Trwa ładowanie...

Infiniti FX: Upiększanie bestsellera

Infiniti FX: Upiększanie bestselleraŹródło: Piotr Myszor
d1u2z9a
d1u2z9a

*Kiedy w obecnym od kilku lat na rynku samochodzie producent wprowadza jakieś zmiany, to z reguły mamy dwie nazwy - face lifting lub modernizacja. Jeżeli zmiany dotyczą stylistyki mamy lifting, a kiedy bardziej niż wygląd zmienia się mechanika, mówi się o modernizacji. Infiniti postanowiło tak niewiele zmienić w swoim najlepiej sprzedającym się w Europie modelu, że zastanawiam się czy najwłaściwsze nie byłoby określenie makijaż. *

Najważniejsza zmiana wprowadzona w tegorocznej linii modelowej to nowa atrapa chłodnicy. Załamania w bocznych krawędziach powodują, że atrapa jest wizualnie lżejsza i lepiej pasuje do nieregularnego kształtu wąskich reflektorów. Atrapa nie jest całkowitą nowością. Po raz pierwszy pojawiła się w prototypach - sportowym modelu Essence i noszącej nazwisko mistrza Formuły 1 Sebastiana Vettela specjalnej wersji modelu FX. Ta ostatnia wyróżniała się nie tylko nowym przednim pasem, bardzo sportowymi zderzakami, matowym lakierem i skrzydlatym spojlerem.

Auto odchudzono o 49 kg, zawieszenie obniżono o 20 mm, a dodatkowe 30 KM zwiększyło moc silnika V8 do 420 KM. Dwutonowy crossover przyspiesza do 100 km/h w 5,6 sekundy. Pokazany początkowo tylko jako prototyp samochód trafi jednak do pierwszych nabywców na początku przyszłego roku. Do ostatnich pewnie w podobnym terminie, bo w sumie ma to być limitowana seria 200 egzemplarzy. Teraz jednak każdy będzie się mógł poczuć trochę jak posiadacz limitowanej serii - wszak jego auto będzie miało taką samą atrapę chłodnicy!

d1u2z9a

Oprócz grilla zmianom poddano także przedni zderzak, w którym lampy przeciwmgielne umieszczono w łezkowatych oprawach wykończonych chromem. Wersje GT i GT Premium otrzymały nowe, dwudziestocalowe felgi. Do gamy kolorów nadwozia dodano zarezerwowany wyłącznie dla modelu FX niebieski Iridium Blue, a stosowany dotychczas grafit zmienił odcień z platynowego na szary Graphit Shadow. Wybierając się na testową przejażdżkę wybrałem samochód w nowym odcieniu niebieskiego, bo szarość jakoś mnie nie przekonała.

(fot. Piotr Myszor)
Źródło: (fot. Piotr Myszor)

Wnętrze samochodu za ćwierć miliona złotych nie może straszyć byle jakimi tworzywami czy formami. Podobnie jak w przypadku nadwozia wystrój wnętrza jest bardzo charakterystyczny i ma indywidualny styl, różniący ten samochód od wszelkich innych SUV i crossoverów. Fanem stylistyki nie jestem, ale podoba mi się np. wycyzelowanie elementów centralnej konsoli, które zdają się mieć duszę mocno przemodelowanego i unowocześnionego stylu retro. Stylistom Infiniti chyba wnętrze podoba się bardziej niż mnie, bo w zasadzie wcale go nie zmienili. Czytelniejsza jest tablica rozdzielcza, bo zamiast czerwonych na cyferblatach pojawiły się białe wskazówki, a biel stała się także kolorem podświetlenia komputera pokładowego.

d1u2z9a

Skórzana tapicerka z ukośnymi przeszyciami stała się standardowym wyposażeniem nowego FX. W wersji GT, którą można nazwać „podstawową” fotel kierowcy ma elektryczną regulację w 10 kierunkach. Do skórzanej tapicerki znakomicie pasują, także standardowe wykończenia z drewna klonu płomienistego, wykorzystywanego także przez... lutników. Połączenie skóry i szlachetnego drewna z licznymi chromowanymi wykończeniami centralnej konsoli tworzy atmosferę luksusowego salonu.

