"Volkswagen ogórek" nieodłącznie kojarzy się z luzem, wyzwoleniem i czasami "dzieci kwiatów". Jest taką ikoną w świecie vanów, jaką wśród osobówek "Garbus". Ponieważ koncern VW stara się właśnie odbudować kult Garbusa i już w tym roku pojawi się New Beetle drugiej generacji, dlaczego więc nie wskrzesić "ogórka"?
Ideę odrodzenia tego mitu zaprezentowano już 10 lat temu w Genewie, ale obecny model ma szansę wjechać na rynek. Pokazany dzisiaj samochód ma długość 399 cm, szerokość 175 cm i wysokość 170 cm, a rozstaw osi to 262 cm. Jest zatem idealnym autem, spełniającym aktualne wymagania rynku: łatwy do zaparkowania i wystarczająco duży, aby zapewnić odpowiednią ilość miejsca w środku.
Wzorem słynnego "Samba-Bus'a", koncepcyjny VW Bulli jest dwukolorowy i ma podobny styl karoserii. Jednak technicznie nie ma podobieństw. O ile "ogórek" miał silnik spalinowy umieszczony z tyłu (powstał przecież jako rozwinięcie konstrukcyjne Garbusa), to prototyp ma silnik umieszczony z przodu i napędzający koła przednie. Na dodatek jest to silnik elektryczny o mocy 115 KM i momencie obrotowym 270 Nm.
Jak zwykle przy tej formie napędu, maksymalny moment obrotowy jest dostępny natychmiast po uruchomieniu silnika, a to zapewnia przyspieszenia od 0 do 100 km/h w czasie 11,5 sekundy i doskonałą elastyczność (elektronicznie ograniczona prędkość maksymalna wynosi 140 km/h).
Silnik jest zasilany baterią litowo-jonową o maksymalnej pojemności 40 kWh, a takie połączenie pozwala na przejechanie nawet 300 kilometrów. Dodatkowo, gdy model będzie ładowany z przeznaczonego dla samochodów elektrycznych "dystrybutora prądu", na "pełne zatankowanie" potrzebna będzie niecała godzina.
Częścią koncepcji tego modelu (i to jest argument przemawiający za uruchomieniem produkcji) są również jednostki benzynowe i wysokoprężne z bezpośrednim wtryskiem.
A design i wnętrze?
Oczywiście nie ma możliwości powrotu do koncepcji pierwszego "ogórka", ale styliści uwzględnili najważniejsze cechy pierwowzoru. Z przodu widzimy więc zderzak, zintegrowany z nadwoziem i duże, okrągłe reflektory przeciwmgielne. "Wyłupiaste" światła przednie dawnego "ogórka", obecnie zastąpione zostały wąskimi reflektorami z diodowymi światłami dziennymi w kształcie litery "L" i również diodowymi - kierunkowskazami na zewnątrz w formie odwróconego "L". Między reflektorami na masce znajduje się logo VW.
We wnętrzu, tak jak pierwowzór, także nowy "ogórek", dzięki swojej płaskiej podłodze, ma z przodu jedną dużą kanapę, a z tyłu miejsce dla trzech osób. I na tym koniec podobieństw. W środku znajdziemy wyjmowanego iPada w konsoli środkowej, który służy jako wielofunkcyjny ekran dotykowy, a za jego pomocą można sterować takimi funkcjami jak zestaw głośnomówiący Bluetooth, czy system nawigacji.
Bezpośrednio w mocowaniu iPad'a wbudowane są elementy do obsługi klimatyzacji i centralny włącznik świateł awaryjnych. Brakuje natomiast dźwigni zmiany biegów. Jako że użyto silnika elektrycznego, jest jedynie pokrętło, którym wybiera się tryb jazdy do przodu lub bieg wsteczny. Jednocześnie przycisk w tym pokrętle włącza i wyłącza silnik.
Tak więc prototyp ten dla wielu będzie tylko kolejną "sztuką dla sztuki", ale dla bacznego obserwatora rynku motoryzacyjnego jest zwiastunem narodzin "nowego ogórka". Tyle tylko, że nowy jest naszpikowany elektroniką i najnowszymi rozwiązaniami technicznymi. Ot taka genetyczna modyfikacja.
Bogusław Korzeniowski
mz/mz/mw