazda na suwak”. Za ich zignorowanie nie można dostać mandatu, ponieważ nie są to znaki oficjalne, czyli wymienione w załączniku do rozporządzenia ministra transportu o znakach drogowych.
Każdy z wymienionych wyżej przypadków powinien być rozpatrywany indywidualnie, w zależności od rodzaju i skali nieprawidłowości związanych z ustawieniem znaku. Rozstrzygnięcie wątpliwości co do obowiązywania znaku nie zawsze będzie łatwe i nie sposób przy tym uniknąć kontrowersji. Czy zasłonięcie niewielkiej części znaku przez liście drzewa rzeczywiście uniemożliwiło kierowcy jego odczytanie? Czy farba pokrywająca znak wyblakła na słońcu tak bardzo, że znak utracił pierwotny kolor? Czy można uznać, że np. zagięcie jednego rogu trójkąta znaku „ustąp pierwszeństwa przejazdu” zwalnia kierującego z obowiązku przestrzegania tego nakazu? Patrząc z formalnego punktu widzenia, taki znak nie ma kształtu trójkąta i nie jest zgodny ze wzorcem ustalonym przepisami prawa. Z drugiej jednak strony, świadome zignorowanie nakazu może zostać uznane za przejaw lekceważenia zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
Jak obronić się przed mandatem?
Pierwszym arbitrem, rozstrzygającym wątpliwości co do obowiązywania znaku drogowego, będzie z reguły funkcjonariusz policji lub straży miejskiej. Powołanie się na przepisy i wskazanie nieprawidłowości w usytuowaniu znaku lub jego stanie może nam pomóc przekonać go, aby odstąpił od zamiaru nałożenia mandatu. Przed podjęciem decyzji o wymierzeniu kary policjant powinien rozważyć argumenty kierowcy, że znak był źle ustawiony i z tego powodu kierujący nie mógł zobaczyć go przed wykonaniem zakazanego manewru. Istnieje jednak szansa, że takie tłumaczenie nie przekona mundurowego. Co wtedy?
W spornych przypadkach kierujący może odmówić przyjęcia mandatu i zdać się na rozstrzygnięcie sądu. W takim przypadku podstawą jest dobre udokumentowanie sytuacji. Źle umieszczonemu lub zasłoniętemu znakowi należy zrobić zdjęcie, najlepiej z takiej perspektywy, jaką ogląda jadący ulicą kierowca. Kiedy już dojdzie do procesu, również nie można liczyć na to, że przedstawienie nieprawidłowości, np. w dziedzinie umieszczenia znaku na nieodpowiedniej wysokości, zawsze spowoduje nasze uniewinnienie. Nie można liczyć na to, że sąd będzie z pobłażliwością traktować kierowców, którzy świadomie łamią prawo, narażając innych na niebezpieczeństwo.
Źródło: Krzysztof Barnat
tb/sj/tb, moto.wp.pl