Brukselscy urzędnicy i ekologowie marzą o tym, by ten elektryczny pojazd zawładnął Europą. Ale czy zechcą tego kierowcy?
Hiriko to maleńki, elektryczny samochód, który został zaprojektowany tak, aby jak najlepiej wpasować się w realia zatłoczonych miast. Pojazd swój rodowód wywodzi z amerykańskiej ziemi. Od 2003 r. prace nad nim trwają na ekskluzywnej uczelni technicznej MiT. Teraz samochód został zaprezentowany najbardziej prominentnym politykom UE; między innymi szefowi Komisji Europejskiej. W roku 2013 auto trafi zaś na europejskie ulice. Czego można spodziewać się po Hiriko?
To w pełni elektryczny samochód, w którego kabinie mieszczą się dwie osoby. Pojazd rozpędza się do 50 km/h i obiecuje zasięg do 120 km. Co jednak najciekawsze, twórcy Hiriko zapewniają, że do jego naładowania wystarczy zaledwie 15 minut. Niełatwo w to uwierzyć. Biorąc pod uwagę fakt, że rezerwuarem energii są tu akumulatory litowo-jonowe, można spodziewać się, że kwadrans wystarczy raczej do podładowania baterii, niż jej zupełnego załadowania.
To, co w Hiriko jest najciekawsze, znajduje się w podwoziu i na froncie pojazdu. Samochód nie ma klasycznych drzwi. Miejsce w jego wnętrzu można zająć po otwarciu klapy zawierającej przednią szybę i maskę auta. To system podobny do tego, jaki przed laty pojawił się w modelu BMW Isetta produkowanym przez Niemców na włoskiej licencji. To jednak nie wszystko. Elektryczne silniki Hiriko znajdują się tuż przy kołach, a każde z nich jest skrętne. Podczas parkowania pozwala to na jazdę bokiem, a w efekcie łatwiejsze wykonanie manewru. Dodatkowo na parkingu auto może zmniejszyć swoją długość składając się jak scyzoryk.
Pierwsze egzemplarze Hiriko wyjadą na ulice niektórych europejskich miast w 2013 r. Wszystko wskazuje na to, że samochód stanie się elementem oferty firm wynajmujących samochody w dużych miastach. Niewykluczone jednak, że trafi również do sprzedaży.
tb/