Hulaj dusza, fotoradarów nie ma 

Obraz
Źródło zdjęć: © PAP/Paweł Supernak

Instytut Transportu Samochodowego zbadał prędkość, jaką rozwijają kierowcy w miejscach, gdzie zlikwidowano fotoradary straży miejskich i gminnych. Otrzymane rezultaty są porażające.

Aż 73 proc. kierowców przekracza dozwoloną prędkość w miejscach, gdzie do końca roku 2015 pracowały fotoradary straży miejskich lub gminnych. 45 proc. spośród kierowców przejeżdżających w tych miejscach miało na prędkościomierzu o ponad 10 km/h za dużo. 14 proc. poruszało się o 21-50 km/h za szybko, a 0,65 proc. o 50 km/h lub więcej.

Takie rezultaty dało badanie przeprowadzone przez ITS w kwietniu 2016 roku. Przez dobę prędkość i liczbę przejeżdżających samochodów rejestrowano w pięciu punktach: w Warszawie (al. Niepodległości, Wybrzeże Kościuszkowskie/ul. Karowa oraz Trakt Brzeski) i w Nowym Dworze Mazowieckim (ul. Wojska Polskiego i ul. Ledóchowskiego).

Przed obiektywami urządzeń wykorzystanych do badania przejechało 228 168 pojazdów. Oznacza to, że średnio na każde z miejsc pomiaru w ciągu doby przypadało 296 kierowców, którzy przekroczyli prędkość o ponad 50 km/h. W sumie w tych pięciu miejscach to 1500 osób na dobę! Gdyby zostały przyłapane na tym przewinieniu przez służby, to w świetle obowiązujących przepisów, na trzy miesiące straciłyby prawo jazdy.

Zdaniem policji i tak jest lepiej

Mimo przerażających danych, policja twierdzi, że sytuacja na drogach wydaje się lepsza niż jeszcze przed kilkoma laty. - Mamy w Polsce około 400 tys. km publicznych dróg. Moim zdaniem fotoradary straży miejskich i gminnych nie stanowiły tak skutecznego środka zapobiegawczego, by ich zniknięcie miało oznaczać drogową anarchię - mówi Marek Konkolewski z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji. - Tam, gdzie były fotoradary, albo dalej są, ale przesłonięte folią, obserwujemy przekroczenia prędkości, ale zdecydowana większość z nich to jada zbyt szybka o 10-20 km/h. Oczywiście jest to wykroczenie, ale nie tak ekstremalnie niebezpieczne jak jazda o ponad 50 km/h za prędko. Sądzę, że kierowcy, mając świadomość możliwości utracenia prawa jazdy na trzy miesiące, zwracają większą uwagę na prędkościomierz w terenie zabudowanym. Trzeba jednak przyznać, że niewiele osób jeździ w ścisłej zgodzie z limitami prędkości - dodaje Konkolewski.

Fakt, że polscy kierowcy przyspieszają, nie jest nowym zjawiskiem. Wynika to z badań przeprowadzonych przez Krajową Radę Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w 2015 roku. Dane pochodzące ze sprzętu pomiarowego pokazały, że aż 66,8 proc. kierowców przekracza dopuszczalną prędkość - niezależnie od kategorii trasy. W roku 2014 odsetek ten wyniósł 57 proc. Po autostradach szybciej niż określają to przepisy i znaki porusza się 58 proc. kierowców (50 proc. w 2014 r.), po drogach ekspresowych 56 proc. (49,7 proc. w 2014 r.), po drogach krajowych poza obszarem zabudowanym z limitem do 90 km/h 46 proc. (42,1 proc. w 2014 r.), a po drogach wojewódzkich przebiegających przez teren zabudowany aż 84 proc. (70,6 proc. w 2014 r.).

- Często fotoradary są ustawiane przy przejściach dla pieszych czy szkołach - komentuje Sylwia Milewska, psycholog transportu. - Przekraczanie przez kierowców dozwolonej prędkości jest złożonym procesem i może wpływać na to wiele czynników. Z danych statystycznych wynika, że zastosowanie kary wpłynęło na ograniczenie prędkości. Świadczyć może to tym, że dla tych kierowców najwyższą karą było uzyskanie mandatu i punktów karnych, a nie konsekwencje, jakie może spowodować nadmierna prędkość czyli narażenia życia i zdrowia kierowcy, pasażera, pieszych czy zwierząt. Świadczyć to może także o wąskiej świadomości sytuacyjnej, na którą składa się odbiór informacji zewnętrznej otoczenia, zrozumienie i przewidywanie tego, co dzieje się na drodze. W następnej kolejności wymieniłabym takie czynniki jak, pośpiech, brawura oraz osobowość skłonna do zachowań agresywnych i ryzykownych na drodze.