Wyposażenie i gama silników pozostały bez zmian. Na długiej liście wyposażenia standardowego i dostępnych opcji warto zauważyć system Around View Monitor. To nie nowość, ale wciąż bardzo ciekawy i przydatny w mieście układ. Dzięki zdjęciom z czterech kamer obserwujących teren dookoła samochodu komputer tworzy obraz przypominający widok z jednej kamery zawieszonej wysoko nad autem. Manewrowanie na ciasnych parkingach staje się dzięki temu znacznie łatwiejsze.

W gamie silników nadal są trzy jednostki – benzynowe V6 o pojemności 3,7 l i mocy 320 KM oraz pięciolitrowe V8 dysponujące mocą 390 KM, a także pierwszy w gamie Infiniti turbodiesel V6, który z pojemności trzech litrów wyciska moc 238 KM. Ten ostatni przypadł mi podczas testowej przejażdżki. Jest najmniejszy, najsłabszy i najmniej dynamiczny w gamie, a mimo to zaledwie co dziesiąte kupowane auto ma któryś z silników benzynowych. Raczej się temu nie dziwię. „Mały” turbodiesel oferuje wystarczającą dynamikę do codziennej jazdy. Pokonując nim kilkaset kilometrów nie narzekałem na ślamazarność samochodu. Owszem, podczas wyprzedzania chciałbym mieć pod butem nieco więcej, ale przyspieszenie na poziomie 8,3 sekundy wystarczy niemal wszystkim kierowcom w codziennej eksploatacji.

(fot. Piotr Myszor)
Źródło: (fot. Piotr Myszor)

Jeżeli komuś brakuje dynamiki podczas jazdy w automatycznym trybie pracy skrzyni biegów może pomachać skrzydełkami. Mam
oczywiście na myśli łopatki służące do zmiany biegów w trybie sekwencyjnym, co może dodać samochodowi nieco wigoru. Koledzy, którym przypadł na testy samochód z pięciolitrowym silnikiem V8 nie chcieli z tego auta wysiadać. Przyjemność jazdy samochodem zdolnym do osiągnięcia 100 km/h w 5,8 sekundy jest bez wątpienia znacznie większa. To jednak specyfika jazd testowych – nie musisz płacić za paliwo. Kiedy trzeba utrzymać samochód z reguły przyjemność jazdy przestaje być pierwszoplanowym atutem.

d1u2z9a

Spalanie jest niewątpliwym plusem „słabego” diesla. Podczas gdy silniki benzynowe palą średnio 12,1 l i 13,1 l na każde 100 km, dla turbodiesla ta średnia wynosi tylko 9 litrów. Gdybym miał pomarudzić to na jednym z pokonywanych szybciej łuków FX w wersji GT przechylił się w sposób, jaki mi się nie spodobał. Pewnie bym wskazał na wersję S, która ma nieco inne zawieszenie – po pierwsze układ stałej kontroli tłumienia CDC dostosowuje pracę amortyzatorów do aktualnych warunków i sposobu jazdy, Można także wybrać na stałe sportowy charakter zawieszenia. Ponadto diesle w wersji S mają także układ aktywnego sterowania tylnych kół skrętnych RAS. W sumie samochód znacznie lepiej powinien radzić sobie podczas szybkiej jazdy. Tu jednak także za taką decyzję trzeba zapłacić – wersje S są droższe od GT o ponad 10 tysięcy złotych.

Właściwie trudno się dziwić, że Infiniti nie chciało się więcej inwestować w dalsze modernizacje. Crossover FX to najlepiej sprzedający się samochód tej marki w Europie, który w ubiegłym roku znalazł o 31 proc. więcej nabywców niż w poprzednim. Skoro auto i tak sprzedaje się coraz lepiej, to po co kombinować? Samochód wciąż jest jednym z najciekawszych stylistycznie i najbardziej charakterystycznych samochodów w swojej klasie.

Piotr Myszor

d1u2z9a
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1u2z9a
Więcej tematów