Jaguar kontra Volvo: wielki spór o kombi
Dwie duże i liczące się firmy motoryzacyjne produkujące samochody kombi podjęły niemal jednocześnie dwie przeciwstawne decyzje. Jedna będzie je robić i zapowiada nowe modele. A druga na odwrót, ogłosiła, że póki co żadnych kombi nie zaoferuje. Która z nich poszła właściwą drogą?
O ile Volvo właśnie wprowadza na rynek jedno z najbardziej ekskluzywnych kombi – luksusowe V90, o tyle Jaguar ustami swojego głównego projektanta Iana Calluma stwierdził, że żadnych nowych kombi w najbliższej przyszłości nie będzie.
Jakie są powody takiej decyzji? W pierwszym przypadku dość jasne. Szwedzi są od zawsze zakochani w kombi. Ten typ nadwozia stał się elementem DNA marki, że wspomnimy tylko modele P1800ES czy kombi serii 200 i 700. Volvo było zawsze dumne ze swoich przedłużonych modeli. Wprowadzając "niemodne" V90 i opracowując nadwozie kombi do każdego ze swoich samochodów (V60, V40) spełnia po prostu oczekiwania Skandynawów. Tam nikt sobie nie wyobraża, by mogło być inaczej.
A Jaguar? Ian Callum nie wyjaśnił tego precyzyjnie, ale czytając między wierszami, można się domyślić, że Jaguar stawia na sedany i SUV-y. Przede wszystkim SUV-y, które są najmodniejszymi teraz autami, a na rynek których firma właśnie weszła z modelem F-Pace (pierwszym w jej historii).
Poza tym Jaguarowi nigdy nie było z kombi po drodze. Kiedyś ta marka w ogóle nie wypuszczała kombi ani aut z silnikami Diesla - ale to zamierzchłe czasy. W 2004 firma poddała się dyktatowi Forda i opracowała X-Type'a w wersji kombi, bazującego na Fordzie Mondeo III generacji. Potem był jego następca – XE – bez kombi.
Oczko wyżej uplasował się S-Type, którego jako kombi nie można było kupić. Ale jego następca – XF – w swojej pierwszej generacji znowu dostępny był jako Estate. Niedawno na rynek wjechał kolejny sedan klasy średniej-wyższej XF i właśnie dowiedzieliśmy się, że nie będzie miał wersji z kombi. Ani on, ani żaden inny model Jaguara.
Spór o kombi klasy średniej premium rozstrzygnie rynek. Niemieccy konkurenci Volvo i Jaguara – BMW, Mercedes i Audi – mają w swojej ofercie takie auta (seria 5, klasa E i A6 Avant). Z kolei konkurenci japońscy nie – Lexus, Acura i Infiniti. Siły rozkładają się więc mniej więcej po połowie.
Być może, jak prorokuje wielu fachowców, ostatecznym argumentem okaże się obowiązek podawania prawdziwych danych na temat spalania, a nie takich z uzyskanych w warunkach laboratoryjnych. SUV-y są bezsprzecznie najmodniejsze, ale ich właścicielom zwykle rzednie mina, gdy okazuje się, że palą dwa razy więcej niż deklaruje w reklamach producent. A kombi są porównywalnie oszczędne, jak sedany.
Marcin Klimkowski