Widok policyjnego radaru to dla wielu zmotoryzowanych to nie tylko stres, ale i szara codzienność. Kto jedzie zgodnie z przepisami i ma sprawny pojazd nie ma się czego bać. Na bardziej krnąbrnych kierowców czekają mandaty oraz punkty karne do kolekcji. Nie wszędzie jednak spotkanie „suszarki” jest tak samo prawdopodobne. Na których trasach najłatwiej o mandat?
Aby przekonać się o tym, gdzie kierowców czeka intensywniejsze „suszenie”, specjaliści przez ostatni miesiąc badali wybrane trasy łączące duże polskie miasta. Z badań przeprowadzonych przez Korkowo.pl wynika, że statystycznie największą szansę na spotkanie kontroli, bo co ok. 15 kilometrów mają kierowcy na trasie z Poznania do Warszawy. Zaraz za nimi są podróżni zmierzający z Wrocławia do Krakowa, którzy patrole z radami statystycznie mogą spotkać co 16 km. W lepszej sytuacji są kierowcy jadący z Gdańska do Wrocławia, ponieważ na tej trasie kontrole występują średnio co 33 km. Na linii Łódź-Warszawa suszarki rozmieszczone są średnio co 65 km, natomiast na drodze łączącej Olsztyn z Poznaniem średnio co 110 km.
Widać tu wyraźnie przełożenie na popularność tras. Im większy ruch tym łatwiej spotkać funkcjonariuszy z radarem. Znaczenie ma też rodzaj drogi. Po otwarciu autostrady A2 pomiędzy Łodzią i Warszawą ruch na starej „dwójce” mocno się zmniejszył, a co za tym idzie, spadła też liczba patroli kontrolujących prędkość.
Warto pamiętać, że za przekroczenie prędkości do 10 km/h kierowcy grozi mandat w wysokości 50 zł. To dopiero początek, ponieważ kwota mandatu rośnie wraz z „nadprogramową” prędkością pojazdu. Przy przekroczeniu o ponad 30 km/h mandat wynosi już 300 zł, a jadąc o 51 i więcej km/h stanie się uboższy o 500 złotych.
(źródło: Korkowo.pl)
sj, moto.wp.pl