Kto może mierzyć prędkość?

W świetle obowiązujących przepisów pomiaru prędkości za pomocą fotoradarów może dziś dokonywać jedynie Inspekcja Transportu Drogowego. Zmieniając prawo, politycy kierowali się druzgocącym raportem Najwyższej Izby Kontroli. NIK wykazał, że straże miejskie i gminne w wielu przypadkach umieszczały sprzęt pomiarowy nie tam, gdzie występowało największe zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu, ale tam, gdzie łatwo złapać kierowców na wykroczeniu. Dodatkowo wątpliwości budził stopień fachowości, z jaką podchodzono do korzystania z fotoradarów, a co za tym idzie - wiarygodność ich wskazań. By zmienić niezdrową sytuację, postanowiono, że prawo do korzystania z takich urządzeń będzie miała tylko ITD, policji zaś pozostaną ręczne mierniki prędkości i wideorejestratory. Nie pomyślano jednak o tym, jak zagospodarować sprzęt zakupiony przez gminy i miasta. W efekcie maszty fotoradarów są dziś zaklejone czarną folią, sprzęt pokrywa się kurzem w samorządowych magazynach, a kierowcy pędzą, zagrażając pieszym.

ITD chce, ale nie ma pieniędzy

Sytuację chce rozwiązać Inspekcja Transportu Drogowego. Najpierw zaproponowała samorządom, że przejmie fotoradary, o ile te na własny koszt dostosują urządzenia do standardów wymaganych przez system ITD. Ten pomysł prawdopodobnie nie doczeka się jednak realizacji. Wyznaczono więc miejsca, gdzie funkcjonariusze będą prowadzić kontrolę w nieoznakowanych samochodach z mobilnymi fotoradarami w kabinie.

Takich akcji należy się spodziewać w Rymanowie, Olszynie, Dębowej Łęce, Suchorze, Darżynie, Białymstoku, Olsztynie, Pamiątce, Stłocznie, Leszczynie-Dębicy, Wejherowie, Rybniku i Warszawie.
- Punkty te dołączono do blisko pół tysiąca dotychczas wyznaczonych miejsc, przeznaczonych do prowadzenia kontroli drogowych z wykorzystaniem mobilnych urządzeń rejestrujących - mówi Łukasz Majchrzak, rzecznik prasowy Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. Oznacza to, że możliwości pracowników ITD są mocno ograniczone.

Źródło: Instytut Transportu Samochodowego, Inspekcja Transportu Drogowego

Tomasz Budzik, moto.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Harley Harleyowi nierówny, czyli sprawdziłem, co oferują Amerykanie
Harley Harleyowi nierówny, czyli sprawdziłem, co oferują Amerykanie
Konrad Dąbrowski na podium Rajdu Maroka
Konrad Dąbrowski na podium Rajdu Maroka
Nowa Honda CB1000F spodoba się wielbicielom stylu retro
Nowa Honda CB1000F spodoba się wielbicielom stylu retro
Wideo: Motorowerzysta "kaskader" uciekał przed policją. Miał kilka powodów
Wideo: Motorowerzysta "kaskader" uciekał przed policją. Miał kilka powodów
Odświeżony Barton B-Max już w sprzedaży. Użytkownicy docenią zmiany
Odświeżony Barton B-Max już w sprzedaży. Użytkownicy docenią zmiany
Kawasaki Z1100 na 2026 r. Jeszcze więcej emocji
Kawasaki Z1100 na 2026 r. Jeszcze więcej emocji
Ducati prezentuje nowe modele Diavel V4 RS i Multistrada V4 RS
Ducati prezentuje nowe modele Diavel V4 RS i Multistrada V4 RS
Pierwsza jazda: Suzuki GSX-8T i GSX-8TT - takich motocykli chcemy
Pierwsza jazda: Suzuki GSX-8T i GSX-8TT - takich motocykli chcemy
Voge DS800 Rally: Nowy motocykl adventure już w Polsce
Voge DS800 Rally: Nowy motocykl adventure już w Polsce
Baggery na MotoGP. Amerykańskie wyścigi stają się globalne
Baggery na MotoGP. Amerykańskie wyścigi stają się globalne
Wielki festiwal motocyklowy już niedługo. Kolejna edycja słynnej imprezy
Wielki festiwal motocyklowy już niedługo. Kolejna edycja słynnej imprezy
Test: Voge SR 1 ADV - SUV wśród 125 cm3
Test: Voge SR 1 ADV - SUV wśród 125 cm3