Każdy wypadek śmiertelny mają badać eksperci. Zaczynamy gonić Europę pod względem bezpieczeństwa
Główną przyczyną wypadków drogowych w Polsce jest czynnik ludzki, zwykle błąd lub brawura. Jednak wielu ekspertów twierdzi, że do niektórych zdarzeń przyczynia się także infrastruktura drogowa. Takie rzeczy należy badać i tak się dzieje m.in. w Szwecji. W Polsce to pieśń przyszłości, ale zupełnie realna.
Nie tylko realna, ale nawet niezbyt odległa, bo taki pomysł wpisano do Planu działań Policji na rzecz poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego na lata 2018-2020. Badanie czy do wypadku nie przyczyniła się częściowo infrastruktura drogowa, sama droga czy organizacja ruchu było prowadzone do tej pory wybiórczo, najczęściej gdy w określonym miejscu w dość krótkim czasie dochodziło do kilku wypadków śmiertelnych.
Powoływano wówczas zespół badania przyczyn wypadków drogowych ze skutkiem śmiertelnym.
- Te zespoły były tworzone przez konkretnych naczelników komend wojewódzkich - mówi nam Radosław Kobryś, z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji. - Te zespoły powoływano w związku z takimi wypadkami drogowymi gdzie były wątpliwości czy przypadkiem gdzieś ten element pod nazwą droga nie przyczynił się do zdarzenia.
- W związku z tym, że kierownictwo Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji zdecydowało, że to jest dobry pomysł, dobry kierunek, dlatego w Planie działań Policji na rzecz poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego wpisano właśnie inicjatywę tworzenia tych zespołów. Teraz zmierzamy w tym kierunku, żeby przy każdym śmiertelnym wypadku zrobić taką analizę prawidłowości konstrukcji drogi z udziałem jak najwyższej klasy ekspertów.
Jak ustaliliśmy, na razie jest to jedynie sugestia, nie konkretne wytyczne.
W skład zespołów mieliby wchodzić eksperci z różnych dziedzin, m.in. z badań rekonstrukcji wypadków, drogownictwa czy ratownictwa medycznego. Efektem każdego działania zespołu byłby raport, który potwierdziłaby lub nie, związek pomiędzy zdarzeniem a czynnikami wynikającymi z otoczenia (drogi, infrastruktury, sterowania ruchem i okolicy).
Co nam to da?
Przede wszystkim pełniejszy obraz każdego zdarzenia drogowego. Do tej pory prowadziło się szeroko zakrojone badania, ale tylko w wyjątkowych sprawach, gdy w wypadku zginęła wyjątkowa osoba lub było to zdarzenie nagłośnione przez media. Policjanci ustalali sprawcę i jedną, konkretną przyczynę zdarzenia, co było wpisywane do statystyk – jasno i konkretnie, np. zbyt wysoka prędkość czy przejazd na czerwonym świetle.
W przypadku takiego obligatoryjnego powoływania zespołu ekspertów, mielibyśmy więcej informacji. W związku z nim, być może prowadzone byłyby konkretne działania, na przykład postawienie sygnalizatora świetlnego, przeprofilowanie drogi czy wycięcie drzewa. Słowem – dzięki takiemu zespołowi może się realnie poprawić bezpieczeństwo i w przyszłości Polska może się odbić od dna w jakim się znajduje. Bo niestety pod względem bezpieczeństwa na drogach wciąż jesteśmy daleko za wieloma krajami europejskimi.