Hakerzy mogą otworzyć samochód w kilka minut. BMW reaguje
Coraz większa komputeryzacja samochodów powoduje, że są one narażone na ataki hakerskie. Sporo mówi się o tym pod kątem bezpieczeństwa i możliwych zamachów terrorystycznych, jednak dużo większym i realnym zagrożeniem jest kradzież pojazdu. Luki w oprogramowaniu wykorzystywane przez złodziei pozwalają w szybki i bezinwazyjny sposób włamać się do samochodu.
„Klasyczne” metody kradzieży samochodów już od dawna stają się coraz mniej popularne. Zwykłe forsowanie zamka nie dość, że często jest bardzo trudne, to jeszcze pozostawia zniszczenia. Dlatego dzisiaj złodzieje szukają innych sposobów na obejście zabezpieczeń. Jednym z nich jest atak hakerski pozwalający włamać się do komputera pokładowego i w ten sposób otworzyć drzwi. Taka sytuacja ma miejsce w przypadku samochodów koncernu BMW (oprócz bawarskiej marki też Mini i Rolls-Royce'y). Luka w oprogramowaniu systemu ConnectedDrive pozwala na bezprzewodowe otwarcie auta w kilka minut.
Producent zapewnia, że dziura w systemie nie umożliwia uruchomienia silnika, ale już samo otwarcie auta na pewno ułatwia kradzież – jeśli nie samochodu, to na pewno przedmiotów w nim się znajdujących. BMW podkreśla, że odpowiednia aktualizacja już powstała i zostanie zainstalowana automatycznie przy pierwszym połączeniu z serwerem bawarskiej marki. Przypadek ten jednak pokazuje nowe zagrożenie jakie powstało w ostatnich latach.
Samochody, które pozwalają na zdalne włączanie niektórych funkcji (np. ogrzewania lub chłodzenia kabiny), narażone są na włamanie na odległość. Jest to bezpieczne dla samego złodzieja, który do momentu otwarcia auta nawet nie musi się do niego zbliżać.
W przypadku luki w systemie ConnectedDrive problem dotyczy samochodów BMW, Mini i Rolls-Royce wyprodukowanym od marca 2010 do grudnia 2014 roku – informuje niemiecki automobilklub ADAC.
sj, moto.wp.pl