Honda Accord: Ukłon w stronę Europy

Honda kojarzy się wszystkim z wyżyłowanymi do granic możliwości, doskonałymi silnikami benzynowymi. Tym bardziej, jeśli na klapie bagażnika znajdziemy charakterystyczne logo Type-S. Okazuje się jednak, że najnowszy Accord może mieć pod maską, jakże charakterystyczny dla Europy, silnik wysokoprężny. Zobaczmy co wyszło z takiego połączenia.

Pod maską wzmocnionego Accorda, znajdziemy motor o pojemności 2.2 l, wykonany w technologii CommonRail. Po zmianie charakterystyki turbosprężarki i modyfikacjom głowicy cylindrów oraz dodaniu większej chłodnicy powietrza doładowującego, japońskim inżynierom udało podnieść moc silnika ze 150 do 180 KM. Wzrósł również maksymalny moment obrotowy silnika - wynosi teraz 380 Nm, które dostępne są już od 2 tys. Obr/min.

* TUTAJ ZOBACZYSZ WIĘCEJ ZDJĘĆ ACCORDA TYPE-S * Dzięki tym zmianom, Accord Type-S rozpędza się do setki o sekundę szybciej niż jego seryny odpowiednik. Czas sprintu to 8,8 sek. Lepsza jest również prędkość maksymalna samochodu - wynosi teraz 220 km/h. Niestety poprawa wyników, to również większe spalanie. Producent podaje, że w cyklu mieszanym auto potrzebuje średnio 5,8 l/100 km.

I tutaj zaczynają się schody. Jeśli chcemy korzystać w pełni ze sportowego charakteru samochodu, to musimy się liczyć ze spalaniem zbliżonym 7 litrom i to na trasie. Zaś w mieście na wyświetlaczu komputera może pojawić się nawet dwucyfrowy wynik. Oczywiście, jeśli w trasie będziemy przestrzegać zasad EcoDrivingu i nasza prędkość nie przekroczy 110 km/h, to spalanie zbijemy do nieco ponad 6 litrów.

Ale przecież w Hondzie ze znaczkiem TypeS nie chodzi o oszczędną i powolną jazdę. Na szczęście Accord jeździ znacznie lepiej niż pokazują liczby w tabelkach. Fakt, może przyspieszenie od zera do setki nie przyprawia o dreszcz, to i tak jest się czym pochwalić. Największe wrażenie robi jednak sama jazda. Praca precyzyjnego układu kierowniczego oraz sztywnego zawieszenia może się podobać. A do tego jest i daje poczucie pewnego prowadzenia. Zapas mocy i momentu pozwala na swobodne wyprzedzanie praktycznie każdego uczestnika ruchu. Męczące może być jedynie częste sięganie do drążka zmiany biegów. Zwłaszcza w mieście, ale cóż taki urok diesla. Na szczęście biegi wchodzą precyzyjnie a przełożenia są krótkie. Do tego trzeba jeszcze dodać, że Accord doskonale się trzyma drogi.

Po za zmianami pod maską, Accord Type-S otrzymał całą listę darmowych gadżetów. Od razu w oczy rzucają się nowe 18-calowe felgi z szerokimi oponami. Styliści wraz z inżynierami przebudowali oba zderzaki. Największą różnicę widać w przednim, który otrzymał dodatkową nakładkę i dużo większe wloty powietrza - do nowej chłodnicy. Masywny, tylny zderzak szpecą jedynie zaślepki. W ich miejscu, w wersji z silnikiem benzynowym znajdują się dwie potężne rury.

To czego nie widać na zewnątrz kryje się w środku. Pozycja za kierownicą jest prawie idealna. Dzięki głębokim i masywnym przednim fotelom, zarówno kierowca, jak i pasażer nie mają na co narzekać. Podobnie jest z tyłu. Tam miejsca jest również pod dostatkiem. O komfort podróżujących dba również dwustrefowa klimatyzacja oraz doskonały zestaw audio z 9 głośnikami, soobwooferem, zmieniarką CD/Mp3 oraz Bluetooth. Niestety w pakiecie TypeS zabrakło nawigacji.

* TUTAJ ZOBACZYSZ WIĘCEJ ZDJĘĆ ACCORDA TYPE-S * Accord Type-S z typowo europejskim silnikiem pod maską broni się przed niemiecką konkurencją. Jednak nie jest to samochód do miasta. To typowy długodystansowiec, który dziarsko zawiezie nas na drugi koniec Europy. Co ciekawe, cena wersji z dieslem pod maską, jak i mocniejszej o 21 KM benzyny jest taka sama i wynosi równe 135 tys. A to jednak skłania ku 200-konnej benzynie.

Jakub Wielicki

"Honda Accord Type-S 2.2 i-DTEC" - DANE TECHNICZNE