Porządne naprawy blacharskie muszą być drogie. Dlatego w zgodzie ze wszystkimi zasadami tej sztuki naprawiane są zwykle tylko prawie nowe auta i to jedynie wtedy, gdy chce za to zapłacić ubezpieczyciel.
Niestety, firmy ubezpieczeniowe próbują na wszelkie sposoby obniżyć wysokość wypłacanych odszkodowań. Na skutek takiej polityki wiele aut naprawianych jest "u kowala", a nie w warsztatach z prawdziwego zdarzenia. Jednocześnie nie brakuje też klientów, którzy na rozbiciu auta próbują zarobić, odbudowując je za kwotę niższą niż proponowane przez ubezpieczyciela odszkodowanie. Lepiej z tym jednak uważać, bo firmy stają się coraz mniej rozrzutne - koszty napraw kalkulowane są tak, że trudno z nich cokolwiek uszczknąć.
Za niewielkie pieniądze można wyklepać i poszpachlować pogiętą karoserię, ale to raczej maskowanie zniszczeń, a nie przywrócenie samochodu do stanu sprzed kolizji czy wypadku. Oszczędności tego typu na dłuższą metę okazują się zwykle kosztowne w skutkach. Po pierwsze dlatego, że byle jak naprawione auto gwałtownie traci na wartości. Po drugie, nie jest już tak bezpieczne jak wcześniej, bo strefa zgniotu uformowana ze szpachli i airbag z gazety upchanej w kierownicy w razie kolejnego wypadku nie uchronią nikogo od obrażeń!
Po trzecie, auto starzeje się w przyspieszonym tempie, bo blacha przegrzana w wyniku spawania przestarzałymi urządzeniami koroduje niemal natychmiast, a lakier położony na nieprzygotowaną powierzchnię też przed rdzą nie chroni. Oczywiście, można zatuszować szkody i sprzedać samochód, ale to grozi tym, że wpadniemy w jeszcze większe tarapaty.
Upewnij się, że warsztat ma właściwy sprzęt - Naprawy blacharskie nowoczesnych aut są z reguły bardzo trudne. Nadwozia są znacznie sztywniejsze niż kiedyś, w dodatku poszczególne elementy konstrukcyjne wykonuje się z różnych materiałów. Warsztat, który ma przywrócić poważnie uszkodzone auto do pierwotnej formy, powinien być wyposażony w: sprzęt do pomiarów karoserii; ramę naprawczą z wyposażeniem do prostowania nadwozi; profesjonalny sprzęt spawalniczy (m.in. zgrzewarki do blach, pozwalające na uzyskanie połączeń takich jak fabryczne, lutospawarki do łączenia elementów z blachy ocynkowanej lub ze stopów lekkich).
Wiele serwisów, w tym również autoryzowanych stacji obsługi, zleca wykonywanie napraw blacharskich i lakierniczych podwykonawcom pracującym często w skandalicznych warunkach. Upewnij się, że twoje auto będzie rzeczywiście naprawiane tam, gdzie je zostawiasz. Nie ma sensu płacić pośrednikom!
Oszczędności zawsze wychodzą na jaw - Niechlujnie naprawiane auta najczęściej bardzo szybko trafiają na sprzedaż. Im szybciej, tym lepiej, bo w ciągu kilku miesięcy byle jak położony lakier może stracić połysk, a spod szpachli zacznie wychodzić rdza.
W tym procederze udział biorą nie tylko zawodowi oszuści - część sprzedawców takich odszykowanych wraków to "uczciwi" ludzie, którym zdarzyło się rozbić samochód, naprawili go za jak najmniejsze pieniądze, a teraz nie chcą nim już dłużej jeździć, bo znają jego rzeczywisty stan. Warto pamiętać, że zatajenie przed nabywcą poważnych wad sprzedawanego auta to przestępstwo!
Podczas oględzin używanego samochodu należy zwrócić uwagę na ślady niedawnych napraw blacharsko-lakierniczych:
- pozostałości taśmy malarskiej oraz pasty polerskiej w zakamarkach karoserii i pod gumowymi uszczelkami;
- "mgiełka" lakieru na uszczelkach i częściach zawieszenia;
- nietypowa struktura powłoki lakierniczej ("morka" świadcząca o niechlujności lakiernika) lub lakier całkowicie gładki, pozbawiony rys i wypolerowany "na lustro";
- zapach lakieru we wnętrzu samochodu;
- nieoryginalne reflektory;
- szyby z rocznika innego niż reszta auta;
- źle dobrane odcienie lakieru na poszczególnych elementach;
- nierówne szczeliny między elementami (drzwiami, błotnikami, klapami);
- nieoryginalne detale mocujące (np. części przytwierdzane taśmą dwustronną lub silikonem, a nie spinkami zatrzaskowymi, blachowkręty zamiast nitów).
Jeśli auto zostało niechlujnie naprawione już wcześniej, to zwykle można to poznać po:
- pęknięciach lub purchlach na lakierze;
- korozji widocznej na łączeniach blach oraz w nietypowych miejscach, np. na płaskich powierzchniach karoserii;
- odpryskach i otarciach powłoki lakierniczej w miejscach styku (ocierania się) źle spasowanych elementów;
- grubej warstwie szpachli (do sprawdzenia za pomocą miernika grubości lakieru). Fabryczny lakier ma zwykle 80-150 mikrometrów.
To warto wiedzieć o lakierowaniu - Fachowiec może zatuszować większość niedociągnięć naprawy blacharskiej - ale w końcu nie o to chodzi! Powłoka lakiernicza auta po naprawie ma być nie tylko ładna, lecz także trwała. Od kilku lat zgodnie z przepisami unijnymi wszystkie takie prace powinny być wykonywane przy użyciu lakierów wodnych, których stosowanie w zasadzie wymusza używanie ogrzewanych kabin lakierniczych. Na rynku działa jednak wielu lakierników stosujących materiały starego typu, pochodzące z "zapasów magazynowych" - w tym przypadku reżimy technologiczne są znacznie łagodniejsze.
Pamiętaj, że:
- im lepiej wykonana naprawa blacharska, tym mniej do zrobienia ma później lakiernik;
- to, że auto wygląda doskonale tuż po naprawie, o niczym jeszcze nie świadczy. Liczy się to, czy efekt będzie trwały. Przed wyborem warsztatu warto zasięgnąć opinii klientów, którzy korzystali z jego usług przynajmniej rok wcześniej. Jeśli po dłuższym czasie na lakierze nie pojawiły się purchle, ślady korozji ani przebarwienia, to lakiernik wykonał swą pracę należycie;
- w przypadku niektórych lakierów bardzo trudno jest uzyskać całkowitą zgodność odcienia nowej powłoki - lepiej wtedy dopłacić za polakierowanie sąsiednich elementów, bo dzięki temu naprawiona część nadwozia nie będzie się odróżniała;
- drobne pyłki lub "skórka pomarańczowa" na lakierze to żaden problem - wady lakiernicze tego typu można zwykle naprawić przez polerowanie. Gorzej, jeśli lakier się łuszczy lub widać, że wżera się w nieprawidłowo przygotowane podłoże.
Polecamy na AutoŚwiat.pl: Jak kupić używany samochód - Bezwypadkowy. Czy na pewno?
lop/