| [
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/8419/isetta-01.jpeg',550,376) ) |
| --- | BMW obchodzi rocznicę uruchomienia produkcji Isetty. Dziś producent stara się przedstawić Isettę jako śmiały, awangardowy wręcz projekt. W rzeczywistości Isetta była świadectwem upadku BMW, które przez pierwsze 10 lat po II Wojnie Światowej, pomimo kolejnych usiłowań nie mogło powrócić do formy.
W rozesłanym komunikacie prasowym BMW pisze: „Koncern BMW trafił w dziesiątkę, opisując model jako „idealne rozwiązanie dla każdego, kto szuka zwinnego i sprawnego auta o niskich kosztach utrzymania, które łatwo zaparkować czy zmieścić w garażu”. Oprócz zalet technicznych Isetta przynosiła również korzyści ekonomiczne. Cena 2550 marek zachodnioniemieckich była dobrą wiadomością dla niemieckich robotników, zarabiających średnio 90 marek tygodniowo. Obowiązkowe ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej ustalono w wysokości 95 marek zachodnioniemieckich, natomiast rachunek z urzędu skarbowego wynosił zaledwie 44 marki – „mniej niż za jamnika”, jak głosiły reklamy.”
Ten „strzał w dziesiątkę” był w rzeczywistości ostatnią deską ratunku. Wizerunek marki BMW, rozsławionej przedwojennymi sukcesami sportowymi motocykli i lekkich samochodów, nie był w stanie udźwignąć olbrzymiej limuzyny, którą producent próbował powrócić do motoryzacyjnego świata. BMW zainstalowało się po wojnie w Monachium, ale trudno powiedzieć, by odrodziło się jak feniks z popiołów. By przeżyć, firma chwytała się rozmaitej, dość przypadkowej produkcji, do której zaliczyć można nawet urządzenia ogrodowe. Choć jasnym było, że BMW musi powrócić do produkcji samochodów, udało się to zrealizować dopiero w 1954 roku. Wtedy to zadebiutowało BMW 501 – pierwszy model wyprodukowany w Monachium. Rok później uzupełnił go nieznacznie różniący się model 502, który miał pierwszy na świecie silnik V8 wykonany ze stopów aluminium. Już sam fakt dysponowania taką nowością zaświadcza, że BMW starannie przygotowało się do przywrócenia produkcji samochodów. BMW powróciło w naprawdę wielkim stylu! ...Zbyt wielkim nawet, bo
imponująca limuzyna BMW 501 okazała się komercyjną porażką.
| [
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/8419/isetta-02.jpeg',500,587) ) |
| --- | BMW spróbowało swych sił nie w swojej wadze i... padło na deski. „Barokowe anioły”, jak nazywano przestylizowane modele 501 i 502, pogrążyły firmę finansowo. Powrót do produkcji roadsterów również okazał się fiaskiem. W 1955 roku, na bazie modelu 502, zbudowano dwudrzwiowy kabriolet o oznaczeniu 507. Auto było ponoć dość udane, a zamontowany w nim nowoczesny silnik ośmiocylindrowy z pewnością dodatkowo stanowił o jego atrakcyjności. BMW 507 kupił nawet Elvis Presley, co miało się przyczynić do sukcesu komercyjnego w USA. Niestety, 507 był dość drogi i udało się sprzedać zaledwie 252 jego egzemplarze.
Firma BMW przyjęła te porażki z głęboką pokorą i odstąpiwszy od planów powrotu na rynek drogimi modelami, już w 1955 roku wzięła się za produkcję mikrosamochodu marki Isetta. Był to czteroślad o bardzo małym rozstawie tylnych kół zdolny pomieścić dwie dorosłe osoby i dwoje dzieci... bardzo małych dzieci. Prześmiewcy sugerowali, że Isetta świetnie sprawdzała się przy przemycaniu uciekinierów z Niemiec Wschodnich do Zachodnich. Pogranicznicy mieli przepuszczać Isetty bez kontroli nie wierząc, by w środku mógł się zmieścić ktokolwiek poza kierowcą. Dziwić może fakt, że doskonały niemiecki producent motocykli kupuje włoską licencję na trójkołowiec. Aby wyjaśnić tak dalece zachowawczą postawę BMW, warto przypomnieć sobie początki jej samochodowej historii firmy, u której zarania znajdziemy Dixi - pojazd również bardzo skromny i również produkowany na licencji. Isetta, traktowana przez zagorzałych miłośników marki BMW jako wstydliwy epizod jest w istocie świadectwem odpowiedzialności i rozwagi. Ta włoska hulajnoga
z silnikiem o pojemności 245 cm3 i mocy maksymalnej 12 KM, która miała kierownicę przyczepioną do przednich drzwi była tanią i sprawdzoną konstrukcją z szansami na masowy zbyt – zupełnie tak, jak Dixi w latach 30. W ciągu siedmiu lat wyprodukowano ponad 160 tys egzemplarzy Isetty. Dzięki zyskom z jej sprzedaży BMW stanęło na nogi, czy raczej na „cztery koła” - co z ulgą przyjęli sfrustrowani mikrusami kierowcy.
Na postawie tekstu Wojciecha Łazarowicza: „BMW kontra Mercedes-Benz – historia rywalizacji”