Trwa ładowanie...
18-06-2013 13:12

Kia Lotos Race: mali, młodzi szaleńcy!

Kia Lotos Race: mali, młodzi szaleńcy!Źródło: Materiały prasowe
d3103iu
d3103iu

Przedszkole wyścigowe, tak można nazwać tę serię - ale nazwać ją nudną serią, absolutnie już nie można. Potwierdzą to wszyscy Niemcy zasiadający na trybunach toru w Lausitzring! Dosłownie.

Ktoś powie, że przesadzam, ktoś powie, że jestem pomylony, ale skoro tak, to pomyleni są tysiące Niemców, którzy zebrali się tego weekendu na torze (jednym z wielu - ach, kiedy my doczekamy się prawdziwych torów?!) Lausitzring we wschodnich Niemczech. Tuż za Odrą. To okazja, aby nawet polscy kibice z przygranicznych miast i miasteczek, mogli zetknąć się z kilkoma seriami wyścigowymi, w tym, najbardziej emocjonującą, DTM!

Wszystko zaczęło się, gdy siedząc na trybunach będących w stanie pomieścić ponad 100 000 widzów (sic!) trzymając aparat w ręku zatykam uszy siłą woli, bo temu kto odważy się podejść do samej nitki toru silniki DTM-ów dosłownie wwiercają się w głowę! Brzmią obłędnie, wspaniale, bardzo rasowo. I poważnie. Tego dnia na torze pasjonowało się wyścigami aż 65 000 osób.

Kijanki oczywiście tak nie brzmią. Bo i skąd? Mając mikro-silniczki, mikro-moce (jak na auto wyczynowe), to wywołują szerokie, głębokie i prawdziwe emocje, głównie uśmiechy. Życzliwe. To wspaniała rozrywka. Nie do końca traktować ją trzeba na poważnie (choć zawodnicy, głównie młodzi, którym w wielu przypadkach jeszcze nie pojawiły się pierwsze wąsy pod nosami, traktują ją baaardzo poważnie!). To początek ich sportowej drogi, na torach wyścigowych dla dorosłych.

d3103iu

DTM pozwala poczuć się prawie jak w Formule 1, kierowcy siedzą właściwie w centralnym miejscu auta, budowa bolidów jest tak zaawansowana, że nie ma sensu mówić tutaj o konkretnych markach i modelach. W DTM startują BMW serii 3, Mercedesy klasy C oraz Audi A5. Tyle, że te konstrukcje zupełnie nie są spokrewnione z tym, co widzimy w salonach sprzedaży czy na ulicach. Silniki V8 o pojemności 4-litrów i mocach około 500KM. Aerodynamika jest tak złożona, że ilość spojlerów przewyższa każdą inną serię markową na świecie! Są niskie, a jak niskie, przekonać się można dopiero jak się przy nich stanie. Jakbyśmy wielkim butem nadepnęli wersję seryjną. Szerokie, płaskie i piekielnie głośne. Formuła 1 brzmi jak wiertarka którą ktoś wam wcisnął w ucho, DTM-y natomiast mają coś z tego dźwięku, i jeszcze wrażenie jakby w głowie szalały tysiące bąków, basowo, nisko i dogłębnie. Warto to przeżyć na własne... uszy!

(fot. Materiały prasowe)
Źródło: (fot. Materiały prasowe)

Kijanki, choć nie mają po 500 KM, choć pędząc na szerokiej prostej startowej wyglądają jakby stały w miejscu, to na niektórych odcinkach rozpędzają się do 160-180 km/h. Prędkość maksymalna wynosi 190km/h. Kształtem przypominają kostki Rubika, i są równie wywrotne! Spotkać ją na dachu nie jest wcale taką rzadkością... Moc tych znikomych jednostek napędowych to równe 85KM. Niewiele, prawda? Ale niewielka jest też masa własna, która wynosi 840 kilogramów, co sprawia, że przyspieszenie jest całkiem przyzwoite. Jednak to nie prędkość, ani osiąganie pierwszej setki w ułamkach sekundy jest tutaj najważniejsze.

d3103iu

Najważniejsze są zakręty, łuki, hamowania, stabilność i... kierowca! Tak - bo wszystkie Picanto są identyczne mechanicznie, a największą różnicą stanowią właśnie kierowcy w nich zasiadający, kręcący kierownicą, operujący hamulcem i gazem. Tutaj wychodzi kto jest dobry, a kto nie. Wyścigi nie przypominają, jak w wielu innych seriach, parady podążającej w tej samej kolejności od startu do mety. Wyprzedzania jest całe mnóstwo! To też pewnie z faktu, że prędkości są niższe, pakiety aerodynamiczne niewielkie, i linii którymi można pokonać tor, wiele. Jest oczywiście jedna optymalna, ale mało który zawodnik ją zna...

(fot. Materiały prasowe)
Źródło: (fot. Materiały prasowe)

Nie wiem jak to zorganizowano, nie wiem jakim cudem, ale występować tuż po kwalifikacjach DTM - najciekawszej serii typowo europejskiej (właściwie niemieckiej!) to zaszczyt niebywały, i manewr świetny marketingowo ze strony Kia Motors Polska! DTM jest szalenie popularny, o takiej oglądalności możemy pomarzyć w Polsce, nawet na stadionach piłkarskich. Każda z 10 rund przyciąga dziesiątki tysięcy kibiców na torach i miliony przed telewizorami na całym świecie (w Polsce też mamy transmisje na żywo), a w śród nich zatwardziałych wyznawców danych marek, czy konkretnych kierowców i teamów, bądź po prostu całe rodziny, które wyposażone w co najmniej stopery, a bardzo często specjalne nauszniki, spędzają cały weekend na torze.

d3103iu

Motorsport w Niemczech różni się od tego czeskiego, o naszym już nie mówiąc. Tutaj wyrastają, tak jak w przypadku Lausitzring, całe "wesołe miasteczka", wypełnione piwem, napojami bezalkoholowymi, przekąskami, pamiątkami, gadżetami, atrakcjami wymagającymi sprawności fizycznej, czy wiedzy. Do tego można przejść się po paddocku, zajrzeć do pit lane, czy przyjrzeć się licznym wystawom aut nowych, zabytkowych i to zarówno osobowych jak i wyczynowych. Weekend trwa w najlepsze, a pomiędzy wyścigami, treningami czy kwalifikacjami kibice mają co robić! A wszystko ledwie kilkadziesiąt kilometrów od Polskiej granicy...

(fot. Materiały prasowe)
Źródło: (fot. Materiały prasowe)

Siedzę na trybunie, która przypomina swoją wielkością największe stadiony piłkarskie. Właściwie jest znacznie większa, bo ciągnie się przez długą prostą i zagina się na łuku (Lausitzring jest czymś na wzór owalu, z wydzieloną nitką wewnętrzną). Z wyższych pięter (tak, pięter!) rozciąga
się widok na cały tor. Właściwie każdy zakręt! To zdecydowanie jedna z najlepszych lokalizacji do oglądania poważnego ściągania, to ewenement. Oczywiście znajdziemy też potężne telebimy na których oglądać możemy relację na żywo z każdego wyścigu (DTM-TV relacjonuje także polską serię Kia Lotos Race, z live timingiem), mamy komentarz na żywo. Wszystko jest dopracowane do ostatniej minuty, do najdrobniejszej śrubki

d3103iu

. Wracając. Siedzę na trybunie i prawie krwawię z uszu, bo DTM robi szalone wrażenie, szczególnie dźwiękowe. Porównać mogę ten dźwięk do... Formuły 1. Choć nie aż tak wysokoobrotowe, to silniki brzmią fantastycznie i boląco. Naprawdę, podchodząc zbyt blisko, można uszkodzić sobie słuch! Tutaj nie żartuję. Dlatego stopery to norma, a bez nich w najbliższych miejscach, dosłownie kilka metrów od nitki toru, wytrzymują tylko najbardziej zagorzali fani. Ludzi są tłumy, wszyscy naprawdę bardzo "wyedukowani" sportowo, bez przesady można powiedzieć, że gro z nich to fachowcy, prawdziwi miłośnicy motorsportu. Dlatego, nie zdziwiło mnie, że w sobotnie popołudnie zostali od razu po kwalifikacjach DTM na wyścig... Kia Lotos Race. Początkowo myślałem, że będzie wstyd. Naprawdę. To polska seria, z polskimi kierowcami, i nawet mieszanym polsko-niemieckim komentarzem.

(fot. Materiały prasowe)
Źródło: (fot. Materiały prasowe)

Gdy małe Picanto stanęły na starcie widzowie jeszcze milczeli. Gdy ruszyli, kibice zaczęli się nieco podśmiechiwać, ale początkowa obawa o wstyd, zamieniła się w pełne zdziwienie, Niemcy naprawdę się emocjonowali, z zaciekawieniem obserwując zaciętą (bardziej niż w wielu innych seriach!) walkę tych młodych kierowców. Każdą stłuczkę, każdą wizytę poza torem, czy nawet dachowanie (bo i to było) kwitowali komentarzami bądź westchnieniami pełnymi emocji. Flaga w szachownicę była też znakiem do... setek tysięcy klaszczących dłoni! A mnie widząc to wszystko przeszły ciarki po całym ciele.

(fot. Materiały prasowe)
Źródło: (fot. Materiały prasowe)

Następnego dnia, w drugim wyścigu także nie zabrakło ostrej walki bok w bok, zderzak w zderzak, choć obyło się bez tak dramatycznych scen jak w dniu poprzednim. Bohaterem - z mieszanymi uczuciami - znów był Mirecki. Także startował z 10 pola (odwrócona kolejność z wyścigu pierwszego), i znów fantastyczną jazdą wdarł się na pierwsze miejsce, na którym zresztą wyścig skończył, ale... go nie wygrał. O wszystkim zadecydowali niemieccy sędziowie, którzy dopatrzyli się personalnego rekordu w sektorze gdy obowiązywała żółta flaga! Mirecki dostał karę czasową 30 sekund, czego efektem był spadek aż na 11 miejsce w klasyfikacji końcowej wyścigu. Tym samym zwycięzcą został młodziutki Michał Śmigiel.

(fot. Materiały prasowe)
Źródło: (fot. Materiały prasowe)

Drugie miejsce zajął Stanisław Kostrzak, a trzecie Paweł Krężelok. Jak widać, choć Mirecki jest bardzo utalentowanym zawodnikiem, to jednak brakuje mu chyba nieco doświadczenia wyścigowego, bo przez tak podstawowy błąd stracił zwycięstwo w wyścigu i masę punktów. W tym sezonie zdecydowanie króliczkiem, za którym się goni, jest właśnie Bartłomiej Mirecki, i to jego każdy ma ambicję pobić na torze. Tak, czy inaczej, sprawa tytułu na koniec sezonu jest otwarta - prowadzi Mirecki (384 punkty), przed Tokarem (363) i Śmiglem (361). Teraz przed kierowcami Mistrzostw Polski Kia Picanto wakacyjna przerwa, a kolejny wyścig odbędzie się w pierwszy weekend sierpnia, na torze w Poznaniu. Zachęcam do odwiedzin, bo emocji z pewnością nie zabraknie!

d3103iu

Szkoda tylko, że w Poznaniu zabraknie DTM-ów...

(fot. Materiały prasowe)
Źródło: (fot. Materiały prasowe)

Poniżej wypowiedzi dwóch zwycięzców tego weekendu Kia Lotos Race:
Michał Śmigiel: - Bardzo cieszę się z zajętego miejsca. To moje drugie podium w sezonie i jak się okazało, pierwsze zwycięstwo. Walka z Bartkiem była dużym wyzwaniem. Zaatakowałem na przedostatnim okrążeniu, ale po tym manewrze na pierwszym zakręcie nie zmieściłem się w linii toru. Nie wiedziałem, jak ocenią to sędziowie, bałem się kary i trochę odpuściłem. Bartek szybko mnie wyprzedził i to on jako pierwszy wjechał na metę. Ale mam nadzieję, że zwycięstwo w bezpośredniej konfrontacji też jest w moim zasięgu i liczę na najwyższy stopień podium jeszcze w tym sezonie.

d3103iu

Bartłomiej Mirecki: - Niestety, drugi wyścig stracony, według mnie niesłusznie. To był trudny dla nas weekend i mam mieszane uczucia. W treningach przytrafiła mi się przygoda i dachowałem autem, ale mechanicy doprowadzili je do używalności na czasówki. Nie było do końca sprawne, mimo tego udało się uzyskać 10 pole startowe. Wczoraj wygrany wyścig i w związku z tym znów start z 10 pola. Ponownie mi się udało objąć prowadzenie i wygrać, ale ostateczne rozstrzygnięcie już wiemy, jakie jest. Nie składam oczywiście broni, druga połowa sezonu przed nami i zamierzam w niej wygrywać i zdobyć tytuł.

(fot. Materiały prasowe)
Źródło: (fot. Materiały prasowe)

Wojciech Szyszko, dyrektor zarządzający Kia Motors Polska: - Połowa sezonu za nami i mieliśmy tu dużo emocji. Co prawda wyrósł nam dominator w postaci Bartka Mireckiego, ale taki jest sport motorowy. To wysokiej klasy kierowca i mam nadzieję, że przed nim jeszcze dużo sukcesów w wyścigach. A dla reszty zawodników w KLR to obecnie rywal do pokonania i cel do osiągnięcia, więc nie obawiam się, że zabraknie komuś motywacji. Tu w Niemczech było dużo mocnej walki i pewnie niektórych musimy troszkę utemperować, ale biorę pod uwagę, że większość naszych kierowców dopiero uczy się wielu rzeczy i jeszcze sporo tej nauki przed nimi. Liczę na sportową walkę do końca tego sezonu i mam nadzieję, że nasi zawodnicy z każdą rundą będą coraz lepsi.

Michał Grygier/ll/moto.wp.pl

d3103iu
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3103iu
Więcej tematów